Ze on nie zyje, jak to sie stalo, co dalej z Liom, co teraz bedzie z Glee MASAKRAAAAAAAA
to bardzo smutne, za 2 tygodnie miał być ślub...
Przynajmniej zobaczył ją w sukni ślubnej na planie glee ;c
ale zdjęcie jej zapłakanej łamie serce https://pbs.twimg.com/media/BPJul8VCAAAkWC0.jpg:large
Fake. Dziewczyna na zdjęciu to nie Lea, a w trumnie nie spoczywa Cory. Jest to amerykański żołnierz poległy bodajże w Afganistanie i jego żona/narzeczona. Sekcja Cory'ego odbędzie się w poniedziałek, więc nie ma szans aby już był w swojej trumnie. Poza tym jest Kanadyjczykiem, więc amerykańska flaga na trumnie jest co najmniej bez sensu. Jak znajdę potwierdzenie to wrzucę.
I mój osobisty mini-apel: Lea prosiła o prywatność. Więc nawet jeżeli w internecie pojawi się jej prawdziwe zdjęcie to proszę, nie udostępniajcie go. Uszanujcie jej prośbę, przecież ona niecałą dobę temu straciła najważniejszą osobę w swoim życiu. Nikt w takiej sytuacji nie chciałby, aby jego zdjęcia podczas opłakiwania zmarłego latały po tumblrach, facebookach, twitterach, myspace'ach, a nawet po filmwebie, mimo, że Lea nie ma o nim pojęcia. Nie obwiniam Cię, ani nikogo innego, tylko mówię to, co mi siedzi na sercu. Żałoba jest jednym z najokropniejszych okresów w życiu, szczególnie po takiej osobie, jaką był Cory. Pozwólmy tym, którzy na co dzień nie mają za dużo przestrzeni i prywatności na trochę wytchnienia od tego wszystkiego.
Pewnie, w ogóle sobie nie pomagajmy bez względu na przyczynę, świat będzie przez to lepszy, a nam wygodniej. W ogóle po co wysyłamy jedzenie do Afryki, to, że murzyni sami sobie wybrali taki klimat do życia to wyłącznie ich wina.
Ta. Nie pomagajmy ćpunom, nie pomagajmy alkoholikom, nie pomagajmy nikomu. Problemy są po to, żeby z nimi walczyć.
"Każdy ćpun zasługuje na śmierć, z tego względu iż nie szanują swojego życia które mają tylko jedno." Zaprzeczasz sam sobie, kolego. Mówisz, że życie jest cenne i mamy tylko jedno, po czym życzysz, żeby ktoś komuś je odebrał? Logika przedszkolaka.
A jak już ktoś wspomniał - empatia nie boli. Czy jeśli ktoś z twojej rodziny/twój przyjaciel/współmałżonek/czy też jak w przypadku Lei narzeczony wpadłby w nałóg, też życzyłbyś mu śmierci? Śmiesznie i łatwo jest oceniać ludzi w internecie, nie?
A ktoś tutaj mówił o dzieciach z Afryki? One nie ćpają, są głodne to normalne że się im pomaga.
Ale po co pomagać komuś kto sam zgotował sobie taki los? Jak sobie naważył bigosu to niech sobie sam go zje, łatwe i proste do zrozumienia :)
Wiesz, każdy powinien mieć trochę oleju w głowie i wie że nie niszczy się swojego życia, a taki ćpun? co ma? nic nie ma skoro zaczyna.
Wiesz, czemu zaczął? Miał problemy, jego rodzina była rozbita, nikt nie był zainteresowany okazaniem mu wsparcia, nawet własna matka, a mial wtedy tylko 13 lat. Niek każdy zaczyna dla zabawy. Wlasciwie większość przypadków narkomanii u dzieci zaczyna się od depresji. Być może nie wiesz i nie chcesz wiedzieć, co się dzieje w umyśle takiego człowieka, ja niestety wiem bo sama miałam przypadek narkomanii w rodzinie. Zaczelo sie od tego, ze jego narzeczona znalazla sobie "pana" w sieci i go zostawila, potem jeszcze stracil robote. Gdy terapia u psychologa nie zadzialala, zaczął brać heroine, bo mu koledzy polecili. Gdybsmy mu nie pomogli, nie zabrali z jego towarzystwa i nie namowili na odwyk, pewnie skończyłby jak reszta jego kolegów- dzisiaj zaden z nich juz nie zyje, bo ich rodziny najzwyczajniej w swiecie ich olaly. Jemu udalo sie zwyciężyć nałóg, teraz ma wlasna firme i od paru miesiecy umawia sie z pewną dziewczyna. Czasem wystarczy przezwyciężyć socjopatie i wyciągnąć dłoń, żeby uratować komuś życie.
A Cory do konca zycia walczył z nalogiem, dwa razy dobrowolnie zgłosił sie na odwyk. To dla mnie wystarczający dowód,ze jego życie było dla niego cenne..
Branie narkotyków pod pretekstem " Mam problemy więc muszę wziąć" to nie pretekst :) a głupota ludzka która jest CHOROBĄ tego świata.
Bez urazy, znasz termin "desperacja", albo "skraj psychiczny"? Umysł człowieka funkcjonuje wtedy zupełnie inaczej, inaczej pojmuje pojęcie niebezpieczeństwa. Myślą na krótką metę, byle przez moment poczuć się lepiej. Czasami desperacja przygniata, zwłaszcza wtedy, jak Cory, gdy jest się osobą publiczną. Są osoby posiadające przysłowiową d*pę ze stali i silny charakter, jak naprzykład Tina Turner, które złamać niełatwo, niestety, wielu ludzi show-biznesu ma słabą psychikę-np. Michael Jackson czy Whitney-którzy nie wytrzymują nacisku i koniec ma to tragiczny. Są to często osoby po prostu słabe. A w większości to nie my wybieramy sobie siłę psychiki- oczywiscie, czasem udaje sie to wyrobić, ale nie wszyscy są wszechstronnie utalentowani.
A trochę empatii nie boli....
najwyraźniej nie miałeś/aś nigdy do czynienia z tragediami, które potrafią człowieka wyniszczyć psychicznie. Dobrze dla Ciebie, ale jak widać - szacunku też dla innych nie masz, ani zrozumienia. Wieloletnie zastraszanie , groźby, alkoholizm rodziców, znęcanie się psychiczne, fizyczne... Jest tego wiele, a nie każdy jest silny psychicznie, zwłaszcza jeśli od najmłodszych lat miał taką sytuację. Łatwo jest kogoś oceniać, mówić że jest słaby... Ciekawe, jak Ty byś postąpił/a mając od samego początku pod górkę, mając taką presję.
Nie znasz mojego życia więc nie osądzaj że nie mam pod górkę :)
Od dziecka żyję po wielką presją i nie tylko a tragicznymi wydarzeniami i nigdy nie brałem i brać nie będę. Można? tak, ja potrafię, bo mam olej w głowie i życie dla mnie ma wartość mimo traumatycznych przeżyć:)
Według mnie to Ty osądzasz i oceniasz, generalizując i pisząc , że branie narkotyków to "głupota ludzka, która jest chorobą tego świata". Tym samym każdego biorącego nazywasz głupkiem.
Uwierz, znam mnóstwo osób, z którymi spotykam się na co dzień, które są w trakcie leczenia z różnych uzależnień i naprawdę nie jest to łatwe. Nie rozumiem, jak można być tak chłodną osobą, bez cienia empatii, bo na taką tutaj wychodzisz. Sam/a piszesz , że żyjesz pod wielką presją, ale mimo to nie potrafisz zrozumieć, że ktoś może nie być tak silny jak Ty.
Gratuluję Ci, że Ty potrafisz, ale jednocześnie nie nazywaj kogoś głupim tylko dlatego, że sam nie potrafi sobie pomóc, zwalczyć słabości, co wcale nie idzie w parze z niechęcią do życia i niedocenianiem jego wartości.
Pozdrawiam i żegnam . Bez uśmieszków.
Trzeba chyba być robalem wyzbytym z uczuć, żeby w ten sposób się wypowiadać, szkoda mi Ciebie za twój totalny brak empatii.
Widać, że musi być Ci ciężko w życiu, bo skoro innym nie pozwalasz na słabości to na pewno sobie tym bardziej, smutne. A ten uśmiech na końcu...
Wbij sobie do głowy, że każdy człowiek ma swoje granice wytrzymałości, nie muszą one pokrywać się z Twoimi i wydaje mi się, że nie masz prawa oceniać w taki sposób innych...
Z resztą większość z nas jest uzależniona od czegoś, tylko, że niektórzy mają większego pecha i zamiast od kawy uzależniają się od hery. No ale taki twardziel im na to przecież nie pozwoli, nie i basta! :P
Sorki, że odpisuje po kilku miesiącach ale po Twoich wypowiedziach nijak nie jestem w stanie zauważyć wspomnianego przez Ciebie 'oleju w głowie', który ponoć masz.
Twoje wypowiedzi są strasznie infantylne i puste więc mam nadzieję, że to była tylko zabawa w trolling internetowy.
Gdybyś choć trochę zaznajamiała się z tematem przed pisaniem komentarzy, z pewnością nie byłyby tak głupie, jak są teraz :)
I jeszcze te kropki i spacje przed pytajnikami....
Co to ma wspólnego z twoją niewiedzą? Nie chce mi się pisać o tym, co Lea robiła dla Cory'ego, żeby skończył z ćpaniem, więc polecam jakieś artykuły lub wypowiedź ciotkiElizy, jeśli interesuje cię, dlaczego w ogóle zaczął. Miłej lektury.
Prawdopodobnie przedawkował. W kwietniu tego roku zgłosił się na odwyk przyznając, że "ma pewne problemy z nadużywaniem niektórych substancji". Była to jego druga taka terapia.
No tak, ale chociaż narkotyki brał od 13. roku życia, to przez kilka ostatnich lat było z nim lepiej. Na odwyk zgłosił się sam, bo podwinęła mu się noga, dziewczyna (Lea Michelle) go wspierała w czasie tego odwyku, kilka tygodni temu z niego wyszedł, byli z Leą na wakacjach, planowali ślub. A kilka godzin przed śmiercią rozmawiał z jednym z reżyserów Glee i podobno czuł się fantastycznie...
Nie chce mi się wierzyć, że faktycznie przedawkował :|
Myślę raczej, że to jakiś nieszczęśliwy wypadek albo np. niewydolność jakiegoś organu spowodowana wyniszczeniem organizmu przez te lata zażywania narkotyków.
są już wyniki autopsji - narkotyki + alkohol http://www.mtv.com/news/articles/1710670/cory-monteith-autopsy-cause-of-death.jh tml
Jestem ciekawa co będzie dalej z glee... i czy Lea da radę zagrać w następnym sezonie... Pomyślcie że już nigdy go nie zobaczymy, nie usłyszymy jego głosu.... To na prawdę strasznę , pęka mi sercę na myśl o Lea'i .. Chciałabym się obudzić z tego koszmaru.
W niedziele po 10 leci Glee w tv i akurat oglądałam. Pomyślałam, że sprawdzę co nowego z 5 sezonem ,a tutaj wiadomość ,że Cory wczoraj zmarł. Szok. Trochę głupio teraz myśleć teraz o serialu, ale Glee bez niego nie wiem jak będzie wyglądało..
Dlatego nie warto być człowiekiem tylko socjopatą, wobec śmierci przechodzić obojętnie, cudowne uczucie pustki, a tak się człowiek całe życie przejmuje jak nie bliskimi to lubianymi aktorami/muzykami.
chodziło mi tylko o to że wydawało mi się że on jest jednym z tych normalnych aktorów, w sensie bez takich wielkich problemów, w końcu miał brać niedługo ślub więc zaskoczyła mnie informacja o jego śmierci ...
no i sprawdziło się to co większość nie chciała uwierzyć http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14287895,Sa_wyniki_sekcji_zwlok_ Cory_apos_ego_Monteitha__Aktor.html Zastanawia mnie tylko jedno jak Lea będąc z nim w związku tyle czasu nie zauważyła , że zaczął znowu brać. Tak była w nim zakochana, że nie zauważyła zmiany w zachowaniu ukochanego . A druga sprawa ślady na ciele przecież heroinę wstrzykuje się dożylnie jak mogła niczego nie zauważyć nie rozumiem .
Ja nie mogę uwierzyć,że przedawkował, znaczy się oczywiście, to było pierwsze co przyszło do głowy na wiadomość , że nie żyje, ale przecież to się wydaje takie nierealne, facet miał wszystko, a zniszczył go nałóg którego nabawił się mając 13 lat. Strasznie mi go szkoda, miał całe życie przed sobą .
Blondi_89, nie wiemy kiedy zaczął brać. Może ten śmiertelny raz był pierwszym po odwyku. A może dobrze się ukrywał (w końcu miał niemal 20 lat doświadczenia).
Ale mnie to właśnie dziwi, że doszli do takiego wniosku...przez sekcję? Od wykrywania substancji nie są czasem badania toksykologiczne...?
Owszem, ale jeśli podejrzewa się substancje, to b.toks. są w tym kluczowe, bo praktycznie wyjaśniają pozostałe 50% i przed nimi nie powinno się wyciągać pochopnych wniosków. Sama autopsja w tym wypadku chyba nie starczy.
Podczas złożonych sekcji bada sie tkanki organizmu pod kątem obecności substancji uzależniających i silnie działających na organizm. Najpierw robi się takie rzeczy, a jeśli wyniki nie wskazuja jednoznacznie przyczyny zgonu, denata rozcina się i zajmuje wnętrznościami
no nie mogę z wami ludzie! facet nie żyje, przedawkował narkotyki, ale was i tak tylko interesuje jakiś głupi serial!?!?!?!? proszę was!!!
wiesz... może my nie potrafimy się wczuć w ich rozpacz, bo nie oglądamy tego serialu... xd
Nie oglądam Glee, ale jest mi bardzo przykro z powodu śmierci tak dobrego aktora. Kogo obchodzi co będzie się działo z Glee, ludzie facet nie żyję i nie sądzę, aby waszą rolą było ocenianie jego nałogu.
przepraszam koleżanko, ale twoje słowa nie powinny być akurat kierowane pod moim adresem, ponieważ ja uważam tak samo jak ty. pozdrawiam :)
Łooo ludzie, facet nie żyje, facet nie żyje - co chwilę ktoś umiera bo to naturalne, i nie mam zamiaru rozpaczać z tego powodu. (już pomijam fakt, że dzisiaj byłem na pogrzebie). To oczywiste, że bardziej interesuje mnie serial który lubie oglądać, i który jest częścią mojego życia niż fakt, że kolejna nieznana mi osoba umarła...
Nie piszę oczywiście, że nie jest mi przykro z tego faktu ale przestańcie dramatyzować. I apropos jeszcze tego 'durnego serialu' - nie udawajcie hipokrytek, znacie tego aktora właśnie DZIĘKI temu durnemu serialowi, i GDYBY NIE ten serial, to nic by was nie interesowała jego śmierć, tak samo jak was nie interesuje śmierć osoby, która ostatnio umarła, czy osób które w tym momencie są bite / gwałcone / przetrzymywane gdzieś i tak dalej, i tak dalej.
Życie polega na tym, by przejmować się tym, co nas dotyczy, a nie rozpaczaniu po przypadkowych osobach z Ameryki które nawet nie miały by ochoty z nami porozmawiać.