Jedna z najbardziej kontrowersyjnych i pełnych sprzeczności postaci w dzisiejszym świecie. Od lat niezmiennie na szczycie mimo co najwyżej dobrych umiejętności. Na pewno posiada ogromne wsparcie marketingowe i ma coś co przyciąga uwagę tłumów. Z jednej strony wulgarny, lekceważący, złośliwy, bezczelny, chamski i prymitywny z drugiej wrażliwy, mający na celu dobro świata, słuszny głos krytyki otaczającego nas świata. Ciekawie na ile to jeszcze Marshall Bruce Mathers III, a na ile sztucznie kreowany koleś na potrzeby spragnionych buntu nastolatków. Ma dobre flow, świetnie imituje głosy, czuje beat z drugiej strony przeciętny tekstowo, stylistycznie oraz jako producent. Potrafi zrobić coś kolosalnego (?Stan? w duecie z Eltonem Johnem), ma na koncie wiele bardzo dobrych kawałków (choćby ?Lose Yourself?) z drugiej może zarymować wręcz fatalnie, komercyjnie i bez jaj jak w ?Cleaning closet up?. Bardzo nierówny. Ode mnie 6/10.
" drugiej może zarymować wręcz fatalnie, komercyjnie i bez jaj jak w ?Cleaning closet up?"
No wiesz, w Cleaning Out my Closet należy bardziej skupić się nie na rymach, ale na sensu tej piosenki, przesteń zwracać uwagę na rymy i popatrz bardziej na słowa, o tym, o czym on mówi w tej piosence, jak to rymuje w trzeciej zwrotce: "Posłuchaj tego przez chwilę, bo pewnie myślisz, że to nagranie to obraza. Ale postaw się w mojej sytuacji.
Postaraj wyobrazić sobie jak patrzyłem na własną matkę połykającą lekarstwa w kuchni. Narzekającą, że ktoś zawsze grzebie jej w torbie i kasa jej ginie. Przechodziłem przez domy opieki społecznej, ofiara syndromu Munchausena." Może wtedy zmienisz zastawienie do tej piosenki.
Pzdr :)
Jeżeli chodzi o analizowanie twórczości Eminema mam taki mały problem który dla ciebie (wystarczy zerknąć na twój blog) absolutnie nie istnieje. Mianowicie Slim Shady jest mi całkowicie obojętny. Nie potrafię podejść emocjonalnie do jego utworu. Niestety nie wzruszają mnie jego historie o tym jak to było mu ciężko w domu. One (poza tym, że są doskonałym przykładem na to, że chcieć znaczy móc) nic nie wnoszą do jego umiejętności, tego co prezentuje na scenie i w studiu. To piosenka musi budzić zaciekawienie i wyzwalać emocje, a nie życiorys i perypetie jej twórcy. Nastawienia nie zmienię bo nigdy go nie miałem. Po prostu uważam, że ?Cleaning closet up? to utwór nie dość, że bardzo słaby to na dodatek strasznie komercyjny bo pranie tak intymnych spraw na oczach opini publicznej nie dość, że nie przystoi żadnemu człowiekowi to stało się dźwignią do burackiej reklamy. Taka jest niestety prawda.
Pozdro
Ciebie raczej taka piosenka nie poruszy, bo - jak już napisałeś - Slim jest ci obojętny, ale uwież, że na niektórych fanów potrafi bardzo wzruszyć. Ja, często na takich piosenkach jak: "Rock Bottom" , "Celaning out my closet" albo "Mockingbird" po prostu płaczę.
"pranie tak intymnych spraw na oczach opini publicznej nie dość, że nie przystoi żadnemu człowiekowi to stało się dźwignią do burackiej reklamy"
Nie wiem, czy do końca wiesz, jak to było, wątpie, bo pewnie się nie intersujesz jego życiem. No więc to jego matka pierwsza zaczęła publicznie prać ich rodzinne brudy. Jego matka kiedyś w telewizji powiedziała, że jej syn okropnie ją traktuje, że źle się do niej odnosi, nie traktuje jej z szacunkiem i nie wie za co. Obrażła go po prostu, no więc Em dał odpowiedź całemu światu. Wiesz, coś na zasadzie: "Ty powiedziałaś coś na mój temat publicznie, to teraz ja podzielę się tym ludzią jak to wszystko wyglądało z mojego punktu widzenia".
P.S. Nie "Cleaning closet up" , tylko "Cleaning Out My Closet" ;)
"ale uwież, że na niektórych fanów potrafi bardzo wzruszyć." - No absolutnie w to nie wątpię, pisałem o swoich odczuciach.
Może i jego matka była prowokatorką ale faktem jest, że to Eminem dzięki temu kawałkowi był na ustach wielu ludzi... Sama piosenka zaś nie wnosi absolutnie nic do kultury hip-hopu (A każdy szanujący się hip-hopowiec ma jej dobro na względzie), i dla mnie jest kawałkiem żenującym oraz zrobionym tylko dla kasy i to tyle. Ale oczywiście szanuję to, że Ci się podoba.
PS Bardzo możliwe bo pisałem z pamięci i jak tak teraz patrzę to rzeczywiście to się kupy nie trzyma za bardzo...
Pzdr
"Sama piosenka zaś nie wnosi absolutnie nic do kultury hip-hopu(A każdy szanujący się hip-hopowiec ma jej dobro na względzie), i dla mnie jest kawałkiem żenującym oraz zrobionym tylko dla kasy i to tyle "
No wiesz, ta piosenka nie jest zrobiona żeby wnieść coś do hip-hop'u, jak np. "Still don't give a fuck" (typowa raperska nawijaka: gangstery, hip-hop, dziwki etc.) ale raczej dla jego fanów, by ukazać raczej jego dzieciństwo. Ona jest głównie dla ludzi, którzy nie mogą zrozumieć, jak EminEm może tak obrażać swoją matkę (Do czego EminEm robi świetną aluzję w "Kill you": "Och, spójrzcie, on teraz gławci własną matkę (...), a my go daliśmy na okładkę do Rolling Stone??!!"). Wielu ludzi się zastanawiwia, dlaczego on tak wyraża się o matce, dlaczego ją tak traktuje, a ta piosenka ma im na to pytanie odpowiedzieć - to wszystko.
?No wiesz, ta piosenka nie jest zrobiona żeby wnieść coś do hip-hop'u, jak np. "Still don't give a fuck" (typowa raperska nawijaka: gangstery, hip-hop, dziwki etc.)?- hehe prawdziwy rap to zdecydowanie coś więcej niż elementy które wymieniłaś. Właściwie to one nie tylko nie mają nic wspólnego z tą muzyką ale są wręcz na przeciwległym końcu prawdziwego jej oblicza i stanowią tak zwany pseudorap. Prawdziwy hip-hop (Chyba wiesz, że rap to tylko część kultury hip-hopu. A jak nie wiesz to warto od tego zacząć) znajdziesz na pewno jeśli będzie ci się chciało go szukać. Nie wiem ile masz lat, ale jak miałem 12-13 też uważałem Eminema za najlepszego rapera i wirtuoza mikrofonu. Na szczęcie mi przeszło i absolutnie nie żałuję :) Nie będę tu wymieniał żadnych ksywek bo wiem, że największa radość to odkrywanie ich samemu.
Ostatnie zdanie o utworze ?Cleaning Out My Closet? bo uczepiliśmy się go jak posłowie Wierzejski i Bosak gejów. Ja zdania nie zmienię i tak jak napisałem dla mnie to publiczne pranie brudów które robi Eminemowi reklamę. On sprzedaje swoją prywatność i wspomnienia a to typowy przykład komercji, to jeszcze można wybaczyć ale poziom piosenki też pozostawia wiele do życzenia. To tyle.
No wiesz, ja mam swoje zdanie, ty masz swoje :):)
Pzdr
P.S. Polecam ci piosnkę "Rock Bottom" - zarąbista :):)
I jeszcze ci polecam "8.Mila" - biografia EminEm'a, jest naprawdę super :) Może wtedy bardziej go polubisz :):):)
Dobry rap umarł wraz z sukcesem 2paca ...
Zaczeło sie całe pozersto na gangsterów, teraz niewiele juz dobrych tekstów w rapie , jednak Eminiem ma dobre teksty :D
Ale ty pisałes ze jemu sie nalezy bo miał dziećinstwo spaprane , to czysta głupota , miliardy ludzi na świecie miało gorzej jak on i to im sie nalezy .
"Ale ty pisałes ze jemu sie nalezy bo miał dziećinstwo spaprane" - Gdzie tak napisałem?? Chyba, że to do Eminem11, ale ona jest przedstawicielką tej piękniejszej płci.
Mi najbardziej do gustu przypadła piosenka pt. "Like toy soldiers". Teledysk jest wzruszający a i tekst niczego sobie. Eminem sam w sobie jest spoko chociaż czasami miał takie małe skandaliki;)
Źle mnie zrozumiałeś. EminEm miał spaprane całe życie, wychodził z domu bez żadnych perspektyw na normalne życie i jest z getta. A z getta większość ludzi albo trafia do więzienia i tam spędzają resztę życia albo giną w jakiś postrzałach, a Em umiał się wybić. Zresztą miał od tych wszystkich czarnych raperów miał o wiele gorzej, gdyż był jedyny biały. Wszyscy od razu go skreślili, a on odbił się od największego gówna i kolor skóry mu nie przeszkodził w byciu tym kim jest teraz.
"ludzi na świecie miało gorzej jak on i to im sie nalezy ." - a czy ja mówię, że nie?? :D:D
Prawie dwa lata później stwierdzam, że wolę mezo i złapał chyba jakąś depresje jakby nie mógł wyjść z kaca
To chyba uszów nie masz. Przecież Eminem to najlepszy biały raper a Mezo to beztalencie i troglodyta
Prędzej najlepszy biały raper jakiego ty znasz. A o Mezo mozna powiedzieć dużo ale na pewno nie to, że nie ma talentu. Bo według mnie ma go, jak i umiejętności wystarczająco dużo, żeby trzymać poziom. Niestety pociągło go w strone która mnie trochę mdli ale, a i tak dorobił się naśladowców którzy przebijają, już jakiś czas, dużo więcej niż tylko jego. Takie czasy, w świecie gdzie ci co niby mają uszy uważają Eminema za najlepszego białego rapera.
Mezo nie ma talentu ma beznadziejne flow i takie same bity nie ma nawet głosu. Podczas gdy flow Eminema jest nie powtarzalne ma wspaniałe rymy
Super wypowiedź! jak mezo ma beznadziejne flow to ty nie wiesz co to jest. Rozumiem jeszcze średnie, beat trzyma tylko brak mu iskry. I co to ma do niego jakie ma beaty co on producentem jest? Tabb robi dobre beaty tylko, żeby pasowały do mezo, są one pizdowate. Mezo kiedyś dawno temu jeszcze w podziemiu był dobry ale ty i tak pewnie znasz go tylko z vivy i punchów. Teraz robi dobry pop i chuj z nim bo własnie tam go mam.
a jeżeli chodzi o eminema to wydał właściwie dwie płyty, jedną dobrą, i trzecią z niektórymi beatami gorszymi od Tabba. O reszcie dorobku zamilkne jak Jurand. Bierze się za produkcje i kiedyś twierdziałem, że jest przeciętny dzisiaj wiem, że nawet w Polsce są dziesiątki lepszych producentów i raperów. A rap jak wiadomo z nie jednej płyty, jest w NY. I jakie niepowtarzalne flow można sobie zaklepać, wydając raptem 5 albumów? narazienko
Eminem to klasyka legenda o nim większość ludzi będzie pamiętać i po jego śmierci to jak o np. Tupacu. A czy Meza ktoś będzie pamiętać ? wątpie już teraz Mezo jest uważany przez wszystkich za pośmiewisko polskiej sceny hip hopowej (takie samo jak Liber czy Duniu)a za 20 lat założę się że nikt nie będzie o nim pamiętał. Mezo to jeden z najbardziej badziewnych polskich raperów i na świecie też nawet w bit nie umie trafić
zgadzam się z przedmówcą. Eminem już za życia stał się legendą.
Może i jest jak to kolega określił "postacią nierowną" ale ma w sobie to coś... ten głos. Dla mnie 10/10
Masz racje co do Eminema ze roznie mozna go postrzegac, raz za kolesia wybitnego a raz za kogos z lekka chamskiego ktory czuje sie duzo lepszy od pozostalych. Patrze na niego obiektywnie mimo ze jest to dla mnie jeden z najlepszych raperow. Podzwiam go za niektore teksty i opinie, czlowiek sluchajac go naprawde moze wczuc sie w tekst, ma dobrze dobrany podklad pod muzyke, slowa nie gorsze i potrafi zaspiewac jak malo kto inny. Z czystym sumieniem za calkosztalt jak i jego strone artystyczna 8/10.
Ja go cenie za to, że ma odwage być sobą, ma odwage głosić swoje racje, pomimo że ocenia go cały świat, a duzo ludzi potem go za to potępia. Moim zdaniem ma bardzo dobre teksty, prawdziwe, o życiu a nie o panienkach, samochodach albo mój 'ulubiony' typ 'o hip-hopie', gdzie cała piosenka jest o pieprzeniu o tym jak to super jest być raperem, jakie ma sie fajne bity, fanów i ze hip-hop jest super. Ma czasem nawet bardzo kontrowersyjne zdanie na różne tematy i bardzo często sie z nim nie zgadzam, ale podziwiam go za to ze sie go nie wstydzi i broni swoich racji. My często nie mamy odwagi powiedzieć co naprawde myślimy przed grupką znajomych a on mówi to całemu światu. Może i niektóre piosenki są komercyjne, ale przeciez on z tego zyje prawda? Zarabia na swoim głosie, na swojej muzyce i musi zwracać jakoś na siebie uwage. Dla mnie mistrz! 10/10.
"Ma dobre flow, świetnie imituje głosy, czuje beat z drugiej strony przeciętny tekstowo..."
Mógłbyś mi polecić kogokolwiek kto jest lepszy tekstowo od Eminema? Lubię rap, w którym dobry jest przede wszystkim tekst. Z niecierpliwością czekam na odpowiedź :)
Słuchaj to jest ciężki temat bo coś takiego jak lepszy tekstowo obiektywnie nie istnieje. Choćby przez to, że jeden może lubić rap poetycki a drugi za lepszy tekstowo uzna np. tekst inteligentny ale już mniej metaforyzowany, za to ze sporą dawką przenikliwych obserwacji i błyskotliwej spostrzegawczości. Nowa płyta Ema z tego co pamiętam very nice. Poza tym np. z rapem jest trochę jak z j. angielskim i wszechświatem, często im więcej wiesz tym wiesz, że mniej wiesz. Ksywek ci nie podam bo to sprawi, że będziesz się sugerować, poza tym nie jesteś w stanie zrozumieć niektórych rzeczy jeśli nie wyewoluujesz do nich naturalnie, a nie gotowo próbując je jakby przerobić. dobra pisałbym jeszcze ale muszę sobie jakiś filmik włączyć jeszcze, a już chciałbym włączyć gry w sny bo jutro zrywam eternit w końcu dekada już mija od 11.09 hehe ale mam nadzieję, że będzie padać pozdro
Masz racje że nie istnieje coś takiego jak lepszy tekstowo obiektywnie, ale jak jak ktoś mówi, że eminem jest przeciętny tekstowo to po prostu mam wrażenie, że nie wie o czym mówi. Nie będę próbował nikogo do niczego przekonywać bo każdy ma własne zdanie, ale teksty eminema są bardzo wciągające, ciekawe, nieraz pełne niekiepskiego poczucia humoru i do tego bardzo sensowne (bo nawet o to bywa ciężko u niektórych artystów) - to jest moje skromne zdanie :]
Eminem wg mnie ma genialne teksty i mistrzowskie flow i uważam, że poruszanie tu tematu Meza jest tu co najmniej nie na miejscu. Eminem to po prostu magik, składający się ze skłonnego do refleksji Marshalla i demonicznego Slima Shady'ego, którego na Recovery (z tak ubóstwianym przez dziewczyny LTWYL) rzadko spuszczał ze smyczy. A szkoda.
Przypominam, że na filmwebie oceniamy przede wszystkim grę aktorską, a nie umiejętności muzyczne. To tak jakby dać Mike'owi Eppsowi 1/10 za jego muzykę, a nie zwrócić uwagi na to, że jest świetnym komikiem
Co najwyżej dobre umiejętności? Eminem jest wybitnym raperem. Wszystkie elementy, które składają się na sztukę rapu, eksploatuje mistrzowsko. Flow, multisylabiczne rymy, pomysłowe teksty, storytelling, emocje wkładane w nagranie, charakterystyczny wokal. Sam składam teksty, więc mogę tylko z autopsji powiedzieć, jaki to jest proces pisania- oczywiście nie porównuję tu siebie do geniuszu Eminema, wszystko trzeba tu mierzyć właściwą skalą ;)
Otóż, czasami napada taki przypływ weny, w którym siadasz z długopisem i stawiasz linijkę za linijką i jesteś zadowolony z całokształtu, bo zgadza się wszystko- rymy, przekaz, dobitność, oryginalność. Czasami natomiast gromadzisz mnóstwo ciekawych rymów, ale nie wiesz, jak je wykorzystać. Innym razem z kolei masz pomysł na tekst, ale nie idą rymy. Albo wymyślasz parę punchline'ów, ale czekają, by wpleść je w cały kawałek, a tego nie powstał nawet zarys. Bywa różnie.
Myślę, że Eminem bardzo często miewa "ataki" takiej ostrej, pełnowymiarowej weny, opisanej przeze mnie jako ten pierwszy rodzaj. Że po prostu siada i wszystko się z niego na papier wylewa. No, co tu mam dużo myśleć- Em sam o tym wspominał w różnych wywiadach. Musisz więc zrozumieć pewne kawałki z tej perspektywy. Być może wspomniany przez Ciebie "Cleanin out my closet" był przypadkiem utworu, w którym bardziej zależało mu na treści- a i tak wykrzesał z siebie fajne, wielokrotnie złożone rymy!
Jeśli chodzi natomiast o reprezentowanie kultury hip-hopu... to na samo takie sformułowanie staję się podejrzliwy. Brzmi to dla mnie trochę tak, jakby hip-hop był ściśle zdogmatyzowaną religią, a Eminem zalatywał "herezją". Moim zdaniem jest inaczej- rap to po prostu sztuka, która oczywiście ma swoje ramy, ale ramy te (co do techniki i przekroju tematów kawałków) są niezwykle szerokie, dają duże pole manewru. A jako że jest to sztuka, to jak każda inna sztuka, służy wylewaniu z siebie zarówno emocji, jak i refleksji, w zależności od tego, jaką artysta ma potrzebę. Służy też przedstawianiu ich odbiorcom, choć jest to poniekąd "skutek uboczny" tej autoekspresji.
Czyli generalnie rap to przedstawianie... życia! Życia osobistego, społecznego, politycznego, przeszłości, przyszłości, wspomnień, marzeń, poglądów, uczuć, albo kombinacji tych rzeczy. Jako że w rapowych zwrotkach można ująć bardzo dużo treści, gatunek ten ma wielki potencjał dowolnego przekazu. Dowolnego! Jest oczywiście pewna cecha, która spaja, albo powinna spajać wszystkich raperów- jest nią autentyczność. Bo inaczej to nie ma sensu. Jeśli jesteś bogaty, to będzie śmieszne, gdy będziesz nawijać, że jest ci obecnie bardzo ciężko i vice versa. Ale jeśli ciągle masz przed oczami obrazy ze swojej biednej przeszłości i dręczy cię to, chcesz to z siebie wyrzucić, czy podzielić się tym- to już będzie autentyczne!
Tyle tylko, że to już wychodzi poza granice rapu. Bo można powiedzieć, że od każdego artysty powinno się oczekiwać szczerości, prawda? Czy to raper, czy piosenkarz, czy pisarz. Ludzie mają często uprzedzenia do konkretnej formy sztuki, bo znają ją powierzchownie, wyrywkowo, usłyszą np. jakieś przekleństwo i odcinają się. Osobiście, gdy słucham utworów zespołu Queen, to po prostu czuję w tym autentyczność. Znam nieźle angielski, ale w piosenkach często słowa są niewyraźne. Niejednokrotnie jednak przyłapywałem się na tym, że gdy jakiś obcojęzyczny utwór przemawiał do mnie emocjonalnie, melodią, to gdy sprawdzałem tłumaczenie, okazywało się, że mam kolejny powód do utożsamiania się z tym, co artysta chciał przekazać.
Co chcę przez to powiedzieć? Że generalnie sztuka odpowiada na pewne ludzkie potrzeby- że ludzie mają w sobie ten pierwiastek refleksyjności i wrażliwości, który artyści- jeśli są autentyczni- w ludziach podsycają. Nie chodzi już o to, czy to raper, czy malarz, czy śpiewak operowy. Każdy z nich może np. przedstawić jakiś problem dotyczący, powiedzmy, życia rodzinnego- i dzięki temu każdy odbiorca może jakoś się z tym utożsamić. A jeśli raper robi to, dodatkowo wykorzystując cały potencjał rapowego gatunku i pozostając w jego szerokich ramach- to wtedy można go nazwać świetnym raperem. Nie trzeba liczyć w jego kawałkach "kur**", blantów, czy mierzyć jego "raperskości" rodzajem fryzury, czy szerokością spodni. :)