ona jako dziewczyna Bonda to porażka. Dziewczyny Bonda powinny być ŁADNE
dla mnie eva green to, kolokwialnie rzecz ujmując, "świetna dupa" ;> zresztą mój kolega też oszalał jak ją w bondzie zobaczył, tak że olalala.
z tymże jak do wszystkiego, co naprawdę lubię, przekonywałem się do niej raczej powoli.
na początku - brrr! co za strach na wróble!
potem obejrzałem sobie grzecznie bonda i tam stwierdzam - no, jednak niebrzydka, przy czym im dalej w film tym bardziej się przekonuję, i pod koniec stwierdzam, że jest śliczna.
potem - marzyciele... i tu po prostu szok.
po odjęciu grubej warstwy tapety (i oczywiście bez ubrania, ale to już inna kwestia), zrobiła na mnie wrażenie delikatnie mówiąc piorunujące. bosskaaaaa! śliczna! pociągającaaaa! naprawdę, określenia takie jak 'najpiękniejsza kobieta świata' wyrywają się z ust.
i tak ogólnie oglądając jej różne zdjęcia, doszedłem do dwóch wniosków:
1. za mocno się maluje. wygląda przez to sztucznie i wyniośle. traci na uroku.
2. za mało się uśmiecha - to też sprawia wrażenie, jakby była wyniosła. a przecież, kiedy uśmiecha się, z bogini ekranu robi się urocza ślicznotka, tylko dlaczego tak rzadkooo? duży błąd z jej strony.
jako zdrowy szesnastolatek nie mogłem wyznaczyć sobie spędzenia upojnej nocy z evą jako nieosiągalnego marzenia. ho ho ho ho.
i mam też dylemat, eva g. czy marion c. - marion jest śliczna i słodka jak ciastka z kremem i jak najbardziej to na mnie działa, a z drugiej strony eva to trochę więcej pazurkkaaaa... idealny scenariusz - chodzić z marion i zdradzać ją z evą 2-3 razy tygodniowo :)
Na mnie tez za drugim razem zrobiła wrażenie w Casino Royale, gdy ogladałem pierwszy raz pomyślałem - niebrzydka jest a nawet ładna. Troche sie zinteresowałem jej osoba. Potem za rok obejrzałem raz 2 i tak sie zaczeło. Szczególnie świetna scena w pociągu gdy wchodzi, mówi "I'm money" i odgryza sie Bondowi. A w Marzycielach , rzuca na kolana i nic wiecje na ten tema nie napiszę :). Marion tez mi się bardzo podoba :). Jednak nie miałbym takiego dylematu :)))
Eva Green jest ładna. Może ktoś tutaj miał na myśli inne słowo, np. 'wylaszczona' ? Buahahahaha. Whatever. Nie widziałam Bonda, o którym mowa, ale w 'Marzycielach' była przeurocza.
nie chce mi sie czytac wszystkich odpowiedzi, ale powiem co ja myślę
to wg mnie najpiękniejsza dziewczyna bonda, o gustach sie nie dyskutuje bo nie ma sensu ale wg mnie to anioł
Może jako facet i to strasznie wybredny, będę bardziej kompetentny w ocenie urody pani Green i moim zdaniem jest ona zjawiskowa. Przede wszystkim ma bardzo subtelne rysy twarzy, i ma ten czar który hiptnotyzuje facetów. Moim zdaniem świetnie pasowała do bonda, jeden z lepszych wyborów.
Ona jest przepiękna...jej oczy są doskonałe,ach gdybym miał taką dziewczynę wpatrywał bym się w nią całymi dniami :)
Ok może nie jest najpiękniejsza dziewczyna Bonda bo tego spodziewać się można po tym jakiem uczuciem agent ja obdarzył ale ma dziewczyna talent i przyjemnie się na nią patrzy;) co nie zmienia faktu że pełno aktorek niesamowicie pięknych oraz zdolnych wiec ciężko jest powiedzieć czy to jest dobór idealnie trafiony...
człowieku, jak ona nie jest ładna to ja już nie wiem kto jest ;)
może Pamela Anderson czy Paris Hilton ??
jak dla mnie najlepsza dziewczyna bonda. może nie najładniejsza( trudno wybrać z tego haremu, ale jak dla
mnie Olga Kurylenko rzadzi), ale na pewno ma najlepszy warsztat aktorski i najlepiej poprowadzona role.
dzieki temu nie jest tylko ładnym dodatkiem do Bonda
Dla mnie Eva Green jest przepiękna :) podobnie jak jeden z kolegów, który pisał wyżej...mógłbym się w nią wpatrywać godzinami. Kwestia gustu, ale dla mnie najpiękniejsza i najbardziej zjawiskowa dziewczyna w całej serii Bondów.
Wniosek z tej rozmowy: zeby facet uznal aktorke , za naprawde dobra- musi sie ona rozebrac! et voila !! ;)
Ja tu zauważam pewną prawidłowość. Otóż Eva Green dla mnie jest piękna, nie jakoś wybitnie ale ma to "COŚ" którego nie ma na przykład Megan Fox, z którą bym się owszem przespał ale nigdy nie wziąłbym za żonę bo wstyd się z jej intelektem gdziekolwiek pokazać :). A co do prawidłowości to Bond też te najpiękniejsze miał tylko na "przelot" a jak na żonę to albo Tracy albo Vesper :D. Chłopak wiedział co robi hehehe
Obok Ursuli Andress to najlepsza dziewczyna Bonda, nareszcie kobieta z klasą, tego Bondowi było trzeba. "Quantum of solace" jest pod tym względem niestety dużo słabszy od "Casino royale", ale nie tylko za sprawą dziewczyn, co głównie z powodu mało magnetyzującego bad-assa. Mads Mikkelsen jako Le Chiffre był genialny, zresztą, został przez jakiś magazyn wybrany best villain w Bondzie.
Eva Green jest piękną kobietą o czym można się przekonać w filmie Marzyciele. Posiada bardzo dużo umiejętności i odwagi by pokazywać swoje piękne ciało.
Bond jest znany z tego, że otacza się pięknymi kobietami - ona na pewno należy do grona tych najładniejszych z bond-woman
w Casino Royale zagrala potrójną role kobiety w przeciwienstwie do wczesniejszych aktorek ktore byly tylko jako te zle i dobre, Green zagrala jeszcze milosc bonda ktora go zdradzila, wiec wybór na tak nie wyraźną akorke jest całkiem uzasadniony, taka Charlize Theron np. ktora jest ładniejszą aktorką jest na 1 rzut oka zbyt ładna do tej roli i mogla by nie pasowac wlasnie dlatego, a Vesper go podpierdalala od poczatku gdy sie poznali, chociaz mysle że jakby ją ucharakteryzować, byloby ciekawie, dlatego padlo na tajemniczą Eve Green wg mnie
no i drugi powod to fakt że daniel craig to nowy bond, a kobieta znana do tej pory z innych filmow z roli "kobiety" moglaby za bardzo wysuwac sie na 1 plan i przyćmić bonda, teraz np. w 3 czesci kiedy Craig jest juz wszystkim znany mysle że taka Angelina Jolie w roli złej kobiety, jak Xenia Onatopp z Goldeneye pasowalaby całkiem fajnie na złego charaktera ale mysle sobie że wezmą pewnie znów kogos mniej znanego bo widok znanej aktorki wszystko popsuje jak np. Hale Berry z Die Another Day, Pozdrawiam
do roli kobiety, w której Bond prawdziwie się ZAKOCHAŁ nie mogli wziąć plastikowej, cycatej laluni, o! ;) musieli wziąć kobietę, która ma w sobie to "coś", nie jest może supersexy, ale jest interesująca i ma w sobie głębię.
Mówisz, że jako dziewczyna Bonda to porażka, gdyż "one" powinny byc ładne. OK. Masz stu procentową racje dziewczyny Bonda ładne byc powinny lecz Vesper była więcej niż dziewczyną James`a. Nie od dziś wiadomo, że Bond nie jedną dziewczynę miał, i te "ładne" dziewczyny wchodziły do łóżka czasem nawet tylko dlatego - "My name is Bond, James Bond".
Ale nie Vesper. Brzydziła tym jaki jest brutalny i nieczuły, lecz to co ją odpychało zbliżyło Vesper do James`a.
W dzisiejszy świecie gdzie "plastik" jest wszędzie Vesper reprezentuje inne wartości jest kobietą, z którą można się zestarzec miec dom oraz rodzinę . Vesper nie była kolejną dziewczyną Bonda, była kobietą, która mogła zmieni życie Bonda tak diametralnie , że byłby gotowy porzucic wszystko to co było jego dotychczasowym życiem.
Ona jest najlepszą jak dla mnie dziewczyną Bonda, w sumie nawet nie typową dziewczyną i miała coś takiego w sobie, co sprawia, że o niej akurat w przeciwieństwie do pozostałych się nie zapomina.