Może już taki temat gdzieś jest, ale co tam. Gdybyście mieli wybrać trzech największych twardzieli kina, kogo byście wybrali?
Moje typy:
1. Clint Eastwood
2. Arnold Schwarzenegger
3. Kurt Russell
to ja zabiore po jednym z twardzieli od was i dodam cos od siebie:)
1. Sylwester Stallone - odnosze wrazenie ze ten dziadek jest tak twardy w realu jak i w filmach, jego przygotowania formy chocby do Rocky Balboa, charuje na silowni jak wół. Za wiekszosc filmow milo sie do nich wraca.
2. Clint Eastwood - Dirt Harry, czlowiek bez imienia w swietnych westernach. Pewnosc siebie, ten wzrok, spokoj prawdziwy twardziel no i jestesmy tego samego wzrostu hehe:)
3. Charles Bronson - przede wszystkim za zyczenie smierci od 1-3 i za polskie korzenie:)
legendy kina!
Arnold Schwarzenegger - ikona, Arnie to Arnie :-)
Sylvester Stallone - Za "Rambo" :-)
Clint Eastwood - Za Brudnego Harry'ego i role w westernach.
1. Arnold Schwarzenegger
2. Sylvester Stallone
3. Jean-Claude van Damme
Nie zapomnę jak tato, co bym się szybko przebudził ze snu (przed wyjściem do przedszkola) zapuszczał mi Commando tudzież Rambo na VHS... pomagało. :P