Koontz jego książki mają więcej akcji, cały czas coś w nich się dzieje. King czasem za dużo się rozpisuje o postaciach itp. co potrafi czasem na prawdę nudzić.
nie przepadam na twórczością Kinga. Choć buduje świetny świat a jego postacie nie są banalne nie podoba mi się jego styl pisania. Koontz jest za to moim mistrzem.
No cóż, nie przez przypadek to King uchodzi za mistrza horroru. Koontz jest słabszym pisarzem, choć też jest niezły.
Przede wszystkim King ma lepsze historie, potrafii uwiarygodnić swoją książkę i dość długo buduje akcję, przyglądając się bohaterom. Jego książki są bardziej wiarygodne i bliższe czytelnikowi. Łatwiej się utożsamić z bohaterem, a i nie zawsze kończą się happy - endem.
Koontz ma tylko jedną przewagę na Kingiem. Lepiej potrafi zbudować napięcie na krótkim fragmencie, na jednej czy dwóch stronach. Naprawde, mistrzostwo. Jest lepszy w tych krótkich opisówkach, ale na dłuższą metę traci dystans do Stephena. Często łączące się wątki (przeważnie są 2 całkowicie różne), które oczywiście ciekawią, okazują sie niewypałem. U Koontza historie są wyssane z palca, a autor często musi się podpierać się jakims nowym wymyslnym argumentem by zakończyc historię. Często bierze go z powietrza, wymyslając rozwiązanie po prostu. Trochę szkoda bo to takie całkowite fiction u niego.
Koontza jednak czyta sie dobrze, ale polece tutaj malo znaną i trudno dostępną w Polsce Tanith Lee. Świetna pisarka. Mastertona nie czytałem, a Strauba i Bakera nie polecam. Choc do Bakera musze jeszcze zajrzec kiedyś.
Koontz. Chyba przez sentyment. jego pierwsza przeczytana przeze mnie ksiazka to "Sciana strachu". po latach odkryta ponownie przez przypadek i jakos tak sie potoczylo.
lubie go za trzymajace w napieciu, pelne zwrotow akcji zakonczenia, dodanie do szarej codziennosci nieco bajkowej (w tym zlym i groznym wytdaniu) rzeczywistosci, nieco SF, horroru, za to, ze niemal w kazdej jego ksiazce mozna znalezc "perelki", ktore na dlugo zapadaja w pamieci, zdania madre, wspaniale, dajace do myslenia.
lubie go za qwiedze jaka ma o czlowieku, jego psychice, za wspaniale opisy pomylencow, psychopatow, socjopatow i innych bohaterow.
jezeli chodzi o kinga. nie wiem. nie znam. nie czytalam. i na razie mnie nie ciagnie. pozostaje wierna fanka deana koontza! :)
Ja jestem za Koontzem.
Owszem - King wymyśla o wiele oryginalniejsze fabuły, czyta się je jednym tchem... jeśli nie przeszkadza ci wprowadzanie bohaterów przez kilka rozdziałów, przedstawianie ogólnej sytuacji w powieści przez pół książki i najczęściej pisarz w roli głównego bohatera. Czasami jest tak, że wszyscy w książce wiedzą o czymś co miało miejsce w przeszłości, ale tylko robią do tego aluzje, a czytelnik poznaje całą historię dopiero pod koniec książki (jak np. w Łowcy Snów). Nie wiem, jak innych, ale mnie to irytuje.
U Koontza jest o wiele więcej humoru, widać, że autor uwielbia psy (czasem nawet przesadza) i lubi dobrą muzykę (np. Elvisa :) ). Jednak brakuje mu wyobraźni Kinga i zgadzam się z argumentami Piotrka4. Nie wiesz, jak zlepić fabułę - wojskowe eksperymenty są dobre na wszystko :D Mimo to i tak jest moim ulubionym pisarzem współczesnym.
I ja również jestem za Koontz'em ostatnio jego książki czytam aktualnie "Północ" a co do Kinga no cóż nie raz wdawałem się w kłótnię odnośnie tego że moim zdaniem ON nie jest królem horrorów bo jest komercyjny i kiczowaty przeczytalem klika jego książek (Miasteczko Salem, Cujo, Smentaż dla zwierzont :P ) tylko po to aby się przekonać czy jest coś co mnie wciągnie i będę czytał książkę za książką ...i niestety jestem rozczarowany bo nie było w nich nic strasznego a raczej nudne i za długie czasem nie potrzebne dodane wątki (np. nie obchodzi mnie to , że bohater jako dziecko lubiał oglądać zachody słońca :| po co mi to ?...) ostatnia jaką czytałem jego książkę "Sklepik z marzeniami" o dziwo spodobała mi się ale koniec nie mal jak z bajki typu power rangers mnie zniesmaczyło pokonać przeciwnika za pomocą laseru z zegarka co za tandeta i chory pomysł i dla mnie King jest przekreślony. Koontz o wiele lepiej wszystko podkreśla i ciekawiej opisuje ;) ale musze dodać że Koontz dla mnie jest na równi z Mastertonem tylko szkoda że Masterton jest schematyczny.
dla mnie koontz jest lepszy , po pierwsze jego ksiazki sa bardziej oryginalne , no i sa horrorami .King IMO zatrzymał sie na TO.
No i kingowi zdaza sie wiele ksiazek w ktorych zwyczajnie nudzi.
Koontz. Mniej przynudza co Kingowi się niestety zdarza. Jeśli miałbym zestawiać najlepsze książki Kinga i Koontza to wybieram te drugie. King tworzy nieco ciekawszych bohaterów, ale to kwestia gustu bo Ci u Koontza też są ciekawi. No i ta atmosfera w książkach Koontza. Czyta się jego książki jednym tchem.