Czy jest wiecznym eksperymentatorem? Czy wprowadza nową jakość i nowe brzmienia w muzyce filmowej? Czy można go uznać za innowatora muzyki filmowej? Czy potrafi zaskakiwać słuchacza?
Zimmer nie wprowadził nic nowego do muzyki filmowej w jego utworach słychać ewidentnie echa kompozycji starych mistrzów na których ten amator się wzoruje .Stosuje sprawdzone schematy ,które potem podrasuje elektroniką -ot cały Hans
Zimmer flirtował z elektroniką (i nadal to robi), ale przed nim był Goldsmith, a jeszcze wcześniej Rózsa. Niektórzy twierdzą, że Hans pokazał nową jakość w scenach akcji. Bzdura. Goldsmith i Williams są znacznie lepsi. Zimmer nie eksperymentuje z muzyką, nie zaskakuje, nie sięga po nietypowe brzmienia. Nie jest niezwykłym kompozytorem i nie należy (nawet nie próbował) do wyrafinowanej awangardy muzyki filmowej. Dlaczego jest na 9 miejscu?
I w kolejnych latach również nie będzie zmian.
Zimmer tworzy zbyt proste dźwięki. Tworzy bardzo zwyczajną i nudną muzykę. Słuchacz szukający czegoś więcej w muzyce filmowej, nie będzie się radował z zimmerowskiego brzmienia. Ponoć muzyka do najnowszych "Piratów" pod względem artystycznym jest skandalicznie ordynarna i wtórna. Nie wiem, bo darowałem sobie odsłuchanie tej partytury. Ale znając Zimmera i znając od lat jego słabą formę, to pewnie nie należy oczekiwać czegoś choćby przeciętnego. Ciekawe, ilu pomocników Hans miał tym razem?
Coś z awangardy, ale takiej prawdziwej, a nie udawanej jak u Zimmera:
RÓZSA
http://w769.wrzuta.pl/audio/79cb25F1gVu/miklos_rozsa_-_the_burned_hand_spellboun d
GOLDSMITH
http://www.youtube.com/watch?v=HCwL20vwTaE
http://www.youtube.com/watch?v=8buc8u8jSsU
WILLIAMS
http://www.youtube.com/watch?v=iBhcvLHFwIE
http://www.youtube.com/watch?v=aOZpbnZxu0g
MORRICONE
http://w617.wrzuta.pl/audio/8RWyEEEzUAg/ennio_morricone_-_man_with_a_harmonica
http://w600.wrzuta.pl/audio/alslqGgLbmV/ennio_morricone_-_addio_a_cheyenne_c_era _una_volta_il_west
SHORE
http://w169.wrzuta.pl/audio/3zWM4GFlC3p/howard_shore_-_where_s_the_car_crash
http://w169.wrzuta.pl/audio/13E9EosEBer/howard_shore_-_prophecy_is_dirty_and_rag ged_crash
Zimmer innowacyjny i oryginalny nie jest już od lat. Jednak wydaje mi się, że rockowy styl muzyki akcji (a'la Peacemaker, czy Gladiator) pochodzi właśnie od niego. Niemiec ma swój własny głos i wprowadził nim pewną świeżość w muzyce filmowej. Jednak to było w latach 90. Dzisiaj się tylko powiela. Jego ostatnia naprawdę świetna wg mnie praca to Kod Da Vinci, ale ono działało słabo w filmie, więc z tych "świetnych autonomicznie i w filmie" ostatnim było chyba Spanglish. :) Z tych dzisiejszych jego prac bardzo lubię tylko Frost/Nixon i lubię też Incepcję, ale wszystkie ochy i achy nt. tej ścieżki to wg mnie bzdury.
"The Da Vinci Code", to rzeczywiście ciekawy score. W filmie słabo słyszalny (nie licząc "Chevaliers de Sangreal" pod koniec filmu), ale na płycie jest już całkiem dobrze. Później Zimmerowi zabrakło pomysłów. Dziś właściwie już nie wiadomo, czy on jeszcze tak naprawdę sam komponuje, czy robią to za niego inni. Zimmer na dobre pogrążył się w artystycznym marazmie.
Awangardy ciąg dalszy:
NYMAN
http://www.youtube.com/watch?v=6Dl7oBjzSEE
http://www.youtube.com/watch?v=g_8GebaFTFk
HORNER
http://www.youtube.com/watch?v=zYKss7_QzYI
http://www.youtube.com/watch?v=aTvx1ZzuLFk
KILAR
http://www.youtube.com/watch?v=h9ppKqqHd8A
http://www.youtube.com/watch?v=KmBls6xWiYI
GOLDENTHAL
http://ramir3z.wrzuta.pl/audio/0ZTrqknCYT6/elliot_goldenthal_-_pickled_heads
http://www.youtube.com/watch?v=iW3Lia2ZbuE
MARIANELLI
http://www.youtube.com/watch?v=k5VA4RZHyKY&feature=related
Ależ wiadomo. Z ostatnich pięciu lat:
Score'y, które Zimmer zrobił bez swoich padawanów:
Incepcja, Frost/Nixon, Mroczny Rycerz (+ JNH), Sherlock Holmes
Score'y, które Zimmerowi w dużej części zrobili pomocnicy:
Rango, Piraci III, Piraci IV, Simpsons Movie, Kung Fu Panda 2 (Powell zrobił 95% ściechy)
Z tego, co mi wiadomo, Zimmer po prostu "pisze to co chce, a nie co musi". Bierze się za projekty, na których mu zależy, a w reszcie walnie kilka melodyjek, a resztę da pomocnikom. Dlaczego więc bierze te nieważne dla niego projekty? Najprawdopodobniej po to, by nie upaść na rynku. Odmówienie Bruckheimerowi na pewno miałoby dla niego niemiłe skutki. Prawda i fakt - jest to artystycznie nieprawdziwe, ale cóż poradzić. Nie usprawiedliwia to też tego, że Zimmer się pod tymi innymi gównami podpisuje i je w ten sposób promuje, niemniej jest jak jest. Ja już sobie w głowie dawno ustawiłem podział prac Zimmera: na te naprawdę Zimmera i na te "Various Artists". I przejmuję się tylko tymi pierwszymi.
I myślę, że udowadnianie, że Zimmer nie robi awangardy, zarzucając linkami od innych zbyt dużego sensu nie ma. :) Nikomu, oprócz hard-fanboyi nie trzeba udowadniać, że twórczy to Zimmer jako tako był do 2003 roku, a od tego czasu tylko odcina kupony. A hard fanboyom i tak się do rozumu nie przemówi, więc...
"Score'y, które Zimmer zrobił bez swoich padawanów:
Incepcja, Frost/Nixon, Mroczny Rycerz (+ JNH), Sherlock Holmes"
W "Batman Begins" udział JNH jeszcze miał znaczenie, ale w "The Dark Knight", Zimmera było więcej i poziom całego soundtracku od razu jest niski..
Jeżeli ktoś jest prawdziwym artystą, jeżeli ktoś jest artystą ambitnym, jeżeli ktoś jest artystą uczciwym, to na propozycje Bruckheimera, wypnie się. Natomiast Zimmer chciałby być artystą, ale nim nie jest. Tylko udaje artystę. Bo rasowy artysta dba o swój wizerunek i swoje projekty. I zawsze ma coś ciekawego do powiedzenia.
Sens jest, bo może ktoś otworzy oczy i zmieni zdanie? Może zauważy, jak strasznie schematyczną papkę odwala niemiecki kompozytor? Jak w gruncie rzeczy przeciętna jest jego muzyka w porównaniu do największych.
Układy i układziki - o to chodzi w przypadku Hansa. Podałem ci rękę, ty także musisz mi podać. A później do końca życia komponuje się muzykę do "Piratów". A jednak jakimś cudem sam Malick zaprosił Zimmera do gry. Czyli co, jednak można?
"W "Batman Begins" udział JNH jeszcze miał znaczenie, ale w "The Dark Knight", Zimmera było więcej i poziom całego soundtracku od razu jest niski.."
Racja, niemniej jednak w BB Zimmer też miał najwięcej muzyki.
"Jeżeli ktoś jest prawdziwym artystą, jeżeli ktoś jest artystą ambitnym, jeżeli ktoś jest artystą uczciwym, to na propozycje Bruckheimera, wypnie się. Natomiast Zimmer chciałby być artystą, ale nim nie jest. Tylko udaje artystę. Bo rasowy artysta dba o swój wizerunek i swoje projekty. I zawsze ma coś ciekawego do powiedzenia."
"Układy i układziki - o to chodzi w przypadku Hansa. Podałem ci rękę, ty także musisz mi podać. A później do końca życia komponuje się muzykę do "Piratów". A jednak jakimś cudem sam Malick zaprosił Zimmera do gry. Czyli co, jednak można?"
Niestety muszę się zgodzić. Zimmer to chyba bardzo ciężki przypadek, który został wciągnięty w wir tych układów, a teraz już nie może wyjść. Może to i naiwne, ale mam jeszcze szczerą nadzieję, że facet kiedyś się obudzi i położy temu kres, przypomni sobie, jak niegdyś ilustrował filmy pokroju "The Power of One", "House of the Spirits", czy "Beyond Rangoon"...
"Sens jest, bo może ktoś otworzy oczy i zmieni zdanie? Może zauważy, jak strasznie schematyczną papkę odwala niemiecki kompozytor? Jak w gruncie rzeczy przeciętna jest jego muzyka w porównaniu do największych."
Jak ktoś jest hard-fanboyem to zdania nie zmieni. :) Niemniej nie zgodzę się, że jego muzyka jest aż tak słaba... Wiadomo, jego całość twórczości to nie poziom Williamsa, Goldsmitha, czy Morricone, ale ma kilka soundtracków, które uważam za genialne i nimi sobie wyskrobał dla siebie małe miejsce w moim sercu, dzięki któremu będę go pamiętał, pod jakimikolwiek gównami by się dziś nie podpisywał.
Za jeden soundtrack, Hans nie znajdzie miejsca w moim sercu. Dwa, albo lepiej trzy - to już byłoby zawsze coś.
"gównami by się dziś nie podpisywał"
Dziś najczęściej Zimmer preferuje właśnie taką jakość czyli gównianą. Produkcja jest błyskawiczna i niedbała. I rzecz jasna, ważnym czynnikiem jest pomoc ze strony 10 innych kompozytorów. Do tego dochodzą laptopy. Za dużo komputera, za mało orkiestry. Poczekajcie, jeszcze trochę i do filmów Nolana także przestanie się przykładać. Zacznie komponować coraz większe badziewia. To tylko kwestia czasu. Swoją drogą, niedobrze, że Nolan zrezygnował z Julyana. Jego muzyka mogła wydawać się nużąca, ale była przynajmniej niełatwa w odbiorze ("Prestiż"), co się zawsze chwali. Niemiec nie dałby rady skomponować takiej muzyki.
Bardzo miły, awangardowy styl:
T. NEWMAN
http://w8.wrzuta.pl/audio/5cujdGfUQTO/thomas_newman_-_main_title_the_player
http://www.youtube.com/watch?v=6sWll2mqPD0
No widzisz, u Ciebie jest to jeden soundtrack, u mnie więcej, tutaj sprawa rozbija się o gusta. Szanuję Twoje zdanie, ale chciałbym też, byś uszanował moje.
A nt. stylu pracy Zimmera już się wypowiadałem i powtarzać się nie mam zamiaru. Tak czy inaczej, nie sądzę, żeby do produkcji Nolana się przestał przykładać, ot co. Wracając do Julyana - to, że muzyka jest niełatwa w odbiorze, nie czyni jej dobrą. Choć akurat muzyka tego pana jest dobra, to jednak nie wracam do niej za często i wolę sobie posłuchać innego ambientu (nie, nie tego od Zimmera).
Nie wiem, czy w ogóle "awangardowość" w m. filmowej ma jakieś znaczenie? M. filmowa jest czysto użytkowa, nie jest bytem autonomicznym. Ma dobrze obsługiwać film. To jej funkcja podstawowa - obsługiwanie filmu - specjalnie używam tu tego ordynarnego określenia. Jesli dana muzyka sprawia że film z nią jest lepszą całością - to jest OK a kompozytor się spisał. Jesli nie, to nie. Ktoś zaprzeczy? ;)
Główne zadanie muzyki filmowej: ma dobrze brzmieć w filmie. Ma idealnie pasować do wydarzeń rozgrywających się na ekranie. Dopiero później może sobie dobrze brzmieć na krążku cd, bo to aż tak wielkiego znaczenia już nie ma. Ale jednak nikt nie zaprzeczy, że dobry kompozytor filmowy powinien być twórczy, powinien się rozwijać, zmieniać styl, szukać nowych rozwiązań. Wprowadzać nową jakość do muzyki filmowej, aby ta się rozwijała i mówiąc kolokwialnie - nie skisła.
U Zimmera tego nie widać. Nie widać, aby był kompozytorem poszukującym. A tymczasem muzyka filmowa, musi się rozwijać, nie może stać w miejscu. Trzeba przesuwać kolejne granice, mimo iż jest to coraz trudniejsze.
jaką Ty chcesz awangardę w filmach historycznych, kostiumowych i amerykańsko-wietnamskich??? awangardę masz w muzyce Bregovica, Korzeniowskiego, Koniecznego.... Zimmer jak na filmografię swojego drygu jest bardzo dobry. Ja tam mam dreszcze na pozytywce w organach okrętowych.
Nic odkrywczego nie robi, ale jego muzyka sprawdza się w filmach, zwłaszcza akcji, gdzie się "dzieje" , nie wyobrażam sobie eksperymentów w Piratach, albo Batmanie. Wielu podesłało linki ambitnej muzyki, tylko, że w większości filmów Zimmera, nie ma scen do użycia takiej. W tych filmach albo jest akcja wymagająca ostrzejszej muzyki, albo nie wymagająca niczego. Uważam, że muzyka ambitna tak, ale w ambitnym filmie, gdzie jest pewna akcja fabularna, a nie w filmach akcji. Podesłaliście linki ze starej Planety Małp, powiedzmy wprost nie był to film wielkiej akcji, a raczej klasyk, pełen tajemniczości, monumentalności, ....
Co do ma do rzeczy? Taki Goldsmith pisał do każdego gównianego filmu muzykę z ambicją. My się tu chyba wszyscy nie rozumiemy, muzyka ambitna to nie musi być muzyka głęboko artystyczna...
Owszem zgadzam się z DanielosemVK. Muzyka ambitna, wcale nie musi być od razu wielce wyrafinowana. Poledouris do "Conana barbarzyńcy" nie napisał przecież jakiejś niesamowicie skomplikowanej i trudnej w odbiorze muzyki. A jednak jest ona wielka.
Gatunki nie mają tu nic do rzeczy. Kino przygodowe, sensacyjne, może posiadać niezapomnianą oprawę muzyczną. Tyle, że Zimmer nie ma do tego głowy. Nie chce mus się wysilać. "Batmany" Burtona mają legendarny leitmotiv - słuchasz i możesz nie wiedzieć kto to skomponował, ale będziesz wiedział, że muzyka pochodzi z "Batmana". I to jest prawdziwe mistrzostwo kompozytora. U Zimmera nie ma wirtuozerii nawet w lżejszym gatunkowo kinie.
dodam jeszcze, że Hans od kilkunastu lat zjada własny ogon czego dowodem są kolejne przeróbki jego wcześniejszych utworów
"Czy Zimmer należy do awangardy muzyki filmowej?"
Według mnie tak. Cienka czerwona linia, Król lew, Książe Egiptu, Gladiator, Helikopter w ogniu to arcydzieła. Incepcja, Ostatni Samuraj, Mroczny Rycerz czy Rain Man to doskonałe dzieła. Może ostatnimi czasy Zimmer wyręcza się w większości "pomocnikami", ale na pewno zapisał się jako genialny twórca w kartach muzyki filmowej. Gdyby do każdego projektu podchodził tak jak np. do Cienkiej czerwonej linii, to każdy jego score byłby arcydziełem i wtedy byłby najlepszy w historii. Wg mnie obecnie jest w czołówce.