Jeszcze chyba był wąsik i za duże buty. A nawet i spodnie jakieś takie za szerokie, przy których marynarka wyglądała jak kubraczek dla niemowlaka.
Ileż emocji, ile wzruszeń towarzyszy mi podczas oglądania kolejnych przygód tego nieokrzesanego drobnego człowieka. O Chaplinie można pisać, że był wizjonerem, który tworzył coś z niczego.