Brad Pitt to dobry, solidny aktor. Podoba mi się jego podejście do ról, nie boi się zerwać z wizerunkiem hollywoodzkiego przystojniaka tutaj rola w ,,Fight Club''
Zgadzam się. Nie chodzi już nawet o to ze przystojny z niego gość, właśnie obejżałem "Joe Black" po raz 100 i uważam ze był wręcz genialny, doownywał nawet takiemu "mistrzowi" jakim jest Anthony H.
najbardziej mi się podoba u Pitta dobór ról i to że potrafi zaryzykować i postawić na swoim na rzecz dobra filmu, przykład: Se7en z początku zakończenie miało wyglądać inaczej, bardziej podchodziło pod happy end, jednak Pitt wymagał iż jeśli zakończenie nie będzie takie jak zaplanowano w scenariuszu to nie wystąpi w filmie, podobna sytuacja miała miejsce na planie Zabójstwa Jessego... gdzie Brad celowo życzył sobie aby tytuł pozostawić bez zmian i zmusić widza do zastanowienia się dlaczego i co tak na prawdę skłoniło Forda do morderstwa. Co do filmów w których gra i ludzi z którymi współpracuje nie trzeba za wiele komentować, Fincher - Fight Club, Se7en. Bracia Coen - Tajne przez poufne, Przekręt, 12 małp, Zabójstwo Jessego, Quentint Tarantino i Bękarty Wojny. Jeśli idzie o Hollywood i ich "gwiazdy", to jak dla mnie Pitt między nimi to kozak.