Tylko on mógł dostrzec dramatyczny talent w Dannym Dyerze. Chłopak się nadawał do jednej, góra dwóch ról, ale nie na etatowego aktora. Zwykły naturszczyk bez żadnego warsztatu. Najzabawniejsze jest to, że reżyserzy go obsadzają w rolach gangsterów albo żołnierzy, typowych twardzieli. A przecież Danny się porusza i ma manierę chłystka, do tego wygląda jak typowy jednostrzałowiec. Śmiechu warte. Jak już wspomniałem - w jednym czy dwóch filmach dało się go oglądać, bo był sobą - zwykłym chłystkiem, ale każda kolejna produkcja (gdzie trzeba GRAĆ) jaką z nim oglądam go kino klasy C. Do tego widać chłopak uwierzył w siebie i w swoje dokonania, bo nachalnie promuje swoją autobiografię... Żałość.
Czego ty chcesz? Danny idealnie nadaję się do roli gangstera kozaczyny. Raczej nie gra takich typowych twardzieli, że na jego widok sra się w gacie. A co do wyglądu, to ja powiem, że wygląd to nie wszystko(patrz Joe Pesci w "Goodfellas"). Chyba, że chciałbyś aby w brytyjskich filmach gangsterskich, obsadzali samych koksów i murzynów.
W rzeczy samej, wygląd to nie wszystko dlatego jak się go nie ma to trzeba mieć jeszcze lepszy warsztat aktorski, a Danny nie ma ani tego ani tego...
mnie tez wkurza ten koles, gęba i zachowanie typowego zarozumiałego brytola na wakacjach! chyba wszystkie jego role są do siebie podobne!ale taka facjata, ze trudno byłoby mu zagrać inteligenta