Może to zabrzmi trywialnie, ale podobnie jak większość miłych Pań na forum muszę przyznać, że Lundgren COŚ w sobie ma. Faktycznie, filmy z jego udziałem (podobnie jak w przypadku innego mojego ulubieńca -VanDamme'a) są wyjątkowo mało ambitne, ale wszystkie wiemy, że nie o akcję w nich chodzi ;-) Większość z nas - mając w swiom otoczeniu "pantoflarzy" bądź zaniedbanych chudzielców bez wyrazu (wybaczcie panowie szczerość), marzy o silnym mężczyżnie "z krwi i kości", za którego plecami będzie można się bezpiecznie schować, a który będzie przy okazji emanować czułością i erotyzmem. I chyba właśnie panowie Lundgren czy Van Damme wydają nam się pociągający. Ot, po to jest film, żeby móc choć pomarzyć ;-) Pozdrawiam wszystkich fanów (płci obojga) i forumowiczów !!! :-*