Najbardziej pamiętamy go z "Legendy Kung-fu", "Kung-fu" "Wyścig gumowej kuli" czy "Wyścig śmierci 2000" i z wielu innych filmów, w których zagrał różne role (grał też w horrorach). Po prostu zawsze dobrze grał swoje role i tyle.
No i jeszcze ostatnio "Kill Bill". Był to wielki comeback tego "aktorzyny", ale jakże udany. Nie przepadam za nim, ale uważam, że czasami błyska aktorstwem, ale tylko czasami...
Stary cap i tyle. Powinien wziąść różaniec w rękę i gonić na drogę krzyżową do świątyni. Nie lubię gościa!!!