Piszcie co chcecie, ale we "Władcy..." był świetny - ta dziecięca twarz, chłopięcy wygląd, niepozorność - naprawdę odwalił kawał dobrej roboty. Wielu aktorów mogłoby mu pozazdrościć roli. Zagrał naturalnie i bardzo realistycznie - czytając książkę wyobrażam nawet sobie kogoś podobnego...
był świetny, ale niestety pozstawał w tle rewelacyjnych Sean'a Astin'a, Viggo Mortensena i Iana McKellen'a. Bo
tak szczerze ta trylogia należała do nich:)
Nie zgadzam się z tobą. Był świetny w tej roli. Ten film był właśnie o nim tzn. chodzi mi o to że to on grał główną rolę