na swojej pierwszej dyskotece (jak to brzmi...) u Szymona Majewskiego. Diablo wjechał na parkiet, Szymon może być królem imprezy a ona stała jak słup i była na mój zielony gust zawstydzona, biedaczka. O nie przepraszam, nie stała tylko w niesamowitej tanecznej ekstazie ruszała nóżką!! Do tego mówiła, że nic nie straciła nie chodząc na zabawy. Otóż błąd - trochę luzu i dystansu się przyda i a propo tracenia - lepiej parę kilo niż kolejny wieczór. Ona wygląda jakby nigdy żaden sztywniak jej nie wyluzował. I nawet tak trochę było mi jej żal przez uśmiech. Ale co mi tam. Jej problem do moich nie należy. Cieszę się tylko, że mnie już sobie na podobieństwo nie wychowa...