Osobiście życzę tej Pani więcej pokory. To co zaprezentowała sobą, swoja wypowiedzią podczas dyskusji z krytykiem filmowym, Michałem Walkiewiczem przekracza wszelkie granice...
Po tej dyskusji mogę bez wątpienia stwierdzić, że owa pani myśli, że zjadła wszystkie rozumy.. "Ona studiowała to i to to wie lepiej..." Za przeproszeniem gówno prawda. Papierek ukończenia studiów nie świadczy w dzisiejszych czasach o wiedzy człowieka.
Jak dla mnie to nadęta, zbyt pewna siebie kobieta, która nie jest w stanie przyjąć krytyki.
Stara się narzucić za wszelką cenę innym swoje zdanie/opinie gdyż nie jest w stanie zaakceptować tego, iż komuś może się nie podobać coś co według niej jest genialne.
Sam film "Big love" jak dla mnie był klapą. Czekałam na niego dość długo.. Po zwiastunie, promocji byłam pewna, że to szansa na wejście polskiej kinematografii na kolejny 'level', niestety się zawiodłam. Pomysł na film świetny niestety wykonanie dużo gorsze.
Zgadzam sie z przedmówcą. Po obejrzeniu dyskusji z panem Walkiewiczem moja opinia na temat Pani Białowąs poleciała gwałtownie w dół. Mimo wszytsko przyzwyczilam sie do myśli, że jakikolwiek reżyser, czy dobrego czy złego filmu powiniem przedstawiać jakiś poziom, a nie inwestować w jakieś niedojrzałe manifestacje.
Samym filmem "Big Love" jestem rozczarowana. Ale być może jestem tylko niewykształconym idiotą, który nie zrozumiał filmu i nie dojrzał jego głębi;]
No właśnie, przecież trzeba ,,zrozumieć konwencję"! Jeśli nie rozumiesz konwencji, to w ogóle się nie wypowiadaj.
Nie rozumiem, jak można upaść tak nisko, żeby narzucać ludziom, jak mają odbierać film? Przecież o to właśnie chodzi w kinie i zawodzie krytyka filmowego, że tak naprawdę każdy odbiera film nieco inaczej. Nie da się tego zmienić. Nie da się zmusić wszystkich widzów, żeby film im się podobał.
W sumie całokształt osoby Barbary Białowąs wzbudza we mnie odrazę z domieszką litości. Ta dyskusja była jej totalną kompromitacją. Ale to i tak są to są tylko słowa, słowa, słowa!
Reżyserka sama sobie pisze recenzje. Nie lubię takich ludzi, a tym bardziej takich którzy zrobili przeciętny film w Polsce i rżną wielkiego twórcę pokroju Almodovara.
Mnie najbardziej dziwi to, że osoba która wysławia się jak przysłowiowy chłop oderwany od pługa skończyła kulturoznawstwo i reżyserię. Taka osoba powinna posługiwać się bez problemu nie tylko językiem filmowym ale też ojczystym.
Świetnie powiedziane. Zgadzam się w 100%.
Pani Barbaro, jeśli przyjdzie Pani do głowy przeczytać, co o tej dyskusji myślą widzowie, to chciałam dodać, że zastanawiałam się, czy objerzeć ,,Big Love" czy nie. Po zobaczeniu tej dyskusji jestem pewna, że tego nie zrobię.
Podejrzewam jednak, że konwencja ,,w filmie o filmie na filmie" (czy coś takiego) to dla mnie za wysoki poziom... :( A poza tym skoro reżyserka ,,bardzo lubi film, uważa, że jest świetny" to tak światłej osobie mogę chyba uwierzyć na słowa, słowa, słowa, prawda? ;)
Widać po cytatach, że konfrontacje obejrzałaś dokładnie :)
Zaryzykuję stwierdzeniem, iż tak wierzę reżyserce w każde słowo, że filmu nie obejrzę, w tym przypadku jest to już zbędne :)
Przede wszystkim to nie powinna brać udziału w tym wywiadzie/dyskusji ani prosić o tą ''konfrontację") :P
Bez wątpienia strzeliła sobie w kolano :)
Mi się dyskusja bardzo podobała. Parę razy o mało się nie udusiłem ze śmiechu, więc polecam wszystkim obejrzenie wywiadu o filmie w filmie w ramach filmu.