Kochana Pani Barbaro! Z sentymentu do brawurowej kreacji Panny Basieńki i pomny wrażeń, jakich dostarczały mi przez lata Pani wspaniałe role filmowe, wybrałem się na spotkanie z Panią podczas występu w Toruniu Babskiego Kabaretu "Old spice girls". Sam tytuł dowcipny, a zapowiadane teksty Czubaszek, Hemara, Tuwima i Korpolewskiego wróżyły dobrą zabawę z uroczą Panną Basieńką. Zabawy niestety nie było, a tekstów wymienionych autorów jakoś trudno było mi się dopatrzyć. Wyszedłem w połowie przedstawienia zawiedziony, smutny i zażenowany. Czułem się jak u cioci na imieninach, gdzie goście prześcigają się w opowiadaniu niesmacznych kawałów z brodą. Prawdę mówiąc i tak wyróżniała się Pani wśród żałośnie miotających się po scenie Koleżanek. Widać było, że Pani jedyna z tej Trójcy czuje estradę i ma "vis comica", ale toporne teksty nie dawały Pani żadnej szansy. Wiem, że z czegoś trzeba żyć i powie Pani pewnie, że Babski Kabaret ma zawsze pełną salę, że ludzie się śmieją. Część tej sali zapełniają jednak ci wprowadzeni w błąd jak ja, liczący na rozrywkę z wyższej półki, a ta druga część bawiła by się pewnie równie dobrze przy tekstach miary Hemara,Tuwima i Czubaszek, a przy okazji może nauczyła by się odróżniać prostacką rozrywkę od wykwintnej i polubiła tę drugą. Liczę na kolejne spotkanie z Panią na estradzie, ale w innym towarzystwie aktorów i autorów. Proszę dać mi szansę.