Troche zaszufladkowany jako cherubinek, ale przeciez kazdy fan kina pamieta go jako rewelacyjnego tyler w ,,fight clubie" i mickey'a w ,,the snatch". poza tym wiele razy udowodnil, ze potrafi zagrac koncertowo...w jego filmografii sa tez pomylki: np joe black, ale to nie znaczy, ze zaraz ,,lalus". jeden z lepszych aktorow wojego pokolenia.
zgadza się, przyjęło się go traktowac jako "lalusia",pamiętam jak nabijali się z niego z powodu Troi. szkoda,że zapomniano o jego rewelacynej kreacji seryjnego mordercy w "Kaliforni", rola Tylera to arcydzieło a kto go jeszcze pamięta z niewielkiej roli cpuna-luzaka w "Prawdziwym romansie"?
Joe Black jest dobrym filmem ;P Nie ma nic złego w tym, ze nieraz Brad gra "lalusia" :) Przecież nikt nie powie, ze ta rola do niego nie pasuje ;P
Joe Black pomyłka ?
Tutaj ty pomyliłaś się mocno.
Raczej odwrotnie ,to jeden z najlepszych jego filmów i jak dla mnie jest nr.1.
"cherubinek" ? - raczej "diabolo" w nieziemskiej oprawie.
dla mnie joe black byl pomylką. byl nudny i niewiarygodny, a brad ograniczyl swoj warsztat do ladnego wygladu i min cierpietnika :) ale luz, kazdemu podoba sie cos innego
Aktorstwo nie polega na wyrażaniu swojej osobowości, więc nie można oceniać kogoś po tym w jakich filmach gra, zwłaszcza jeżeli gra w bardzo różnych ;)
"Fight club" był świetny ;)
Zgadzam się to świetny aktor i na dodatek nie jednokrotnie to udowodnił! Nie mogę sie doczekać filmu braci Coen z rolą Brada '' Zniszczyć po przeczytaniu''. Zapowiada się rewelacyjny film i rola Pitt'a.
Bradzio to świetny aktor. Trochę nierówny, ale ze sporym potencjałem. Beznadziejne role w "Joe Black" (który rzeczywiście nie jest aż tak złym filmem), Mr. Mrs Smith (pożal się Boże, kasy mu chyba nie brakuje...), Siedem lat w Tybecie. Za to genialne w "Fight Club", "Snatch", "True Romance", 12 Małp (niesamowity epizod!!!) i dobra w Se7en. Inne role niewarte uwagi, przynajmniej mojej. ;-)
Za to, że się związał z Angeliną Jolie powinni na dożywocie wtrącić go do Hadesu. Popilibyśmy razem piwko. ;-)
Mam nadzieje, że wróci jakąś zajebistą rolą, bo jak narazie mam do niego awersję po Panu i Pani Shits.
Pozdrawiam.
Świetny aktor. Najbradziej podobał mi się w Thelma i Louise, 12 małpach, Fight Club i Za młoda by umrzeć. W Mr. Mrs Smith rzeczywiście jego rola była kiepska, do Joe Black nie mam zastrzeżeń.
Akurat "Thelma i Louise" to koncert Geeny Davis i Susan Sarandon. Pitt nic wielkiego nie pokazał. A "Za młoda by umrzeć" to tylko i wyłącznie aktorstwo, bo sam film to gniot. I Pitt i Lewis zagrali świetnie.
Występował w filmie tylko kilkanaście minut, ale to nie zmienia faktu, że grał bardzo dobrze (zresztą jak zawsze).