Ja tez....Podoba mi sie u Eastwooda to, ze jego tworczosc ewoluowala, ze nie jest taki sam przez 50 lat, ze dojrzewa. Jak dla mnie to prawdziwy artysta. najwieksza legenda, nikt mu nie dorownuje teraz w hollywood.
To, że jest legendą nie zmienia faktu, że kiedy bym go nie widział, w jakim filmie pan Eastwood ma non stop ten sam wyraz twarzy. Nie wyobrażam go sobie w komedii, ani w niczym innym prócz gry twardziela. Szanuję go, ale uważam, że lepszych aktorów od niego jest na pęczki, a taki Brad Pitt umiejętnościami wciąga go nosem.
na stopklatce jest ciekawy artykul o Clincie i o tym jak sie zmnienial w ciagu ostatnich lat
http://www.stopklatka.pl/artykuly/artykul.asp?wi=87300
Tekst obszerny i całkiem interesujący, ale ja osobiście wolę Eastwooda z lat 60, 70 i 80, jak byl mega twadzielem i nie tracil czas na uczucia i inne takie ;-)
A mi sie wlasnie to podoba, ze nie ograniczyl sie do rol i tworczosci takiej jak mial np. Charles Bronson. Dziei temu, ze sie zmienia to nigdy sie nie znudzi widzom.
Moim zdaniem "J. Edgar" jest z pewnoscia lepszy niz Medium, Invictus, Za wszelka cene, czy Sztandar Chwaly. A wiec wychodzi na to, ze to jeden z najlepszych jego filmow ostatnich lat. Oczywiscie wedle mojego gustu.
polać temu panu!!! zgadzam się!! najlepszy aktori reżyser, on nie musi grać twardziela, on jest twardzielem!
Nie podzielam waszego zdania. Eastwood jest średni jako aktor - jedna i ta sama mina w każdym filmie, oraz średni jako reżyser - poza Rzeką tajemnic, Za wszelką cenę i Bez przebaczenia to nakręcił same przeciętne, hollywoodzkie produkcji dla mas. Choć za sam całokształt zasługuje on na uznanie.
Najwyraźniej nie widziałeś na przykład wyreżyserowanego przez niego "Wyjętego spod prawa Joseya Walesa".-Jedenego z najlepszych westernów lat 70, jeżeli nawet nie w historii tego gatunku.
Widziałem "Wyjętego spod prawa Joseya Walesa" bardzo kiepski i przewidywalny western, dostał ode mnie 3/10. ''Bez przebaczenia'' sto razy lepsze.
Westerny są prawie zawsze przewidywalne, bo i nie o zwroty akcji w nich chodzi. Bardziej zwraca się uwagę na ich klimat i problemy jakie poruszają pod płaszczykiem opowieści o cowboyach. Ale rozumiem- może ci się nie podobać. Dla mnie i nie tylko dla mnie to klasyka. Np. Dla braci Cohen to jeden z najlepszych westernów, a cenię sobie ich zdanie za "Prawdziwe męstwo"- jeden z najlepszych westernów ostatnich lat. Niby remake, ale dla mnie lepszy od oryginału.
Wizjoner- filmy Eastwooda są niesamowite, nie nakręcone na podstawie żadnych książek tylko przedstawiające rewelacyjną wizję tego genialnego reżysera
No, myślałem że pod pojęciem "Wizjoner" rozumiesz bardziej podniosłą rolę tego człowieka dla kina. No dobra.
"nie nakręcone na podstawie żadnych książek" - Przejrzyj dokładnie filmografię Clinta.
"przedstawiające rewelacyjną wizję tego genialnego reżysera" - Zobacz do ilu swoich filmów napisał scenariusze.
Eastwood po prostu wybiera sobie materiał, jaki mu odpowiada. Wątpię, żeby jego styl wpłynął na cale przyszłe pokolenia filmowców albo trwale zmienił kino w jakimś aspekcie. Jego filmowe role tak (Harry, Bezimienny, Munny). On sam, jako filmowiec starej daty (starego Hollywood) aktor/reżyser/producent/muzyk, oldschoolowy twardziel - już stał się legendą. Ale jego styl reżyserii i fabuły jego filmów - ?
no ma racje Wizjonerami to byli Hitchcock, Kubrick czy Lucas ale na pewno nie Eastwood
Jeśli Kubrick, Lucas, i Hitchcock to Eastwood też. I zdania nie zmienię frajerzy.
boże, co za gimbus...
miałeś ty kiedykolwiek do czynienia z którymś z tych 3 reżyserów skoro stawiasz obok nich Eastwooda???
A według Ciebie czym jest nakręcenie Listów z Iwo Jimy i Sztandaru Chwały?
Ukazanie tego samego wydarzenie z innych perspektyw. Dla mnie to wizjonerstwo. Ale jak widać to pojęcie względne.