Wiedziałem, że OSCARY zeszły na psy, ale od wręczenia dla Niego Złotego Globa, za przedstawienie świata homoseksualnego w sposób tak zniewieściały i tak upokarzający dla tej mniejszości to jest po prostu ŻENADA. Kiedyś bardzo ceniłem Te nagrody, a teraz są one dla mnie co najmniej śmieszne.
wiec szczerze się dziwię - zapytaj się w duchu czy ty byś umiał zagrać kogoś takiego - przyznajmy szczerze że się tam ośmieszył z pewnych stron, ale i zaimponował. Zaczynając od występu przy piosence Beyonce kończąc na występie przy bad romance ;D Chociaż pewnie zdarzy się więcej... Rozumiem że ktoś ma inne opinie od moich ale nie widzę argumentu na twoją wypowiedź....Zgadzam się z wypowiedzią wyższą - musical - bo taka była nagroda - do tego rodzaju filmu trzeba umieć śpiewać a nie powiesz że on nie umie śpiewać rozumiem że ci się nie podoba on - nie każdemu musi ale nie można mu zarzucić że nie ma talentu w oby dziedzinach. Chyba że po prostu masz już wyrytą opinie na podstawie bezpodstawnych osądów to już co innego .....
Dostał w kategorii komedia/musical, ale jako serial. Mógłby nawet nie śpiewać, ale gdyby grał, jak grał, i tak by go wybrali. Jane [Lynch] wcale tak dużo nie śpiewała, a wygrała.
za przedstawienie świata homoseksualistów odpowiedzialni są scenarzyści, a nie Chris. I nie wiem, czy jest to dla gejów upokarzające patrząc jak wielką popularność i sympatię budzi wątek Kurta i Blaine'a. Nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, żeby wątek homoseksualny w jakimkolwiek filmie czy serialu został tak dobrze przyjęty. Jak dla mnie Chris, Jane Lynch i Naya Rivera to wielkie odkrycia Glee i świetni aktorzy. Chris i Jane Złote Globy już dostali, czekam teraz aż wreszcie docenią Nayę.
Widać Postać Niebieskiego piszczącego Geja za bardzo utkwiła ci w pamięci. Mam wrażenie, że kiedy w scenach domniemanie oglądniętych przez ciebie w Glee pojawiał się Kurt, wychodziłeś do łazienki i nie masz pojęcia, jak gra. Colfer ze względu na swój wiek może jeszcze nie dorównuje Streep ani Swayze' mu, ale osobiście nie kojarzę żadnego polskiego i większość amerykańskich aktorów w przedziale 12-15 lat, by ktoś potrafił zagrać tak przekonywająco jak Chris. Dziwi mnie, że do Emmy ma tylko nominacje- jak dla mnie powinien mieć już co najmniej dwie statuetki.
W "Grilled Cheesus" był bardzo dobry, świetnie zagranych przez Chrisa scen jest o wiele, wiele więcej. Poza tym nikt nie twierdzi, że jest to najlepszy aktor na globie. Po prostu był najlepszym aktorem drugoplanowym w 2009 r.
Świetny aktor. Moim zdaniem nagroda mu się absolutnie należała.
Rola Kurta, jest w dużej mierze oparta na jego życiu, choćby moment gnębienia w szkole.
I nikt mi nie powie, że nie zagrał świetnie epizodu właśnie w wyżej wymienionym Grilled Cheesus czy w odcinku w którym powiesił sie Karfosky :)
Również uważam, że nagroda mu się należała, Chris świetnie odgrywa rolę Kurta, wystarczy obejrzeć kilka wywiadów, żeby zobaczyć różnice między tym jaki jest w rzeczywistości, a jego postacią z Glee. Co do jego kreowania geja w serialu... On tylko gra postać, którą ktoś opisał...
jako homoseksualista zgadzam sie z opinia, ze rola "Kurta" w Glee jest przerysowana i przestawia gejów w sposob zniewiescialy, ja np. nie darze zbytnia sympatia ludzi z taka postawa (bo musze przyznac ze da sie takich spotkac), jednak taka byla jego rola i sie w niej sprawdzil
Moim zdaniem zagrał Kurta rewelacyjnie, on i aktor grający Blaine'a są jednymi z najlepszych. KURT EVER! < w sumie to moim zdaniem lepiej, że jest gejem, bo to mu pasuje >
Odświeżę.
Już pominę fakt, że nie powinno się oceniać aktora przez pryzmat postaci jaką odgrywa, skupię się na zarzutach dotyczących Kurta.
Owszem, postać została przedstawiona stereotypowo, jak zresztą każda w Glee, ale pod tą maską kryje się coś więcej - Kurt jest najodważniejszym chłopakiem w Glee - zawsze jest sobą i się tego nie wstydzi, nie boi się stosować niekonwencjonalnych rozwiązań ( przesłuchanie do NYADA ) i na przekór wszystkiemu goni za marzeniami. Sam Finn kiedyś podkreślił, że to właśnie od Kurta nauczył się co to znaczy być mężczyzną.