Zastanawia mnie pewien fakt... Jeśli wejść na fora filmów, w których grał Pitt wielu napisze, że popsuł on film, ale z drugiej strony, gdy nagle stwierdzisz, że Pitt do dupa wołowa nie aktor całość zaczyna jechać po takim delikwencie... Nie czaję tego... Ba, nie rozumiem fenomenu Pitta ani tego, jak ludzie bronią jego "talentu"
Fakt, widziałam go w kilku fajnych, dobrych filmach, ale nie koniecznie były one dobre dzięki jego grze... Chociaż fakt, oglądając Ciekawy Przypadek... nie potrafiłam się przyczepić do jego gry, choć nie jestem pewna dlaczego. Faktycznie był tam aż taki dobry? Czy może wciągnęła mnie (znów) sama opowieść?