Nad czym niemiłosiernie boleję. Artysta skromny, ale jednocześnie charyzmatyczny. Komponujący świetne piosenki, z charakterystycznym głosem, wiele hitów na koncie, gwiazda po prostu.
A jednak zaginął w akcji.
Koledzy - muzycy z czasów jego świetności, próbują reaktywować swoje kariery za pomocą chwytów marketingowych typu swing, a Bryan w to nie idzie. Za to szapąba.
Mam nadzieję, że jeszcze wróci.