Jakiś czasu temu na bazarze na pl. Szembeka w Warszawie niemal zwyzywał starszą kobięte, która stała przed nim w kolejce, tylko dlatego że wg niego za długo wybierała produkty. I od razu wziął ją za pisiora, że może ksiedza w cztery litery pocałować, chociaż chyba sam to robi w Ojcu Mateuszu :). A wcześniej szukał guza w jednej z knajp na Pradze.