Niektórzy zarzucają Mu brak techniki, granie siebie itp. Ale czyż to właśnie nie jest TEN talent, o który przecież tak trudno współczesnym aktorom? Clark Gable był jedyny w swoim rodzaju, użyczał swojej twarzy postaciom, które grał, więc dlaczego zatem mówiąc słowami scenariusza nie miałby grać siebie? Jego technika, to jego czar, spojrzenie...
A jednak 'sprzedawał się' w sposób rewelacyjny, co uczyniło go aktorem ponadczasowym, ikoną... był po prostu świetnym aktorem.
Takich aktorów dziś nie ma - ale chciałabym, żeby byli. Ile przyjdzie nam na nich czekać?