hm, tak sobie mysle, ze na wyzszych uczelniach w Polsce powinno sie w koncu wprowadzic obowiazkowe cwiczenia z kultury prowadzenia dyskusji, zwlaszcza dla pan - tak, zeby w koncu zerwac z ta groteskowa konwencja bazujaca na schemacie: ja mówie, ja, ja ,prosze mi nie przerywac, ja mówie, prosze mi nie przerywac, tak prosze odpowiedziec - ale, ale, prosze mi dac odpowiedziec, jak to, jak to, no juz powiedzieliscie dwa wyrazy, teraz ja, ja... Nie kazdy sluchacz jest bowiem debilem, a tzw. debata czy dyskusja badz polemika z grubsza polega na przedstawieniu paru punktów widzenia i porównaniu ich, a niekonczacy sie monolog pani X próbujacej wszystkich zakrzyczec to zupelnie inna - choc wielce rozjuszajaca - forma retoryczna