Ewan McGregor

Ewan Gordon McGregor

8,3
69 012 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Ewan McGregor

Jest dla mnie tajemnicą, w jaki sposób tak marny aktor może być tak sławny - w każdym filmie jest
identyczny i nudny, pozbawiony wyrazu i jakiejkolwiek subtelnej aktorskiej
ekspresji stosownej do roli...
Filmy, w których grywał, niekiedy bardzo mi się podobały - ale zyskałyby na pewno, a nie straciły, gdyby jego rolę zagrał ktoś naprawdę utalentowany

NaWspak

Jak dla mnie świetny aktor, utalentowany i interesujący, ale szanuję Twoje zdanie.

malaika_freespirit

Hmmm - ja Twoje również. Zdania tutaj są chyba wyjątkowo podzielone.
Dziwne - bo wielu moich znajomych uważa podobnie jak ja - a znam tez ludzi, którzy naprawdę lubią tego aktora.

Dla mnie jest za bardzo jednakowy w każdym filmie.

NaWspak

trudno mi oceniać jego grę, ale chyba nie jest tak kiepska skoro należy do sław... oglądałam wiele filmów z nim, niektóre kilka razy, dla mnie emanuje urokiem osobistym, z przyjemnością patrzę na niego i jeszcze nie znudził mi się :) /oczywiście to rzecz gustu, każdy ma inaczej/ a i pięknie śpiewa.

NaWspak

O tym, że aktor jest utalentowany mozna powiedzieć chocby wtedy, gdy wciela się w całkowicie inne od siebie role i nie gra ich w ten sam sposób. Akurat nadrabiam sobie filmografię McGregora, więc jestem na bieżąco z obserwowaniem go w różnych wcieleniach. Że brak mu talentu to ostatnia rzecz, jaką mozna o nim powiedzieć. Jestem absolutnie zachwycona jak buduje swoje postacie - jest przekonujący i prawdziwy zarówno jako playboy z dośc teatralnym graniem (ale tego wymagała konwencja filmu) w Do diabła z miłością, romantyk do szaleństwa zakochany w kobiecie jak w Moulin Rouge (gdzie dodatkowo spiewa tak, że szczeka opada), narkoman z porabanymi wizjami jak w Trainspotting, nudziarz jak w Połów szczęścia w Jemenie lub Debiutantach, enigmatyczny buntowniu jak w Młodym Adamie (to była jego naprawde dobra rola) czy zniewieściały gej jak w I love you Philip Morris (przyznaję, że w tym wystepem mi naprawdę zaimponował). No dobra, on zagrał w tylu filmach i tyle świetnych ról, że mozna wymieniac i wymieniać, a tego mi sie zwyczajnie nie chce.
W każdym razie jestem naprawdę ciekawa na podstawie ilu i jakich ról uwazasz, że to słaby aktor. Rozumiem, gdybyś cos takiego powiedział o Zacu Efronie, który wszystkim kojarzy się jako "cukiereczek" Disneya który umie tylko ładnie wyglądac (choć tak naprawdę Efron umie grac tylko w niewielu filmach miał okazję się tym wykazać), ale o McGregorze? Serio? Aktorze, który nawet mimo wystepu w Gwiezdnych wojnach i u Michaela Baya nadal jest kojarzony przede wszystkim z kina ambitnego i naprawde solidnych ról? I tego, że to jeden z co prawda docenianych aktorów przez krytyków i widzów ale nadal nie mający na swoim koncie nawet nominacji do Oscara, co się słusznie już od lat wypomina Akademii?
Naprawde jestem ciekawa, skąd taka Twoja opinia :)
I co masz na mysli mówiąc "ktoś naprawdę utalentowany"? Kto Twoim zdaniem jest tak utalentowany, że wypadłby na ekranie lepiej niż McGregor i o jakich jego rolach mówimy, a które Cię nie przekonały? Nie zrozum mnie źle. Nie atakuję Cię i nie narzucam Twojego zdania. Chodzi mi tylko o to, byś uargumentował swoje zdanie i odniósł się do podanych przeze mnie przykładów tak, bym uwierzyła, że naprawdę masz coś ciekawego na mysli, a co być może uciekło mnie przy ogladaniu go w filmach.

Metropholis

Hej, dzięki za obszerny komentarz. Teraz tylko parę słówek, bo nie mam czasu dokładniej odpowiedzieć...
Który aktor moim zdaniem jest utalentowany i "który lepiej by wypadł niż McGregor"? :D
Ekhm....chyba trafiłem na wielką fankę - skoro uważasz, że ŻADEN aktor nie wypadłby w rolach McGregora lepiej, to Twoim zdaniem McGregor jest chyba najlepszy na świecie? :D Nie rozumiem dlaczego, ale zawsze to panie bronią najbardziej McGregora - jakby widziały w jego twarzy coś więcej, niż ona faktycznie wyraża... ;)

Odpowiem na Twój obszerny komentarz za jakiś czas, bo teraz muszę uciekać, a nie chcę zbywać Twoich ciekawych pytań i uwag paroma słowami. Obiecuję odpisać na podstawie jakich ról uważam go za nudnego i jakoś skromnie uzasadnić moje zdanie

NaWspak

Wiesz co, mój stosunek do McGreora jest taki, że cholernie podoba mi się jako aktor. Imponują mi tacy jak on, którzy nie dają usidlić się w jednej roli i grają różne postaci i na dodatek w tak bardzo różny sposób. To świadczy o duzym talencie. Troche źle założyłeś, że bronię go bo mi sie podoba i uwazam za najlepszego na świecie. Dla mnie najlepszy, a własciwie jeden z najlepszych i kompletny gigant ekranu to Daniel Day-Lewis. To juz najwyższa półka aktorska, nie do przeskoczenia. Nawet McGregor miał kiedyś kryzys i mówił, że nie opłaca mu sie grac, bo i tak nigdy nie dorówna Day-Lewisowi. Druga sprawa - kwestia obiektywności. Szczerze? Nie nazwałabym sie jego fanką. Nawet go nie uwielbiam jakoś szczególnie. Tak się złożyło, że akurat rzucił mi się niedawno w oczy, bo spodobała mi się jego gra i postanowiłam poznac reszte. I tak oto widze, że mam do czynienia z naprawde zdolnym aktorem, któremu nie brak ani talentu, ani charyzmy na ekranie. I skoro obejrzałam tyle filmów jeden po drugim to dośc wyraźnie widze różnice w grze, budowaniu postaci, wcielaniu się w nią i przenoszenie jej na ekran a nastepnie z ekraniu na odbiór widza. Więc uwaga z "marnym aktorzyną" jest co najmniej nie trafiona. A co sądze o nim jako facecie? Ano przystojny, choć w taki nietypowy sposób. Ładnie się starzeje, wciąz wygląda dobrze i ma ten błysk w oku, który tak mi się podoba w filmach sprzed parunastu lat. Ale nie lecę na niego. A nawet gdyby to umiem to rozgraniczyć, gdyby przyszło mi oceniac go jako aktora i faceta. w końcu ładnych buziek i perfekcyjnych torsów jest na ekranie mnóstwo a jakoś nie wszystkie zapadają w pamięc. Trzeba miec to "coś". A McGregor to ma. ;)
Okej, czekam na pełną odpowiedź ;)

NaWspak

Inna sprawa jesli nie trafia do Ciebie jego sposób gry. Bo często bywa, że dany aktor gra w sposób, który do nas w ogóle ne przemawia a jest doceniany przez grono krytyków i widzów. Ja tak mam z Christainem Bale'm, który jest dla mnie aktorem strasznie nierównym (jak mu się chce to gra, a jak nie to strasznie drewniany jest) i na dodatek gra tak, że kompletnie nie umiem poczuć oddziaływania jego postaci. To samo tyczy się Goslinga, który również wywołuje u mnie podobny efekt, choć i tak wydaje mi sie lepszy niż Bale. Z pań dla mnie taką aktorką jest Judi Dench, która od dawna jest już uznana za wybitną aktorkę filmowa i teatralną. A ja co bym nie oglądała z nią nigdy nie widze postaci, tylko tę samą co zawsze Judi Dench. Po prostu nie mój styl grania, bym "czuła" postac. Ale nie kłócę się, że wszyscy oni to aktorzy zdolni i zasługujacy na nagrody, pochwały i miejsca w rankingach. Problem lezy we mnie a nie w nich. I moze Ty masz tak samo z Ewanem? Wtedy nie trzeba wyrokować jako głos ogółu że kts jest kiepski tylko po prostu dodac "dla mnie" lub "moim zdaniem" ;)

Metropholis

O kurcze :D Lubię Goslinga i Bale'a :D
Tego pierwszego bardziej za wygląd może,choć to dobry aktor, po prostu podoba m się jego twarz - czy też naturalna ekspresja jego twarzy (spojrzenie itd); właściwie nic by nie musiał szczególnego z nią robić. w "Tylko Bóg wybacza" przez cały czas miał "kamienna maskę" a do roli moim zdaniem pasował świetnie.
Natomiast Balle'a uważam za dobrego aktora po prostu i idealnie moim zdaniem spełnia kryterium, które podałaś - potrafi wcielać się w zupełni rózne role i postaci i wiarygodnie je odegrać.
Właściwie to nawet miałem podać go jako przykład aktora wszechstronnego, odpowiadając na pytanie z pierwszego Twojego postu.
Jako drugi przykład aktora którego lubię i uważam za bardzo wszechstronnego chciałem podać J. Bardema - weźmy np. jego rolę w "To nei jest kraj dla starych ludzi" - zimna, psychopatyczna, kamienna twarz-maska, znakomice pasująca do roli - i dla kontrastu zestawmy z rolą w "Adwokacie":(film kontrowersyjny, ja uważam, ze dobry) - gdzie grał takiego cwaniaczkowatego gangstera kobieciarza,chodzącego w luźnych hawajskich koszulach i jeżdżącego drogimi samochodami. On moim zdaniem potrafi skrajnie różne charaktery wyczarować na swojej twarzy.
Wydaje mi się, że to bez sensu bym wymieniał wszystkich aktorów, których lubię - jest ich sporo.
Lubię twarze wyraziste, z charakterem, posiadające jakiś "pazur". Jeśli aktor akurat nie jest zbyt wyrazisty z natury, to dobrze, jak nadrabia to grą. W tej drugiej kategorii umieściłbym choćby M. Fassbendera, który jest świetny moim zdaniem, potrafi odegrać bardzo subtelne emocje, a jego twarz nie wydaje się zbyt ekspresyjna "z natury".



NaWspak

No widzisz, wszystko kwestią własnych preferencji :)
Lubię Goslinga i Bale'a jako osoby publiczne. Wzbudzają sympatie i w ogóle zdolni, przystojni, fajni. Ale w filmach już tak mniej. Choć byłam kiedys fanką goslinga bo oglądałam dużo jego filmów jeszcze z tamtej dekady, gdy wybierał rewelacyjne scenariusze. Nadal nie do pobicia jest dla mnie jego rola w Fanatyku. Inne ciekawe projekty to Zostań (ooo! tak się składa że z McGregorem tam grał :-D), Miłośc Larsa, Blue Valentine, Szkolny chwyt i inne. Pod wzgledem doboru scenariuszy go cenię. A Bale... nie mam nic ciekawego do napisania o nim. Raz jest świetny a raz średni. Nawet pamiętam jak przy kręceniu Terminatora rezyser wściekł się na niego i mówił "Co ty K***a wyprawiasz? Jestes profesjonalistą czy nie?". I to mnie tylko utwierdziło w tym, że jak mu się chce to gra dobrze a jak nie to tak sobie. Ale cieszę się, że go docenili i ma Oscara. To zawsze fajnie, gdy Akademia nagradza kogoś, kto ma tyle ciekawych ról na koncie i żadnej znaczącej nagrody.
Słabo znam Bardema. W kilku filmach go widziałam ale póki co mam zdanie dobre :) Koniecznie musze obejrzeć "To nie jest kraj...".
Z wymienionych przez Ciebie uwielbiam Fassbendera. Fenomenalny aktor. Nie potrzebuję dialogów by wyrazić emocje postaci, niemal wszystko umie opowiedzieć spojrzeniem (jak we Wstydzie). Słusznie piszesz, że potraf odegrać subtelne emocje. Na obecną chwilę to mój ulubiony aktor ;)
A tak od siebie dodam, że aktorem, którego sposób gry uwielbiam jest James McAvoy. Cholernie zdolny ale niedoceniony aktor. Ma bardzo wyrazisty styl i uwielbiam jak przedstawia emocje na ekranie. W taki sposób, że nie masz wątpliwości że jego bohater zaraz wybuchnie lub tłamsi wszystkie emocje w środku. Filmy też wybiera coraz ciekawsze. Za niedługo do kin wchodzi film Filth. Miałam już okazję go obejrzeć i... to jest show umiejetności McAvoya. Gośc przeszedł samego siebie i to chyba najlepsza jego rola w karierze. A poza tym jeszcze nie trafiłam na film z nim, w którym zagrałby źle. Jakimś cudem sprawdza się we wzystkich typach postaci, jakie widziałam :) Ale to tylko moje zdanie.

Metropholis

Ja widziałem wszystkie produkcje z jednym i drugim aktorem (no może z Goslingiem jednej produkcji nie widziałem, ale gra drugoplanową tam chyba) ;) Gosling też mi zaimponował po raz pierwszy w Fanatyku. Ale potem w każdym filmie mi się podobał na swój sposób...jego twarz mam wrażenie od razu dodaje filmowi charakteru,. No ale to faktycznie już subiektywne odczucia, choć bardzo wiele osób widzi go podobnie ;)
Natomiast Bale to wszechstronny aktor. Widziałem z nim ostatnio "Zrodzony w ogniu", całkiem niezły dramat; rolę tam miał trochę podobną do tej w Fighterze, naprawdę dobre momenty uczuciowego "otwarcia" w rozmowach i wiele takiej jakby "naturalistycznej", niezmanierowanej ekspresji. Poza tym odnoszę wrażenie, że robi się coraz lepszy - to tez dobrze o nim by świadczyło. Tylko mógłby już przestać tak chudnąc ciągle bo się wykończy

Metropholis

Bsrdema naprawdę polecam ;) mam nadzieję, że w "To nei jest kraj..." Cię zniewoli :D Bez niego ten film by miał u mnie 2 gwiazdki mniej ;) Włąsnie dobry aktor to w mojej definicji również taki, który stanowi zdecydowaną wartośc dodaną w filmie - czyli: jeśli by go zamienić na kogoś innego, to film by był gorszy lub po prostu ZUPEŁNIE inny. Na tym moim zdaniem polega właśnie piękno dobrego aktorstwa.

cieszę się, że również uwielbiasz Fassbendera :)
Jest po prostu świetny i z każdym obejrzanym filmem cenię go coraz bardziej. Tak niesamowicie autentyczny i przekonujący - idealny do subtelnych ról dramatycznych, aż szkoda go" marnować" w innych filmach. Potrafi bardzo wzruszyć.

Metropholis

Co do McGregora,..oczywiście nie widziałem z nim wszystkich filmów, widziałem może z 5. Wydaje mi się zawsze podobny, a wyraz jego twarzy ma w sobie cos mdłego i nijakiego.
Nie jestem krytykiem filmowym i nie będę się upierał, że to jakieś obiektywne wady jego aktorstwa.

Mam do siebie pretensje nawet, że tak ostrymi słowami wyraziłem moją opinię w otwierającym poście. Nie powinienem tak pisac, wiedząc, że moje odczucia są tu w dużej mierze oparte na subiektywnym odbiorze, a nie widocznych wadach, które mółbym wskazać palcem i przekonać innych.
Może poczułem się ośmielony przez to, że wielu moich znajomych ma podobne zdanie. Najkrócej można je wyrazić tak :"McGregor jest nieco nudny w swojej ekspresji i mdły".
Wcielał się w różne role - to prawda. Ale mam wrażenie, że w każdej roli ma podobny zestaw gestów. Że zawsze McGregor to McGregor; z podobnym uśmiechem i nieco przygaszona twarzą.
Jeśli komuś podoba się jego zestaw gestów to będzie go lubił w każdej roli. Jesli komuś się podoba mniej, to zacznie mu przeszkadzać, że nie nadaje w niektórych rolach swojej grze większej wyrazistości, jakichś mocniejszych linii i akcentów. Dwa ostanie filmy, które oglądąłem i pamiętam najlepiej to "Płytki grób" i "Autor widmo". Planuję obejrzeć w najbliższym czasie "Ostatnią miłość na Ziemi" Jak już wcześniej pisałem - filmy z nim mi się zazwyczaj podobają, tylko wolałbym innego aktora najczęściej na jego miejsce ;)

Mam identyczne odczucia wobec innego aktora, którego uważam ogólnie za gorszego - ale ten sam rodzaj "znudzenia" odczuwam przy jego rolach - mam mianowicie na myśli Ch. Slatera. Choć zaznaczam że oceniam go o wiele niżej ;)

Metropholis

Podsumowując - trochę mi głupio, że nadałem swojej wypowiedzi tak kategoryczny ton. Może chciałem sprowokować fanów ;)
Jest to pewnie sprawa mojego odbioru jego gry, która wydaje mi się jakaś taka "wymydlona"...takie określenie przychodzi mi do głowy - że wygląda, jakby go ktoś go mydłem wyszorował i przez to zatracił wszelką charakterną, meską wyrazistość.... Lepiej tego nie potrafię wyrazić P.S: porównując to Slatera postanowiłem zmienić ocenę na oczko wyżej ;)

NaWspak

Już dobrze, spokojnie, kolego, wytłumaczyłeś się :) Jak rzadko się zdarza, by ktoś na FW przyznał się do błędu lub zbyt radykalnego podejścia do filmu czy aktora ;)
Kurcze, jestem strasznie ciekawa, jakie wszystkie filmy z nim widziałes :) Wciąz ogladam co mogę z nim ale przyznaję, że nie lecę chronologicznie, więc taki trochę chaos jest. Na obecna chwilę w ciągu tygodnia zaliczyłam 12 produkcji ;) Ale po kolei.
Masz rację, że McGregor ma świetne filmy. Jeszcze nigdy grzebiąc w czyjejś filmografii nie znalazłam tylu ciekawych tytułów. Nie dziwię się, że kiedyś nazwisko McGregor rownało się "dobry, ciekawy film". Teraz, gdy przerzucił się na wysokobudżetowe produkcje troche stracił parę, ale ogólnie jest dobrze. Ale zdecydowanie ciekawsze filmy miał jakies 10 lat temu. Wymienię Ci kilka wartych uwagi z nim.

Idol (1997) - historia gwiazd glam rocka w latach 70-tych. Jedna z lepszych ról w jego karierze, bardzo kontrowersyjna z racji postaci, jaką grał i ilosci scen erotycznych (również między facetami) ale jednoczesnie taka, że nie powiesz "facet jednego typu ról".

Trainspotting (1996) - do tego filmu wzięła się jego większa kariera. Powiem tak - w roli walnietego ćpuna był tak przekonujący, że przez jakiś czas dostawał tylko takie propozycje (ale ich nie przyjmował) a i ja miałam wątpliwości czy to faktycznie ten sam facet co spiewa w Moulin Rouge i wiedzie spokojny żywot w Debiutantach. Ogromna różnica jesli chodzi o postacie, w jakie grał ostatnio i ogromna, jesli chodzi o środki wyrazu. Sam film dośc obrzydliwy (tak samo jak Filth z McAvoyem ale to przez to że sa to ekranizacje książek tego samego autora) ale rola świetna.

Moulin Rouge! - film który bardziej podoba się kobietom niz mężczyznom z racji love story, ale tu akurat mamy McGregora który gra w sposób dopasowany do musicali czyli w nieco teatralny (choć nadal jest to naturalne) i świetnie wyrazem twarzy lub oczu przekazuje emocje swojej postaci czyli cierpienie, krzywdę, radość. No i śpiewa. Ale za to jak! Aż dziw, że nikt mu nie powiedział, że z takim głosem to na Broadway a nie do filmów ;) Serio, uwielbiam jego głos. Tu chyba wychodzi ze mnie troche jego fanki ;)

Młody Adam - dla mnie jedna z najlepszych ról w karierze. Bardzo tajemnicza postać, z racji scenariusza poznaje sie ją poprzez obserwacje zachowań niż dialogi, ale ogólnie tu McGregor pokazuje, że mu dialogi nie sa zbyt potrzebne bo nawet milcząc potrafi wyrazić o wiele więcej niż słowami. Film bardzo intrygujący, mroczny, świetnie nakręcony. Naprawdę polecam :)

Do diabła z miłością - ok, ten film to taka ładna, urocza pierdółka ale to jednoczesnie jedna z najbardziej wyrazistych postaci, jakie zagrał. Tu gra własciwie na dwa sposoby, poniewaz jego postać podszywa sie pod kogoś kim nie jest. W pierwszej roli jest czarującym bawidamkiem, drugim trochę pierdołowatym chłoptasiem, który mówi w powolny sposób. Strasznie podoba mi się jak tu operuje akcentem, przez co w obu rolach wypada tak samo świetnie i wiarygodnie. Filmu mozna nie lubić, ale ogólnie to taka rola, gdzie porównując ją sobie do innych było dla mnie jasne, że ktos taki po prostu umie grac i tyle. Ale ostrzegam, że jego postać jest bardzo przerysowana i przejaskrawiona, ale to już wina scenariusza a nie jego czy Renee Zelwegger, z która grał.

Burza hormonów/I love you Philipp Morris - te dwa filmy zestawiam ze sobą tylko dlatego, że w obu gra geja. I bardzo dobrze mu to wychodzi. Co prawda to ten typ gejów w filmach, których pokazuje się jako zniewieściałych ale Ewan wychodzi obronną reką.

Niemozliwe - akurat jestem po seansie. Również jestem pod wrażeniem bo w roli zrozpaczonego ojca wypada na tyle wiarygodnie, że nie masz żadnych wątpliwości, ile przeszła jego postac. Pod wzgledem gry w zaden sposób nie ustepuje Naomi Watts, która była za swoją rolę nominowana do Oscara, więc brak nomnacji dla niego dorzucam sobie na osobistą listę błędów Akademii Filmowej. Ale z drugiej strony McGregora nigdy nie chciano za nic nominowac, bo to bardzo nieobliczalny aktor. Nigdy nie wiadomo co wybierze, co i jak zagra i ile razy rozbierze się na ekranie (a w tym jest na miejscu 1 jeśli chodzi o najcześciej pojawiających sie bez ubrania aktorów) a jak wiadomo Ameryka takich nie lubi. Docenia, szanuje ale Oscara nie da i tyle. Strasznie to niesprawiedliwe. Do tej grupy odrzuconych aktorów nalezy tez Fassbender ale chyba poszli po rozum do głowy nominując go w tym roku nareszcie.

Generalnie jak zestawisz sobie jego role z Idola, Trainspotting, Młodego Adama, Moulin Rouge, Do diabła z miłością, I love you Philipp Morris i Niemozliwe to zobaczysz jak totalnie różne od siebie postacie umie grac i w jak calkowicie różny sposób. Przy czym w kazdej jest tak sam przekonujący. Za to gdyby przypatrzec się rolom, jakie gra od kilku ostatnich lat faktycznie można pomyslec, że to taki aktor jednej roli, jednego wyrazu i jednego typu grania. Ale to raczej wina scenariusza, z którego wynikają te postacie. Bo jak tylko przyjdzie wypowiedzieć McGregorowi jakąś kwestię dajmy na to z sarkazmem czy jako uszczypliwy komentarz to od razu jakoś tak ożywa i lepiej gra. Zauwazyłam to po Autorze Widmo gdzie naprawdę jest niemrawy ale w scenach, gdzie komentuje coś jakos tak jest wyraźniejszy. I po Połowie szczęścia w Jemenie, gdzie wystarczyła jedna scena tłumaczenia absurdu całego planu z ironicznym usmieszkiem i już wszystko wygląda lepiej, śmieszy (i to bardzo :-D) i jakoś tak inaczej się patrzy na bohatera. Niestety dalej już jest gorzej bo nagle postać zmienia charakter i jest mało ciekawa. Ale to znów wina scenariusza.
Podsumowując polecam Ci wyżej wymienione filmy, bo nie dośc, że mozna znaleźc cos fajnego to jeszcze zobaczyć spektrum umiejetności aktorskich Pana, o którym dyskutujemy. A Ostatnią miłośc na Ziemi musze czym prędzej obejrzec bo zakochałam się w trailerze :)

Metropholis

PS. "gry, która wydaje mi się jakaś taka "wymydlona"...takie określenie przychodzi mi do głowy - że wygląda, jakby go ktoś go mydłem wyszorował i przez to zatracił wszelką charakterną, meską wyrazistość" He he, naprawdę fajnie to ująłeś :-D

Metropholis

Ale tak ogólnie rolę, w której bym go miala polecać komukolwiek jest Do diabła z miłością. Bo tam po prostu widac, że gra i to tak strasznie różni się od wszystkich innych postaci, jakie zagrał w innych filmach. :)

Metropholis

Dzięki za obszerną odpowiedz.
I za polecone tytuły. Słuchaj - ja nie jestem jakimś sepcjalistą i znawcą ról McGregora ;) Jak pisałem, widziałem z nim parę filmów i to pewnie tych najbardziej znanych...Niektóre oglądałem dość dawno, niektóre pamiętam dobrze, inne słabiej, jedne były dobre, inne średnie.. - ale McGregor wszędzie podobnie był jak dla mnie wymydlony ;) niech zerknę na listę i pomyślę...
Autor widmo. Płytki grób, Wyspa, Uwiedziony, Sen Kasandry, Gwiezdne wojny, Zostań... w planach mam Ostatnią miłość na Ziemi, bo ktoś mi polecił jako dobry film.
Trainspoting widziałem bardzo bardzo dawno temu (pewnie w jakichś stadiach niewykształconego mózgu jeszcze) i mało co pamiętam, dlatego warto bym obejrzał jeszcze raz...Wydaje mi się, że w takim filmie mógł dużo pokazać, więc chętnie obejrzę ten film pod kątem jego gry.

NaWspak

Czyli ogólnie widziałeś te mniej ciekawe z jego filmów. Fajnie by było jakbyś miał okazje kiedyś obejrzeć to co Ci wypisałam i spojrzeć a McGregora pod innym kątem. Na pewno zmienisz o nim zdanie lub choć troche się do niego przekonasz ;) Ja go tyle lat znałam, w sumie od kurdupla z podstawówki a zdobył mnie dopiero teraz ;)
Nie będę się rozpisywac na 3 wiadomości, więc tu odpowiem na resztę ;)
Co do Bale'a to w moim przypadku taki aktor, o którym jest głosno, ludzie go uwielbiają ale ja nie widziałam z nim zbyt wiele. To co Ci napisałam opieram na Batmanie (jaki on tam był irytujący... Jezu...) i paru innych mniej godnych uwagi filmach. Myslę, że sporo się może zmienić w moim podejściu do niego ale potrzeba do tego większej ilości filmów z nim. A okazji ku temu na razie nie mam ;) I tez bym chciała by przestał się już tak zmieniać do ról bo naprawdę zaczynam się o niego martwić.
A Gosling to fajny, młody, zdolny chłopaczyna. Będą z niego ludzie :)
A Fassbendera to uwielbiam na całego. Niesamowite że mozna mu dać rolę androida (jego twarz bez wyrazu w pewien sposób przerażała) w Prometeuszu), mutanta (jego gra w X-Men first class była jedną z najmocniejszych stron filmu - nagle Magneto zaczął fascynować), kazać grac u McQuenna (jeden z najlepszych obecnie duetów aktor-reżyser) lub włozyć na łeb jeszcze wiekszy łeb i ustawić przed kamerą (mowa o Franku) a ze wszystkiego wyjdzie obronną reką. A tak z czysto dziewczyńskiego serca dodam, że to po prostu ideał faceta jesli chodzi o wygląd. Serio, są jakies granice fotogeniczności ale Fassbender ma to gdzieś i nawet w dresie wyglada jakby go własnie z wybiegu ściągnęli. Nie umiem być obojętna na połączenie talent + uroda ;)
Ależ pusto teraz brzmię :-D

Metropholis

A tak w ogóle przed chwilą obejrzałam Autora widmo. Ech, ale to był kiepski film... To znaczy, taki jakby z niewykorzystanym potencjałem. I nawet biedny McGregor nie miał zbyt wiele do grania. Jak na Polańskiego spodziewałam się czegoś więcej ;)

Metropholis

Oj daj spokój ;) to całkowicie normalne, że uroda wpływa na odbiór aktora. Mnie się np. podoba Gosling bardzo pod względem rysów twarzy itd (i pewnie dlatego też go lubię oglądać na ekranie). mimo, że jestem facetem i pod względem seksualnym gustuję jedynie w kobietach ;p
Fassbender ma dość "chłodną" urodę - tak przynajmniej ja go widzę; i znam kobiety, które mówią, że jest za mało namiętny, taki "posągowy" trochę ;) No ale to już naprawdę rzecz gustu tylko i i wyłącznie.
Aktorem jest w każdym razie wspaniałym.

To może polecisz mi jakiś film? ale już nie z McGregorem - tylko z kim innym;) Już dość długi nie widziałem czegoś, co by mnie mocno poruszyło.








NaWspak

Fakt, wpływa na odbiór, ale gdy to dziewczyna mówi, jaki to ktoś jest przystojny to odbiera się ją bardzo płytko i wychodzi na bardzo pustą. Stąd też ograniczam swoje zachwyty. Ale uprzedzam, że nie należę do tego grona, którym jak tylko ktoś wpadnie w oko będa się kłócić w nieskończoność, że przekłada się to też na talent. Jak już mówiłam najlepsze połączenie to talent (przede wszystkim bo nawet bez urody mozna zachwycać jak np. Alan Rickman czy Benedict Cumberbatch) i uroda. Ale to drugie jest mniej wymagane ;)
Fakt, Fassbender sprawia bardzo chłodne wrażenie. Szczególnie w filmach, w których się mało dozywa a więcej gra spojrzeniem. Mozesz sobie tylko wyobrazić mój szok, gdy właczyłam sobie filmiki z premiery ostatniego X-Mena gdzie Michael z Jamesem McAvoyem udzielają wywiadów i wydurniają się, smieją, żartują z dziennikarzy i filmu i są tak sympatyczni, że nie mozna uwierzyć, że to ci sami ludzie co z filmu. I okazuje się, że Fassbender potrafi się usmiechac tak, że nie budzi to niepokoju ;)
Pisze o tym, bo czasem ciężko uwierzyć jak bardzo różni są aktorzy na codzień od ról, jakie graja w filmach. Tak bardzo, ze naprawdę nie umiemy przyjąć do wiadomości, że to jeden i ten sam człowiek. To chyba tez pewien miernik talentu ;)

Film? Ojej, strasznie cięzko jest mi polecać coś komuś, czyjego gustu nie znam :) Tak jak i nie wiem, co może Cię poruszyć i co lubisz.

To może polecam Ci Candy. Głównie dlatego że przez pół filmu myslałam, że oglądam marny film o cpunach, by pod koniec załapać, że to jedna z najlepszych historii o miłości, jakie widziałam. Taka, gdzie choćby dalej się brnęło w całe gówno narkomanii i raniło siebie nawzajem to pozostaje zawsze ta więź która człowieka łączy z drugą osobą. Tak mocna by kazać komuś od siebie odejść i ratować się niż ciagnąć w dół. Dodam, że główną rolę gra Heath Ledger razem z Abbey Cornish a tak się składa, że lubię tę dwójkę. Ledgera właściwie ubóstwiam jako aktora. Tak polecam Ci ten film. Nie wiem, czy zrobi na Tobie takie wrażenie jak na mnie ale to tytuł, który przychodzi mi teraz do głowy :)

NaWspak

Ach, i jeszcze jedno. Obejrzałam Ostatnią miłość na Ziemi. I wiesz co? Nie zwlekaj tylko leć od razu to oglądać. Niesamowity film ale nie dla każdego - trzeba umiec go zrozumieć. Mimo to myślę że warto poświęcić czas. I co do McGregora to może trochę się do nie przekonasz bo ma w filmie kilka naprawde dobrych scen, jesli chodzi o pokazanie swoich umiejętność aktorskich. No ale to już musisz sam sprawdzić. W każdym razie ja Ci gorąco polecam :)

Metropholis

No właśnie różne opinie o nim słyszałem wśród moich znajomych. Jedna koleżanka polecała jako "filozoficzny" i wzruszający, kto inny mówił, że dość przeciętny film. Obejrzę na pewno! Czekam na odpowiedni nastrój ;)

NaWspak

Bo to właśnie taki film który będzie budził totalnie rózne opinie. Że filozoficzny to fakt, bo czai się w nim jakas refleksja odnosnie ludzkiej natury i tego, czy życie bez zmysłów nadal jest życiem, czy tylko wegetacją. Pod tym względem ostatnia scena jest niema przerażająca. Że przeciętny to zalezy czy patrzy się na niego jak opowieśc o dwójce zakochanych ludzi czy szuka czegos więcej. Bo historia jakaś oryginalna nie jest ale jesli w filmie nie ona jest wysunięta na pierwszy plan to myślę że nie trzeba się jej czepiać tylko skupić na tym, co naprawdę chciał przekazac rezyser. Ale jak już mówiłam, musisz się przekonać sam :) Dorzucę, że film ma naprawdę piękną muzykę i jest świetnie zrobiony, więc naprawdę warto :) Choćby po to by miec własne zdanie ;)

użytkownik usunięty
NaWspak

Ja w sumie też nie widzę w nim nic wybitnego ale aktorem jest dobrym - polecam obejrzeć Trainspotting - jego najlepsza rola. 7/10 lub 8/10 to maks jaki można mu dać chociaż gościa bardzo lubię

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones