Pitt jest naprawdę dobrym aktorem. Grał w naprawdę wielu dobrych produkcjach(12 małp, Przekręt, Siedem, Podziemny krąg, Oceans'11). Czy to jego uroda i charakter, a nie gra, wpłynęły na ocenę. Myślę, że mało kto mógłby zagrać tak dobrze jak on(szczególnie emocje, złość). Możliwe, że ludzie znają go tylko z kolorowych magazynów.Szczerze mówiąc na początku ja też omijałam film z Bradem szerokim łukiem, uważając go za przereklamowanego aktora-przystojniaka. Ale teraz naprawdę dziwię się opinii. Skoro Johnny Deep, może mieć tak wysoką ocenę za dużą ilość dobrych filmów, ale nie rewelacyjnych, to czemu Pitt nie może być chociaż w pierwszej 10?
http://angelinajolie-voight.blogspot.com/2012/04/angelina-i-brad-znow-razem-na-w ielkim.html LEPIEJ SPOJRZ TUTAAAJ !!!!! WOW WRESZCIE !!!
Jakbym się interesowała życiem prywatnym aktorów, to sama bym sobie poszukała. Nie musisz spamować czyichś wypowiedzi.
Chodzi o to że Pitt od lat walczy z łatką przystojniaka. O ile w rozpoczęciu kariery i niektórych jej elementach wygląd bardzo pomaga to po jakimś czasie może aktora zaszufladkować. Depp miał podobny problem i w sumie nadal często jest obsadzany dzięki aparycji(mimo że jest świetnym aktorem) chociaż oczywiście nie można nie docenić jego umiejętności. Ale też trudno tych panów porównywać bo mają zupełnie inny styl grania i warsztat. Ja B.Pitta oceniam na podstawie umiejętności i uważam że jest bardzo dobrym aktorem. A rankingi....no cóż ...czasem nawet najlepsi są gdzieś w dalekich dziesiątkach.
slicznych facetow czy panienek w hollywoodzie jest na peczki,oprcz ladnej buzki trzeba jeszcze cos pokazac,natomiast nie uwazam pitta za jakiegos genialnego aktora a juz tym bardziej nie deppa ktory w rolach dramatycznych wypadac koszmarnie blado-donnie brasco,turysta,zona astronayty(najgorszy film z deppem) czy sekretne okno.
najlpesym aktorem 1-50 (lat) jest oczywiscie dicaprio istny kameleon.
Owszem DiCaprio to świetny aktor, nie wiem czy najlepszy w tej kategorii wiekowej ale na pewno jeden z najlepszych, ale on też przez lata walczył ze stereotypem ładnego chłopca i Jacka z Titanica. Takich przykładów przystojnych aktorów o wielkim talencie,których zbyt często ocenia się tylko po wyglądzie jest masa(jeszcze więcej aktorek) np. George Clooney-chyba podręcznikowy przykład.
I ja zgadzam się z Twoją oceną Deppa. Jest tak zachwalany, ale w trudniejszych rolach/ scenach wypada strasznie. Natomiast bardzo podoba mi się gra Pitta. Idealnie gra złość, zdenerwowanie, ( chociażby końcowa scena Siedem, ale ogólnie w całym filmie grał świetnie).
A czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć fenomen DiCaprio?
no lwasnie za ostatnia/finalowa scene z seven jak dowiaduje sie co jest w pudelku powinnien zgarnac zlota maline,to bylo fatalne..zreszta w calym filmie co on tam mial ciekawego pokazac,najlpeije rozpisana role oczywiscie mial spacey.
fenomen leo poelga na tym ze jzu od mlodzienczych lat kosil reszte,wezmy np takie arniego grape -leo mial 19 lata a ukradl caly film,oprocz tego mial okazje grac z najwiekszymi top gunami-nicholson,de niro,streep,daniel day-lewis etc.praktycznie wcielil sie w kazda role oprocz stricte komediowej ,mozna tu podciagnac pod zlap mnie jesli potrafisz,w tym roku w koncu wystapi tez jako typowy czarny charakter u tarantino,ogolnie mocarny gosc.sory ze dopiero teraz ale te limity to jakas porazka.
W tym nowym filmie Quentina Tarantino upatruje szansę DiCaprio na Oscara-może wreszcie się uda. Chociaż wydaje mi się że powinien niedługo dostać co najmniej jedną nagrodę akademii- w końcu zagra Sinatrę, Roosevelta czy Gatsby'ego.
Finałowa scena Seven nie była zła, ale co do roli Kevina Spacey się zgadzam, za to kreacja Pitta była po prostu dobra.
DiCaprio jest niedoceniony, podobnie jak kilku innych aktorów ma przypiętą łatkę ładnej buzi i przez to nie traktuje się go poważnie, nawet w przypadku świetnych kreacji.
Czekam na dzień, kiedy obydwaj panowie odbiorą w końcu zasłużone statuetki.
Też nie rozumiem fenomenu DiCaprio. Dobry z niego aktor, ale ostatnio zjada własny ogon, jest mało wszechstronny i gra wszystko podobnie. Jak dla mnie daleko w tyle za Pittem. I dajcie już spokój z tymi Oscarami... podobno miał go już dostac za J. Edgar'a, wszyscy byli niemal pewni jeszcze zanim zaczęli kręcic, a film okazał się klapą, miał słabe recenzje i nawet nie wszedł do polskich kin.
A ja powiem tak; od lat jestem fanem kunsztu aktorskiego zarówno Pitta jak i DiCaprio. Co mnie zachwyca w tym pierwszym? Mimika. Pokażcie mi tak elastyczną twarz (no może poza Nicholsonem i Pacino) we współczesnym kinie. Gość jest jak gumiś, nie ma emocji, której by nie zagrał. Końcowa scena siedem na maline? Przepraszam bardzo, co ku*wa? Sposób w jaki pokazał, że nie wie co się właściwie w okół niego dzieje jest genialny. Jedyną rzeczą, do której można się w tej scenie przyczepić to (jedyny taki moment w tym filmie) kulejący montaż. No i gestykulacja, to też pit ma chyba we krwi.
A DiCaprio? Hmm... myślę, że różnorodność, tak jak ktoś już wspomniał - kameleon. Podejrzewam, że nie ma roli, której by nie odegrał na (co najmniej) bardzo dobrym poziomie. Jest charakterystyczny a przede wszystkim charakterystyczna jest jego modulacja głosem, rewelka. No i duży plus za to, że zamknął mordy wszystkim jęczącym na niego, że jest tylko "lalusiem" i "ładnym chłopcem". Jak widać, łatki też idzie się pozbyć :).