Hans Zimmer

Hans Florian Zimmer

8,6
53 563 oceny muzyki
powrót do forum osoby Hans Zimmer

Jego kompozycje sa niesamowite Nie mam pojecia skad czerpie on nowe pomysly ktore sa wprost niesamowite...Niedlugo zaczne go chyba ubustwiac;) Bo naprawde to co on potrafi stworzyc przebija wszystko Jak dla mnie jest nr 1

Sasayga

Ja już go ubóstwiam! Gdyby nie on to nie oglądnąłbym takich filmów jak Ostatni Samuraj, Król Artur i przede wszystkim obie części Batmana. Facet jest geniuszem.

tsw90

Zimmer robi bardzo dobrą muzykę, ale ja mimo wszystko bardziej cenię B. Poledourisa i M. Kamena, może nie mieli na koncie tyle kasowych produkcji, ale ich muzyka zdaje mi się bardziej żywiołowa (cały soundtrack Conana Barbarzyńcy oraz główny motyw Highlandera czy Robin Hooda). Aczkolwiek nie mam nic przeciwko Zimmerowi, kawałek The Way of the Sword z Ostatniego Samuraja również mnie urzekł. Jestem na jakieś 8,5/10 dla Zimmera.

Sasayga

Popieram w pełni ;)))
Pomimo, że dla mnie jest na równi z paroma innymi kompozytorami, to chyba najbardziej trafia do mnie jego muzyka. Trafna, oddaje sens sceny w filmie, ogólnie jest świetna!

Laverie

Również się zgadzam - Hans Zimmer to bardzo dobry kompozytor, robiący świetną muzykę. Ale jednak daję mu ocenę 7/10, co i tak jest oceną wysoką. Dlatego, że mam wobec Zimmera pewien zarzut - że dosyć rzadko udaje mu się uzyskać w muzyce nieuchwytny kllimat filmu, przez co stanowiłaby z nim nierozerwalną jedność.
Krótko mówiąc - niektóre jego sountracki można by mumieścic w dosłownie każdym filmie z każdego gatunku - i w każdym brzmiałyby dobrze. Ale w zadnym rewelacyjnie.
Czasami ma się też wrażenie że robi muzykę "na jedno kopyto".
Mimo to jego muzyka jest świetna, i słucha się jej z przyjemnością.
Jednak o wiele bardziej cenie kompozytorów takich jak Jerry Goldsmith [*], John Williams, Ennio Morricone, Alan Silvestri czy James Horner - bo umią stworzyć muzyką niesamowity klimat w filmie, z czym Zimmer czasami ma problemy.
Ale jednak kompozytorem jest dobrym - daję mu wiec 7/10 i dodaję do ulubionych.

JaszczurXP

Zgadzam sie w pelni z jaszczurem - tez uwazam, ze jakby przesluchac kilka soundtrackow z roznych filmow to nie znalazloby sie roznic, bo wszystkie sa identyczne (aczkolwiek nie przecze - dobre).
Ten brak oryginalnosci i uchwycenia klimatu (jedyny film, w ktorym mu sie to udalo to moim zdaniem Gladiator... no i Batmany, ale w koncu tego nie robil sam) sprawia, ze tez dalem 7/10.
Ja wole J. N. Howarda, Clinta Mansella, Ennio Morricone, Vangelis (aczkolwiek tez uwazam, ze jego muzyka sie powtarza w co drugim filmie, do jakiego skomponuje). John Williams tez ma sporo bardzo dobrych score'ow.

szarak2

U mnie też ma 7. Dałbym 8 osiem, ale od tego słuchania Zimmer i Zimmer i "Gladiator" i "Gladiator" aż gorzej mi się robi. Soundtrack dobry, ale w porównaniu z takimi osiągnięciami jak "Gwiezdne Wojny" Williamsa, dolarowa trylogia Morricone czy "Psychoza" Herrmanna to tylko średni (sam film zresaztą też). Ale Zimmer zrobił włąsnie ten średni score, który stał się podstawą jeszcze słabszych "Piratów z Karaibów" i uchodzi za największego kompozytora w historii, którym nie jest na pewno.

_Andrzej_

A co do Bataman, to naprawdę słynny efekt współpracy Elfman / Burton jest już taką prehistorią, że wszyscy chwalą kompozycję Zimmera?

_Andrzej_

I tu się zgadzam z tobą, choc jednak nie w 100% (o czym zaraz powiem)! Zimmer nie jest złym kompozytorem - ba, jest kompozytorem naprawde dobrym lub nawet bardzo dobrym. Ale jednoczesnie jest to zdecydowanie NAJBARDZIEJ PRZEREKLAMOWANY kompozytor jakiego ostatnio kino widziało. Jest przy tyym bardzo powtarzalny, i raz wymyślony przez niego motyw przewija się wielokrotnie w wielu następnych autorach. Jednoczesnie z powodu że często do tworzenia muzyki uzywa komputerów, jego muzyka traci ta instrumentalną magię, którą tak kocham w muzyce Morricone'a, Williamsa czy Goldsmitha. Warto też wspomniec o tym, ze dużą częsc melodi sygnowanych jego nazwiskiem cięzko nazwac jego muzyką - tu warto wspomniec o Twierdzy (Zimmer sam przyznał że odpowiadał głównie za wykonanie techniczne i to właściwie nie jego melodie. A mimo to wszędzie głosi się ze OST twierdzy zrobił on), Mrocznego Rycerza i Gladiatora (tu z kolei z Lisą Gerard, która oprócz tego ze spiewała, to i skomponowała częsc melodii).

Po prostu brak mi w jego muzyce... klimatu, co w muzyce filmowej uważam za rzecz najważniejszą. Weźmy za przykład... powiedzmy że nich będzie.. BatmanBegins (które tworzył razem w Howardem) - ta muzyka pasowała by w zasadzie do każdego filmu z kazdego gatunku! I w każdym brzmiałaby nawet okej, ale w żadnym nie rewelacyjnie. A jak cos jest do wszystkiego to jest... no własnie, do niczego. I to jest (obok braku pomysłów) największy grzech muzyki zimmera - bezpłciowośc.

Żeby nie było - uważam ze jego muzyka jest okej. Ale Zimmer to TYLKO (czy moze "aż"?) dobry rzemieślnik. Do artystów (nie waham sie uzyc tego słowa) takich jak John Williams (jego utwory to jedne z najbardziej rozpoznawalnych melodi na świecie!), Ennio Morricone'a, Goldsmitha i jeszcze kilku innychh kompozytorów niestety Zimmer nie ma nawet startu.

PS> Wiesz z czym się nie zgadzam z tobą, Hiob? Że muzyka z Piratów jest zła. OST z pierwszej czesci (a skomponował ja Badelt, nie Zimmer) lubię, i jest naprawde dobry. Faktycznie, przy okazji drugiej częsci Zimmer się nie popisał (2 czy 3 melodie są dobre, reszta przecietna), ale OST trójki był naprawdę fajny (choc bez rewelacji ;) A i muzyka z Gladiatora naprawdę niezła

JaszczurXP

Masz rację, masz rację. Pełna orkiestra (najlepiej Londyńczycy) pod batutą Williamsa czy Goldsmitha to jest to, to ma (jakiego niby można tu użyć słowa) Moc.

Co do "Piratów", owszem to niezła muzyka, "Gladiator" też, ale nie czarujmy się, w historii muzyki filmowej mają one okreśLeone miejsce i nie jest to miejsce powalająco wysokie.

_Andrzej_

"Co do "Piratów", owszem to niezła muzyka, "Gladiator" też, ale nie czarujmy się, w historii muzyki filmowej mają one okreśLeone miejsce i nie jest to miejsce powalająco wysokie".

Czyli są na fali, ale do czasu. Chociaż właściwie jest w OST piratów jedna rzecz, która jakies tam miejsce w histori muzyki filmowej zajmie, a jest to motyw przewodni (i tu warto zauważyc ze nie Zimmera, a Badelta), który jest naprawde niezły. Owszem, do takich motywów jak te z Ojca Chrzestnego, Indiany Jonesa, Gwiezdnych Wojne czy Szczek nie ma nawet porównania, ale jest naprawdę niezły i rozpoznawalny. Ogólnie OST pierwszej czesci piratów bardzo lubię i jesli miałbym go ocenic w skali 1-10 to myślę że dałbym bez wahania 7/10 ;)
A OST Gladiotora też niezły, ale o jego popularnosci i renomie świadczy w zasadzie jeden, jedyny utwór, który nazywa sie "Now we are free".

Hiobie, ninejszym zapraszam cie na swój blog ;D

JaszczurXP

Ja bym sie nie zgodzil tylko z 1 rzecza, ktora Jaszczur napisal. Akurat moim zdaniem muzyka do "batmana: poczatek" pasuje tylko do tego filmu i w zadnym innym by sie nie sprawdzila. A to za sprawa motywu przypominajacego uderzenia skrzydel nietoperza, ktory w innych filmach nie mial by po prostu sensu. W "Dark Knight" juz tego bylo mniej i mozna powiedziec, ze ten OST jest powtarzalny. Inna sprawa, ze klania sie znowu kwestia - ile z tej muzyki zrobil Zimmer, a ile JNH?? Jak dla mnie Zimmerowskie byly tylko motywy "action", a to Howard raczej wymyslil wspomniany przeze mnie motyw - ale to juz tylko moje domysly, oparte na dzielach tych panow, ktore znam.

Ale generalnie racja: Zimmer - porywajace, acz powtarzalne action score'y, w ktorych niestety brak magii, obecnej w dzielach kompozytorow z "wyzszych sfer" (wspomniany Williams, Morricone, Goldsmith, ja bym jeszcze dodal kilka wyjatkowych soundtrackow jak chociazby: "Marzyciel" Kaczmarka, "Osada" i "Pani w blekitnej wodzie" JNH).

szarak2

Oj, łopot skrzydeł to akurat staroć, u Elfmana był już stary, a tak wogóle to został chyba wymyślony jeszcze na potrzeby pamiętnego serialiku z lat 60-tych, Zimmer na pewno go nie wymyślił.

_Andrzej_

Akurat napisalem, ze chodzilo mi o Howarda :P. Ale niewazne - przyznaje, ze "pamietnego serialiku" nie widzialem, ani muzyki nie slyszalem, wiec sie wypowiedziec nie moge. Jak ja to uslyszalem w "Poczatku" to dla mnie byla nowosc, oryginalnosc i przede wszystkim pomyslowosc :).
Ale moze masz racje. Moze uda mi sie jakos gdzies przesluchac partytury Elfmana, to sie bardziej wypowiem.