Jest to jedyny film, gdzie mogę - muszę - jego muzykę polecić. Dzieło; absolutne, doskonałe, w zgraniu z obrazem powodującym napięcie - niesamowite cudo. Reszta jego muzyki wtórna do bólu. Fabryka kiczu.
W takim razie polecam obejrzec jeszcze Krola Lwa i Ksiecia Egiptu, bo tych zaden szanujacy sie fan muzyki filmowej kiczem nie nazwie.
Niestety założyciel tematu po części ma rację. Sam się o tym z roku na rok, przy zapoznawaniu się z jego kolejnymi dziełami, przekonuję. Póki co jeszcze wiele jeszcze jest kilka płytek Zimmera, które mi się bardzo podobają. Jeżeli w najbliższym czasie Zimmer nie wgniecie mnie w fotel, to zmienię swoje nastawienie ;]
Oczywiście najlepszy OST to ten do "Cienkiej".
Utwory ( na szybkiego ):
- Journey to the Line
- Chevaliers de Sangreal
- The Battle