Teraz nie zasługuje na więcej niż 1!!!!
A tak się dobrze zapowiadał w "Thelmie i Louise"...
Przyznaję, że mój wcześniejszy post nosił nzmiona trollingu... Zatem tu podam argumenty:
Brad Pitt jeszcze paręnaście lat temu był dobrze zapowiadającym się aktorem młodego pokolenia. Podał mi się u Scotta w "Thelmie i Louise", nawet, nawet był w "Siedmiu latach w Tybecie". Niestety, obecnie stał się celebrity. Przestał się szanować i zaczął grać w wysokobudżetowych szmirach "Mr and Mrs Smith" czy "Troja". Myślałem, że sobie odpuści,a le nie-ma grać główną rolę w "M:I 4". I po co? Lepszy był w filmach, gdzie jego fizis trakrtowano naturalnie (sympatyczny chłopak), a nie jak jakiegoś młodego boga.
Do tego media kreują go na wręcz bożyszcze, on sam robi wokół siebie szum, w ghazetach rzadko przeczytasz o jakimś jego filmie, za to o wyznaniach jego i AJ bardzo często.
Za parę lat dojdzie do tego, że Jezus i NMP będą mieć twarze Brangeliny.
I po co?
Żal mi tego Pitta, ale każdy jest kowalem swego losu...
Ale on nie zagra w MI 4. Rozważał. Cruise pewnie zagra jak film powstanie bo wytwórnia znowu z nim współpracuje.
A ja słyszałem, że Cruise sobie odpuścił czy też z niego zrezygnowano przez ten jego scjentologizm... Czort wie, w każdym razie nie uważam nawet, by M:I 4 było potrzebne.
Powiem tak-gdyby Pitt zagrał jakąś poważną rolę w filmie niekomercyjnym i przestał się traktować jak figurkę z "Poszukiwaczy zaginionej Arki"m może nabrałbym znów do niego szacunku. Póki co, ma u mnie to 1, choć mnie na oczy nie widział...
Wczoraj widziałem wczesny film Pitta-"Prawdziwy romans". I był tam niezły-zaćpany telemaniak, co robi sobie żarty nawet z lufą przy skroni. Ale te czasy minęły, a w "Babelu" to zagrał chyba tylko dlatego, żeby ludzie tacy jak ja się go za bardzo nie czepiali. To jest-nie okłamujmy się-aktor komercyjny. I to niestety tej gorszej komercji.