BC jest aktorem dobrym, o nie natrętnej urodzie i typowo angielskiej "flegmie"ale.... ma coś takiego w spojrzeniu,co chwyta mnie za "mordę" i powala na kolana. Spojrzenie, którym obdarza Watson'a
jak dla mnie jest spojrzenie o którym marzą kobiety na całym świecie :)
dużo lepszym spojrzeniem obdarza Jamesa Rhodesa ;) oczy mu błyszczą jakby miał 40 st gorączki, pewnie to od świateł... ;)
To gorące spojrzenie pamiętam z zeszłego lata, miał takie przez jakiś czas po podróży do Grecji :-) Nie jestem pewna, czy rzeczywiście chodziło o Jamesa...
no tak :)) chyba, że jedno nie wyklucza drugiego- w końcu po polepszaczach nastroju to i chęć do bratania się z bliźnimi wzrasta :)
O, właśnie o tym myślałam. Po Grecji przez czas jakiś był podekscytowany w każdym towarzystwie - a w wielu go wówczas widywano :-)
Nie wiem czy zauważyłyście, ale kojarzę niektóre zdjęcia BC z 2013 (chyba mniej więcej wiosna-lato?) na których wyglądał co najmniej dziwnie: małe, zamglone oczy, nieprzytomne spojrzenie, jakby imprezował ostro. Wyglądał jakby... no nie, nie napiszę tego.
Kolosalna różnica między zdjęciami z tego roku, choćby z Kr, czy z tych ostatnich spotkań.
Benedict zaczął wyglądać inaczej w trakcie czerwcowej podrózy do Grecji. Do tego stopnia inaczej, że powstały fanfiki o gorącej greckiej nocy, spędzonej w towarzystwie (jak by inaczej) autorki fanfiku :-) Potem - gdy na Ibizie pojawiła się Katia Elizarova, z którą Benedict jakiś czas temu się spotykał, okazało sie, że była w Grecji w tym samym czasie - w miejscowości, w ktorej Benedict ma dom wakacyjny... Kiedy w prasie zaczęto trąbić o romansie, Katia przypomniala, że jest zaręczona z rosyjskim miliarderem, a Benedict zaczął ostro imprezować i dał się fotografować w towarzystwie rozmaitych pań.
Jednym słowem, sądzę raczej, że chodziło o goracy romans, a nie o daleko idące przygotowania do trzeciego odcinka nowej serii "Sherlocka".
no co Ty, dłonie ma naprawdę wyjątkowe: długie, zgrabne palce, wyjątkowo zręczne zresztą. Co i rusz jakieś sztuczki np. w Sherlocku nimi wykonywał:)
głos i piękne dłonie to na mnie działa maksymalnie
głos genialny,
dłonie.... no cóż smukłe, i pewne ...
w Sherlocku to już ma normalne duże silne ręce oprócz palców, a w Stuarcie ma tylko palce :)) zwłaszcza kiedy wsuwa kasetę do odsłuchania w samochodzie :)
hmmm, Stuard powstał ładnych parę lat temu, myślę, że dłonie i głos rozwijają się i ewoluują razem z nami
ja lubię scene kiedy bada puls Irene , szczególnie na tle kominka wygląda to niesamowicie
lubię też jak jest ostatnia scena w Parade's end i wyciąga ręke do blondyneczki
czasem mam wrażenie jak by jego dłonie były inne , niejadnakowe
są jakieś takie toporne w scenie gdy po wieczorze kawalerskim szuka śladów na miejscu zbrodni i zasypia na dywanie z lupką w palcach, wtedy jego dłonie są jakieś takie nie jego...
co by nie pisać
w życiu realnym pierwsze na co zwracam uwagę to dłonie i głos
BC ma obydwa w skali od 1 do 10
.. oceniam na 11
zdecydowanie ewoluują :) moje na przykład ewoluowały nie w tym kierunku w którym bym chciała :) jak zresztą parę innych części ciała :D
Końca parady nie oglądałam - nie mogę się przekonać do tych chomików (piłeczki pingpongowe mu wsadzili w policzki czy co ? ) ale pewnie niedługo obejrzę bo film niezły :)
Ja jeszcze lubię klasyk czyli słynny pocałunek Sh i Molly wg Andersona, tam ma łapki w pełnej krasie.
A jeszcze a propos Stuarta- to lubię scenę jak pierwszy raz próbuje jedzenia ugotowanego przez S.- jest taki delikatny :)
boi się zjeść a nie chce żeby St, zauważył, że on się boi :) słodziaczek taki...
no właśnie to miałam na myśli pisząc, że się boi dotknąć a poza tym jak St gotował to sypał jakieś straszne ilości czegoś - soli czy przypraw i nie wyglądało, że z tego coś jadalnego wyjdzie :)
Koniec Parady jest też na zalukaj też ale... rwie się strasznie, ja uległam gryzoniowi i jemu zawdzięczam , że mam co robić w wolnych chwilach. Polecam, film specyficzny ale rola BC genialna, mam czasem wrażenie, że oglądam z nim filmy seriale ale jedynie to samo imię i nazwisko mówi, że jest to ten sam aktor, w każdej roli wygląda inaczej i zupełnie inną postać kreuje. Polecam jeszcze "Trzecia gwiazda" , Piata Władza, Wreckers, zupełnie inne osoby no i rola Hawkinga - za to powinien dostać Oskara
co do scen z SH to...
- dla mnie genialna jest cała dłuższa scena wieczoru kawalerskiego nie ze względu na łapki
- scena z Molly - tam to był bardziej Ben niż SH ... i wolę nic więcej nie myśleć :)
- scena jak "identyfikuje" z bratek ciało Irene Adler i ich pózniejsza rozmowa, czy scena jak pali papierosa nie jest genilalna? pasuje do niego jak by się z nim urodził
- kolejna scena jak palą przed domem rodziców i jest mowa o smoku co odbieram jako nawiązanie do Hobbita :
0 uwielbiam te drugie dna :) jest ich masa :)
przyjrze się ponownie łapką ze Stiuarta, nie skupiłam się na tym serialu jakoś... przyjdzie czas
co do łapek ... hmmm...
Obejrzałam już chyba wszystko co jest oprócz 5 władzy, Końca defilady i Czasu wojny- nawet różne filmy i seriale z wykopalisk :) nawet Star treka zmogłam- myślałam, że będzie dużo gorzej :)
Scena palenia z Mycroftem super zwłaszcza, że to Sh okazuje się ten gorszy który kabluje na brata a Mycroft z godnością milczy :)
Uwielbiam wszystkie sceny z Uną Stubbs- genialna aktorka i genialna postać- ma w sobie tyle ciepła. Czym byłoby Baker Street bez p. Hudson- razem tworzą taka fajną nietypową rodzinkę :)
A co do Molly- to ostatnio mieli wspólne czytania z Benedictem na Hayfestival- bardzo sympatyczne przedsięwzięcie :).
W czasie wojny pokazuje się na chwilę ale warto dla samego filmu, podobnie jest jest w głosie wolności, drugoplanowa rola ale film warty obejrzenia, tak samo 12 lat niewolnictwa, BC gra w filmach co coś sobą niosą.... myslę, że każda rola jest przez niego przemyślana
Star Track? zmogłam tylko dla niego, i mam wrażenie jak by sceny z nim były wklejone do samego filmu... zupełnie nie pasują, mają zupełnie inny ciężar, zupełnie inne aktorstwo... jak bym oglądała film i wklejone w niego wstawki z rolą Khana... oderwane zupełnie w pozytywnym tego słowa znaczeniu, gdyby nie Khan wogołe bym filmu nie tykała, amerykański patos... brrrr
co do Pani Hudson to podoba mi się jej tekst "chyba muszę porozmawiać z Twoją Matką Sherlock" jak dla mnie kolejna prywata w filmie, aktorka grająca Panią Hudson jest dobrą znajomą rodziców BC :) i to jest dla mnie genialne w tym serialu :)
co do Molly to ... mam wrażenie, że BC i sama aktorka znają się od bardzo dawna, jak dla mnie wyczuwa się ... pomimo wszystko... to "coś" pomiędzy nimi
scena gdy Molly przychodzi do SH na Boże Narodzenie, genialnie zagrana, genialnie wygląda jeśli chodzi o pokazanie , groteskowo, tylko dobry aktor by się na coś takiego zdobył..... może i pasowali by do siebie?
co Ty na to?
tytuły filmów oczywiście powinny być z dużych liter ale... co tam :) fan wie o co chodzi innemu fanowi :)
ja na to zdecydowania się zgadzam :) Molly bardzo do niego pasuje, jest takie fajne spotkanie z fanami gdzie Louise przeprowadza coś na kształt wywiadu z Benedictem- widać że naprawdę się lubią a Lo rzeczywiście robi wrażenie osoby zauroczonej Benedictem ciekawe ile w tym aktorstwa na potrzeby promocji serialu a ile prawdy :) ale razem robi to bardzo sympatyczne wrażenie.
Jeśli chodzi o Star treka to to byłam tak źle nastawiona do niego że już nic mnie nie mogło negatywnie zaskoczyć :) natomiast jakoś nie mogłam do końca uwierzyć, że ten biedny Khan jest rzeczywiście taki zły, myślałam, że będzie jakaś większa jatka a w sumie to tylko parę osób wykiwał, coś tam zburzył i postraszył jeden statek kosmiczny -przez większość filmu to był właściwie sympatyczny :) i jeszcze takie fajne płaszczyki nosił ;)
to rodzinne obsadzanie bardzo mi się podoba, dodaje dużo smaczku :) kiedy w scenie Bożonarodzeniowej mama Sh, mówi, że " ktoś postrzelił mojego synka" to jest naprawdę słodkie :)
:)
no to napewno wiesz, że sekretarka, która miała nefrytową spinkę to w realu była jego dziewczyną. W momencie kiedy kręcili odcinek to byli parą, obecnie już nie są, ale napewno to wiesz
pozatym Watson i Mary to para w życiu prywatnym
pewnie jeszcze by się trochę takich smaczków znalazło :)
partner Gattisa to Ian Hallard- gra w scenie procesu sądowego ( Moriarty kontra klejnoty królewskie) ma nawet piękną sądową peruczkę :) A Od Moffatów- osobisty syn Mofata i Sue Vertue- gra małego Sherlocka ( S 3 Odc 3)
aaaa faktycznie
czytałam o tym
ale dziękuje za informację
:)
generalnie w realnym życiu nepotyzm mi bardzo przeszkadza ale jeśli chodzi o realny oczywiście także ale zawsze filmowy świat jest to coś co dodaje smaczku
nie wiem czemu ale w wydaniu angielskim , przy tej ich uprzejmości powoduje, że serial ma dodatkowy pierwiastek powiązań, tajemniczości i uroku w pokazaniu relacji między ludzmi
też się kiedyś zastanawiałam dlaczego mi to nie przeszkadza a wręcz przeciwnie :) tak jak i to, że kiedy okazuje się , że w każdym angielskim filmie czy serialu gra kilka osób które grały razem w innych filmach, w różnych konfiguracjach - to odbieram to jako coś sympatycznego a nie wkurzającego ( jakbym spotkała starego dobrego znajomego) Może dlatego, że mimo wszystko jest to kilka osób a nie 90% jak u nas ( i są to DOBRZY aktorzy grający DOBRE role )- zresztą jeśli chodzi o nasze kino to już zaczynam tracić nadzieję, że jeszcze coś z tego kiedyś będzie :)
Ja też jak spojrzę w jego oczy to mnie po prostu jestem w raju. On sam mnie powala swoją urodą, bo jest piękny, ale najlepsze są jego słodkie oczka. Po prostu duszno mi jest kiedy na niego paczę. A kiedy ktoś go obraża to się nie dziwcie, że mnie szlak trafia.
To jego spojrzenie śni mi się po nocach. I bynajmniej nie w koszmarach... ;) A jak jeszcze do tego dojdzie ten zabójczy głos i uśmiech... THE LORD IS TESTING ME!
Ostatnio przypatrywałam się angielskim produkcjom i doszłam do wniosku, że cechy B. C. są typowe dla Anglików z przynajmniej "wyższej klasy średniej". W sumie jego charakterystyczne cechy (głos, spojrzenie, sposób mówienia, poruszania, figura) są tam na porządku dziennym. I tak w ogóle trochę się zestarzał, albo inaczej mówiąc wyglądał na "zmęczonego". W ostatnim sezonie Sherlocka, był jakby "przepalony", wiecie -zgrubiała skóra, przekrwione oczy, brak energii. Czytałam, że nagrywali ten sezon latem (czerwiec, sierpień), udając jesień, przez co Sherlock pocił się w grubym płaszczu i to wg mnie był błąd. To "oszustwo" było widać, raz po aktorach, dwa po roślinności -niby Boże Narodzenie, a wszystko kwitnie, to chyba przesada nawet w znanej z łagodniejszych zim Anglii. Ogólnie w porównaniu zresztą do pierwszego sezonu, B. C. w ostatnim wygląda znacznie gorzej co tylko pogłębia żal, że produkcję potraktowali po macoszemu, nakręcając małą liczbę odcinków.
Cechy charakterystyczne Bena może i są "na porządku dziennym", ale cóż z tego? Robią wrażenie tak, czy inaczej. Do tego dochodzi fakt, że Cumberbatch jest świadomy swojej atrakcyjności i mniej lub bardziej świadomie tę wiedzę wykorzystuje. Ale czy można go za to winić?
No cóż, wygląda inaczej, bo raczej młodszy się nie robi, jak każdy z resztą.
A takie małe oszustwa tu i tam... Jeszcze nikomu krzywdy nie zrobiły ;) Nie wszystko da się przypasować do wizji twórców, choćby nie wiem, jak się starali.
patrząc na ilość filmów które kręcił na przełomie ostatnich dwóch lat, w porównaniu do wcześniejszych lat, grafik miał cokolwiek napięty, do tego napierw musiał w krótkim czasie przybrać na wadze a później to szybko zrzucić, więc nie dziwmy się, że mimo starań makijażystów i grafików, widać po nim lekkie zmęczenie. do tego oboje z freemanem robili kilka produkcji jedna po drugiej, do tego martin gra w serialu w stanach, więc cała ekipa miała czas na przestrzeni około kilkunastu tygodni na zrobienie całej "serii"
btw ile ben musiał przybrać na wadze do star trecka ? +/- 10kg ?
"Zmężniał" o dwa rozmiary, co przy jego wzroście oznacza pewnie ze 12-14 kilogramów, zwłaszcza że budował przy tym mięśnie. Nigdzie nie natknęłam się na informację, ile to było wagowo...
Przed pierwszą serią "Sherlocka" starał się schudnąć, żeby wyostrzyć kości policzkowe :-) Opowiadał o diecie i aktywności fizycznej (m.in.joga w saunie). Wtedy rzeczywiście był najszczuplejszy.
Nie wiem jak przed serią drugą, natomiast zaraz po niej grał "grubasa" w "Parade's End" i musieli mu wypychać policzki (i chyba też kostiumy, bo nosił wielkie marynarki). Wtedy mógł sobie pojeść, wspominał golonkę z piwem w Belgii :-) Potem "mężniał" do "Star Treka", na diecie 4 tys. kalorii złożonej głównie z kurczaka (współczuję...) i ćwicząc intensywnie 2 godziny dziennie, żeby zbudować mięśnie.
Przed trzecią serią (i w trakcie) znowu był na diecie, drugi odcinek kręcony był zaraz po WIelkanocy i pamiętam reportaż z domu jego rodziców, gdy skarżył się, że na święta musi odmówić sobie pysznych dań przygotowanych przez mamę...
Trzecia seria "Sherlocka" powstawała w trzech rzutach, z kilkutygodniowymi przerwami, związanymi m.in. ze zobowiązaniami promocyjnymi Benedicta (w maju wchodził do kin "Star Trek"). Pierwszy odcinek kręcono już w marcu, i nie był to bynajmniej ciepły marzec... W trakcie kręcenia sceny weselnej z drugiego odcinka było tak zimno, że wszystkie panie w przerwach otulały się swetrami i szlafrokami... Tylko trzeci odcinek kręcony był latem, i nawet jeśli temperatura miałaby wpłynąć na wygląd Benedicta, z punktu widzenia fabuły (najpierw ćpał, potem dochodził do siebie po niemal śmiertelnym postrzale) było to wielce pożądane...
Zresztą drugi sezon w całości kręcono latem... a jak wiadomo mieliśmy tam śnieg na Boże Narodzenie... i jakoś nie uskarżasz się na oszustwo :-)
Nie mogę nie zgodzić się, że Sherlock z trzeciej serii jest zmęczony... Jakoś mnie to nie dziwi, miał ciężkie przejścia z ludźmi Moriarty'ego, a potem wydarzyło się to, o czym pisałam wyżej. W drugim odcinku jest w miarę zrelaksowany i wygląda nieźle. Wierz mi, współczesna charakteryzacja potrafi usunąć przekrwienie oczu i zmarszczki. Jeśli je widać, znaczy, że tak ma być, jest to element charakterystyki postaci.
Co nie znaczy, że Benedict w ciągu trzech lat od nakręcenia pierwszej serii nie postarzał się. Zrzucanie i nabieranie wagi na zmianę i brak porządnego odpoczynku niestety nie odmładzają. Fassbender jest od niego młodszy, a ma dokładnie ten sam problem. Mam wrażenie, że mężczyźni po skończeniu 35 lat po prostu przestają wyglądać jak młodzieńcy...