Colin Firth ostrzegł producentów filmów o Bridget Jones, aby nie robili przymiarek do trzeciej części.
Przystojny gwiazdor uważa, że nie da się bardziej rozwinąć perypetii zwariowanej trzydziestolatki, więc producenci powinni poprzestać na dwóch częściach - zwłaszcza, że cała trójka głównych aktorów nie planuje powrotu do kolejnego sequelu.
„ - Nie wyobrażam sobie, o czym mogłaby opowiadać następna część. Jedyne rozwiązanie, jakie przychodzi mi do głowy, to pokazanie naszego zniedołężnienia. Myślę, że przekłucie tego bajkowego balonika to jedyny możliwy sposób.”
i co wy na to ?
Filmy są bajeczne, ale rzeczywiście rodzi się tutaj mały problem. Czy zekranizowac kolejną częśc, do której napisania już przymierza się Helen Fielding, czy zakończyc na 2 częściach? Są za i przeciw - jak zwykle. Trzecia częśc na pewno zrobiłaby niezłą furrorę i każdy z chęcią poszedłby na nią do kina. Chciałabym poznac ich dalsze losy, może już po ślubie albo tuż przed. Wrócic znów do zwraiowanego świata Bridget Jones... Ale z drugiej strony, jeśli będzie ona słaba, to co wtedy? Najlepsza 1, 2 już słabsza, a 3 to klapa? Wolałabym, aby w tym wypadku zostały dwie kultowe części. A jeśli Renee i Colin tam nie wystąpią, to już zupełnie nie ma sensu przymierzac się do 3 części.
Pozdrawiam;-)