U mnie na razie 'Otello' 1984 Chrzanowskiego, 'Makbet' 1969 Wajdy, w kolejce 'Kwatera bożych pomyleńców' 2008 Zalewskiego i 'Ksiądz Marek' 1997 Nazara.
[W 'Księdzu Marku' wyzywa sam siebie ostro, oj wyzywa... To już chyba trudno przebić ujadaczom od 'komuchów'. A to Słowacki (!)]
'Kwatera bożych pomyleńców' nierówna. Momentami skrzy się humorem, kiedy indziej człowiek odpływa w przynudzaniu. Ale opowieści o cudach ciekawe, i o bouillabaisse też.
'Psie głowy' 2010 Zalewskiego; zaczyna się od rozważań pod monopolowym, a kończy... no, psuć nie będę; Olbrychski jako Milioner, który funduje panom chałturę - i dezodoranty.
Również 'Świeczka zgasła' 1980 Łapickiego, 'Warszawiak' 1998 Chrzanowskiego, 'Kryptonim Gracz' 2007 Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej.
'A co w moim przeznaczeniu najprzykrzejszego, najokropniejszego, najboleśniejszego - to że wszystkie moje damy, wyratowane przeze mnie z tak wielkim poświęceniem, nie wyszczególniały się bynajmniej ani młodością, ani powabami duszy i ciała - fatum!' [Świeczka]
Przeciąganie kresowe pan zafundował do tego, co uroku dodaje, pierwsza połowa zgrabnie wyszła, druga to już tak... kpina z domku w stokrotkach? Bo to kocie mizianie trudno na serio ;)
'Warszawiak' to lepsza wersja
http://www.filmweb.pl/film/Nie+opuszczaj+mnie-2009-487307
Naprawdę. W pewien sposób cięższy i brutalniejszy, ale czystszy.
'Kryptonim Gracz' to kolejna rola SB-ka, tym razem magluje Zamachowskiego jako znanego sportowca. Jak ktoś widział jego 'Nieznośną lekkość bytu', to tutaj mniej więcej podobne klimaty.