Z góry mówię że nie obchodzi mnie czy były wcześniej takie tematy.
Patrząc obiektywnie, absolutnie nie zasługuje na tak wysokie miejsce.
Nieźle zagrał w Fight Clubie (Pitt lepszy!), Rozgrywce (miał efektowniejszą rolę od De Niro i Brando, zresztą tamci improwizowali- i nie mieli czego udowadniać) i w 25 godzinie.
W Iluzjoniście, Czerwonym Smoku i Skandalista Larry Flynt zagrał przeciętnie.
Nie widziałem American History X, a ponoć to jego najlepsza rola...
Ja rozumiem że lista filmwebu to bardziej lista sympatii, niż talentu. Ale przyznajcie- obiektywnie, czy Norton to ikona kina? Czy miał chociaż jedną NAPRAWDĘ wybitną rolę? Więcej niż jedną?
I czy jest lepszy od np. Dusstina Hoffmana, Toma Hanksa, Seana Connery'ego, Paula Newmana, Gene Hackmana, Daniela Day-Lewisa, Humphreya Bogarta...
Nie mam nic przeciwko temu, żebyście wstawiali mu dziesiątki, ale powiedzcie (przede wszystkim fani) obiektywnie... zasłużył na siódme miejsce?
Zbyt poważnie podchodzisz do tego typu rankingów, one nigdy nie będą obiektywne. Prosty przykład o który sam zahaczyłeś: porównujesz Nortona i np. Hoffmana. Hoffman popularny był dawno temu i absolutnie nie ujmuje mu talentu (w Absolwencie i Rain Man'ie czy innych był świetny), ale to już nie jego czas. Nie wspominając w tym momencie o Bogarcie. Mniej osób, internautów o nich pamięta.
Jeszcze jedna sprawa, obejrzałam już kilka filmów z Nortonem, m.in. American History X i nie uważam, żeby to była jego najlepsza rola, nie widziałam wszystkich, ale moim zdaniem ma lepsze. Więc konkluzja jest taka, że o gustach nie ma co dyskutować, bo zawsze znajdzie się ktoś kto ma inne zdanie.
Przede wszystkim dzięki za kulturalną odpowiedź. Spodziewałem sie dużo ostrzejszego odzewu.
'Nie jego czas'. A co powiesz o Brando, albo Newmanie?
Jakby nie patrzeć to lista wszechczasów.
Bruce Willis talentu ma mniej niż Norton, ale jest ikoną kina (akcji).
Z tego powodu zasługuje na wyższe miejsce niż Norton (obiektywnie patrząc- wiadomo że to niemożliwe)... ale chyba gdzieś koło trzydziestki.
Rozumiem czemu obaj są tak wysoko... Ciężko wpłynąć na ranking, bo niektórzy tych bardziej 'kultowych' aktorów nie znają/ nie lubią. Trudno też wymagać zaniżania komuś oceny.
Byłem w sumie tylko ciekaw co na to odpowiedzą jego fani.
Teraz też będzie kulturalnie:)
Dwie sprawy tylko: 'Listą wszechczasów' to to jest tylko z nazwy. Tutaj decyzje podejmowane są spontanicznie..oglądasz film --> oceniasz i film i aktorów, niewiele osób 'myśli szerzej'. Ja na przykład też wystawiam notę od razu i nie zastanawiam się czy film, który widziałam 5 lat temu był lepszy czy gorszy...bo go nie pamiętam. I też nie oceniam raczej tych starszych właśnie tylko te najnowsze.
A Bruce Willis to dla mnie bardzo ważna postać, aktor mojego dzieciństwa. Jak go nie kochać za Szklaną pułapkę??!;]
Masz rację. Mniejsza z listą. Jak przeglądałem komentarze o Nortonie... to sporo fanów wygłaszało przemówienia w stylu 'De Niro, Brando i Nicholson mogą mu buty czyścić".
Byłem ciekaw czy fani zaatakują mnie za, w miarę, konstruktywną krytykę.
A apropo Willisa...
Jestem facetem- może nie kochać, ale ciężko go nie polubić po Szklanej Pułapce. ;)
To jest coś czego nawet De Niro nie jest (chyba) w stanie uzyskać. McClane'a chyba nie dało się lepiej zagrać. (mówię serio, żeby nie było że cynizm itd)
Zgadzam się z założycielem tematu. Tyle wspaniałych aktorów, których nie ma nawet w top20 - Gene Hackman, Harvey Keitel, John Malkovich, Michael Caine. To oni powinni zająć jego miejsce, ale cóż to jednak ranking popularności, a nie talentu.
Bez przesady. Ranking popularności byłby naćkany idolami-cukierkami, a tu całkiem przyzwoicie to wygląda, nawet bez tych, których wymieniłeś. Nazwijmy to rankingiem popularności wśród dobrych aktorów, o.
A "za wysoko" to jest ten temat na forum;P
Zgadzam się, od Nortona są lepsi aktorzy. Lecz w tym rankingu bardziej liczy się popularność niż talent (nie żeby Edward go nie posiadał... )
Po prostu nie można na tego typu rankingi patrzeć zbyt "poważnie".
od razu zaznaczę, że jestem fanką Nortona, ale zgadzam się z opinią, że są lepsi; zresztą trudno oceniać czyjś talent cyferką 1 - 10, to nie jest kwestia miarodajna, nie można tego zmierzyć; niestety AH X jeszcze nie oglądałam (mam nadzieję, że już niedługo;p ), ale za to widziałam go w innych rolach i zachwycił mnie przede wszystkim w "primal fear", to jedna z jego pierwszych ról, ale wydaje mi się, że najwybitniejsza z jego dorobku, na kolejnych miejscach jest u mnie "fight club" i "25th hour".
ja bym Nortona określiła jednym z najwybitniejszych aktorów SWOJEGO pokolenia; a co do porównań do Dustina czy de Niro, to wydaje mi się, że kino ich pokolenia było troszkę inne, nie wiem dokładnie jak to określić, ale uwielbiam, powiedzmy, "dawne kino"; dzisiaj trudno stworzyć takie arcydzieła jak np. "ojciec chrzestny" czy "absolwent", więcej jest techniki, kino jest opanowane przez biznes i staje się maszynką do zarabiania pieniędzy, więc trochę inaczej się grało, aktor nie służył jako reklama czy magnes przyciągający kasę (przynajmniej nie w takim stopniu jak dziś) ale to taka dygresja :)
pozdrawiam fanów EN :D
Czy ja wiem czy Ed jest taki popularny... Teraz rządza "piękności" typu Robert Pattinson, Edwarda znaja tak naprawde cu, którzy się kinem poważniej interesują.
I zgadzam sie w kwestii rankingowej. W ogole nie powinno sie zwracac na nie uwagi, zwłaszcza, że zbyt dużo użytkownikow ocenia aktorow/aktorki po wygladzie, a nie po talencie. Ed jest inny, bo nigdy ikona piękności nie był, ale ludzie potrafia go docenić. Kolejny powod dla ktorego zasłużył na 7 miejsce:)