Daniel Olbrychski

Daniel Marcel Olbrychski

7,7
41 158 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Daniel Olbrychski




Daniel Olbrychski

Jeden z nielicznych, obok Zbigniewa Cybulskiego i Bogusława Lindy, prawdziwych gwiazdorów w historii polskiego kina, a zarazem utalentowany aktor, który umiejętnie kształtuje i podtrzymuje swój wizerunek. Można mówić o nim jako o ikonie, wręcz instytucji. Znany jest zarówno ze swojej bezkompromisowości oraz ekstrawaganckich zachowań - jazdy na koniu po rynku w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą lub cięciu szablą zdjęć, na których znajduje się w mundurze hitlerowca, prezentowanych podczas wystawy w warszawskiej Zachęcie, jak i znakomitych ról. Zagrał w blisko 120 produkcjach, polskich i zagranicznych. Pracował u największych: Wajdy, Zanussiego, Bajona, Leloucha, Schlöndorffa, Kaufmana, Michałkowa. Jego "Kończ waść, wstydu oszczędź!" wypowiedziane w scenie pojedynku w "Potopie" Hoffmana na zawsze zostanie zapamiętane przez miłośników polskiego filmu.

Dla kina odkrył go w 1963 r. Janusz Nasfeter, angażując do roli Korala, młodego kaprala, który otrzymuje rozkaz przedarcia się z rannymi do umówionego miejsca, gdzie ma czekać na nich pomoc, w filmie "Ranny w lesie" według powieści Witolda Zalewskiego. Olbrychski miał wówczas 18 lat, był związany z Teatrem Młodzieżowym TVP pod opieką Andrzeja Konica i rozpoczynał studia w PWST w Warszawie. Nauki nie ukończył - wypatrzył go Andrzej Wajda i powierzył rolę szlachcica Rafała Olbromskiego w "Popiołach" (1965), zrealizowanej z rozmachem ekranizacji osadzonej w czasach napoleońskich powieści Stefana Żeromskiego pod tym samym tytułem. Po latach artysta przyznał: "(...) zadania aktorskie, które wyznaczał mi Wajda, zawsze były na wyrost - w stosunku do mojego wieku i, chyba umiejętności. (...) w 'Popiołach', będąc gówniarzem, wcieliłem się w rolę człowieka dojrzewającego, trzydziestoletniego". Kreacja otworzyła mu drogę do sławy, narodził się nowy idol polskiego kina.

Zaczął coraz częściej pojawiać się na ekranie. Jeszcze w tym samym roku wystąpił po raz pierwszy u Janusza Morgensterna w dramacie wojenno-psychologicznym "Potem nastąpi cisza". Dwukrotnie wcielił się w sportowców: najpierw u Juliana Dziedziny w zrealizowanym w reportażowym stylu "Bokserze" (1966) z udziałem ówczesnego mistrza Polski i Europy w tytułowej dyscyplinie - Leszka Drogosza, następnie obok Zbyszka Cybulskiego, Kaliny Jędrusik oraz Barbary Kwiatkowskiej u Morgensterna w "Jowicie" (1967). Nagrodzony za reżyserię na festiwalu w San Sebastian film według powieści Stanisława Dygata "Disneyland" opowiadał historię młodego mężczyzny, Marka Arensa (Olbrychski) - lekkoatlety, który odnosi sukcesy sportowe, ale nie potrafi ułożyć sobie życia osobistego i egzystuje marzeniami o dziewczynie przelotnie spotkanej podczas balu kostiumowego.

Największe uznanie przyniosły jednak Olbrychskiemu role u Wajdy. Mówi: "W ciągu 12 lat zagrałem w 10 filmach Wajdy i to nie znajomość języków obcych, przypadek czy bezinteresowna miłość producentów sprawiły, że zacząłem grać na Zachodzie. Zawdzięczam to owym 10 filmom Wajdy...". W 'filmie o filmie' - hołdzie złożonym zmarłemu tragicznie Cybulskiemu "Wszystko na sprzedaż" (1965) wcielił się w... Daniela, aktora na progu swojej kariery. W refleksyjnej i symbolicznej "Brzezinie" (1970) opartej na opowiadaniu Jarosława Iwaszkiewicza i cytującej obrazy Jacka Malczewskiego - zagrał zgorzkniałego Bolesława, starszego brata umierającego na gruźlicę Stasia (Olgierd Łukaszewicz). Rolę miał najpierw otrzymać Innokientij Smoktunowski, znany z "Hamleta" (1964) Grigorija Koznicewa, ale nie otrzymał pozwolenia na wyjazd z ZSRR. Na plan zaproszony został Olbrychski i postarzony przez charakteryzację pomógł w rozbudowaniu swojej postaci. W mówiącym o moralnych i psychologicznych konsekwencjach wojny "Krajobrazie po bitwie" (1970) według opowiadania Tadeusza Borowskiego był Tadeuszem, młodym poetą, który nie potrafi powrócić do normalnego życia po przejściu przez obóz koncentracyjny. W "Weselu" (1972), ekranizacji dramatu Stanisława Wyspiańskiego, wcielił się w Pana Młodego, kryjącego pod maską wesołości, wewnętrzne rozdarcie i rozpacz. W nominowanej do Oscara "Ziemi obiecanej" (1974) według powieści Stanisława Reymonta był ambitnym szlachcicem marzącym o karierze przemysłowca - Karolem Borowieckim, który wraz z dwójką przyjaciół: Niemcem Maksem Baumem (Andrzej Seweryn) oraz Żydem Morycem Weltem (Wojciech Pszoniak) - otwiera w Łodzi fabrykę włókienniczą. W nostalgicznych "Pannach z Wilka" (1979, także ubiegających się o statuetkę Amerykańskiej Akademii Filmowej) według innego opowiadania Iwaszkiewicza wcielił się w czterdziestoletniego Wiktora Rubena, który po latach powraca w miejsca, gdzie spędził swoją młodość.

Wysoko ocenione przez krytykę zostały także kreacje, które Olbrychski stworzył w filmach innych reżyserów: Krzysztofa Zanussiego (nie mogący znaleźć nici porozumienia z rodziną Wit w "Życiu rodzinnym", 1970), Filipa Bajona (ksiądz Paczkowski w "Wizji lokalnej 1901", 1980), Piotra Szulkina (skazaniec-pilot kosmiczny Scope w futurystycznej grotesce "Ga, ga, chwała bohaterom", 1986), Witolda Leszczyńskiego (włóczykij Michał Kątny w opartej na powieści Edwarda Stachury "Siekierezadie", 1986), Radosława Piwowarskiego (kończący swoją karierę gwiazdor teatralny wikłający się w romans z nastolatką /Marysia Seweryn/ w "Kolejności uczuć", 1993). Uwielbienie nastolatek i kobiet przyniosły mu natomiast role u Jerzego Hoffmana. W "Panu Wołodyjowskim" (1969) według Sienkiewicza brawurowo zagrał Azję Tuhajbejowicza. Po latach pisano: "Dziki, bezwzględny, a jednocześnie zdolny do heroizmu w walce i romantycznych poświęceń w miłości". Wbrew ogólnonarodowym protestom, Hoffman powierzył mu rolę Andrzeja Kmicica w nominowanym do Oscara "Potopie" (1974, film przegrał z "Amarcordem" Federico Felliniego). Efekt przeszedł wszelkie oczekiwania, chwalili nawet ci, którzy wcześniej mówili o świętokradztwie, skandalu i poniżaniu narodowych wartości. Olbrychskiego nie zabrakło też w "Ogniem i mieczem" (1999) - tym razem w niewielkiej już roli - Tuhaj-beja: "(...) w końcu nie chodzi o to, - mówi aktor - żeby ludzie oglądający po kolei wszystkie części 'Trylogii' podziwiali, jak to się umiem przemieniać. Wystarczy, że udało się przy 'Potopie'...".

Na Zachodzie nazwisko Olbrychskiego stało się znane głównie za sprawą jego kreacji w filmach takich twórców, jak Volker Schlöndorff (Jan Broński w nagrodzonej Oscarem dla najlepszego filmu zagranicznego oraz Złotą Palmą w Cannes ekranizacji powieści Güntera Grassa "Blaszany bębenek", 1979), Claude Lelouch (austriacki dyrygent Karl Kremer w obrazie "Jedni i drudzy", 1981), Richard Dembo (Tac-Tac w wyróżnionym Oscarem filmie o meczu szachowym "Przekątna gońca", 1984), Philip Kaufman (chociaż miał wcielić się w głównego bohatera, ostatecznie otrzymał skromną rolę funkcjonariusza MSW w "Nieznośnej lekkości bytu", 1987, według powieści Milana Kundery), czy Nikita Michałkow (Kopnowski w "Cyruliku syberyjskim", 1998).

Wśród jego najnowszych ról znajdują się kreacje w "Panu Tadeuszu" (1999, Gerwazy), "To ja, złodziej" (2000, kompozytor Seweryn), "Przedwiośniu" (2001, Seweryn Gajowiec), "Wiedźminie" (2001, król Elfów Filavandrel), "Krzyżakach" Bogusława Lindy (2002, Maćko z Bogdańca) i "Krzyżakach" Jarosława Żamojdy (2003, Zawisza Czarny). Gościnnie pojawiał się jako reżyser w sitcomie "13 posterunek" (2000) Macieja Ślesickiego.

Z powodzeniem występuje także w teatrze. Przed żywą publicznością debiutował w 1969 r. Od tamtej pory miał okazję zagrać Hamleta, Otella, Mackbeta, Cześnika, Beniowskiego zarówno w Polsce, jak i teatrach we Francji.

Jest laureatem licznych wyróżnień, m.in. Nagrody im. Zbigniewa Cybulskiego (1969, 1975), Złotej Maski (1971), Złotej Kamery (1974), odznaczeń Złotego Krzyża Zasługi (1974) oraz Legii Honorowej (1986), tytułu Gwiazdy Sezonu Filmowego (1975). 22 grudnia 1999 r. otrzymał swoją gwiazdę w Alei Gwiazd na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. W plebiscycie tygodnika "Polityka" na najwybitniejszego aktora polskiego XX wieku znalazł się na siódmym miejscu.

wbm

Krzyżacy (pana Bogusława Lindy ani pana Jarosława Żamojdy) nie zostali do tej pory nakręceni

wbm

Polecam 'Boksera' - mało kojarzone raczej, a film dobry.