On jest nawet pod tym wzgledem niesamowity... Rutger Hauer, Eric Roberts, David Bowie teraz Tom Berenger (Inception). To jest wlasnie hold jakim nalezy darzyc prawdziwe kino i Nolan robi to za kazdym razem przy praktycznie kazdym jego filmie. Mam nadzieje, ze kiedys wezmie sie za Michael'a Biehn'a i przypomni nam tego aktora w glorii i chwale!
Rzeczywiście.
Nolan kocha kino za to, że jest. Samo w sobie. Bodaj każdy jego film to pokłon dla kina "noir". Atak na śnieżną twierdzę w "Incepcji" to przecież "Tylko dla orłów" Briana G. Huttona itd.
No, a skoro kocha kino, to kocha również aktorów. Od "Bezsenności" ma zaszczyt pracować ze swoimi idolami. Wykorzystuje tę unikalną szansę i prezentuje ich widzom. Ciekawe, kogo nam jeszcze przypomni, przywróci?