O co chodzi? Oglądałem Hobbita, i tego Pana kompletnie sobie nie mogę przypomnieć... Nawet
jego głosu!
A poza tym- mistrzostwo Świata w "Sherlocku". Jest genialny.
Mi właśnie bardzo kształtem przypominał Benedicta. I można usłyszeć jego szept przez ułamek sekundy.
Jak to nie wymówił ani słowa? Powiedział(a raczej zawołał) "Radagaście!" i tyle jeśli chodzi o odział w pierwszej części, a i tak wymienili jego nazwisko zaraz za pierwszą czołówką - to się nazywa wkład w film ;)
Chodzi zapewne o to, że pomiędzy informacjami o roli Benedicta Cumberbatcha w "Hobbicie" a pojawieniem się pierwszej części filmu w kinach Peter Jackson postanowił podzielić materiał na trzy części. Co dla "tego Pana" oznaczało błyśnięcie w "Unexpected Journey" smoczym okiem i przemknięcie jak duch/cień :-) Oczywiście w tej sytuacji jego nazwisko w napisach końcowych to spora uprzejmość - a może rodzaj przeprosin?