Fakt, iż jedyny Oscar za muzykę Hans dostał za Króla Lwa jest nie do wybaczenia jak dla mnie. Gdzie Oskar za Gladiatora ? Jedna z najwspanialszych ścieżek w historii kina. Wiele zapierających dech ścieżek i tylko nominacje.
No cóż... moim zdaniem ścieżka dźwiękowa do "Króla Lwa" była jedyną w jego karierze, która zasługiwała na Oskara. Pomimo, że uważam muzykę z Gladiatora za świetną, to nie przyznałbym jej statuetki. W żadnym wypadku nie powiedziałbym, że jest jedną z najwspanialszych w historii. Hanz Zimmer niewiele stworzył ścieżek dźwiękowych, które w jakiś sposób wpływały na moje emocje a już jego ostatnie dokonania to chyba jakiś dołek twórczy. Takie jest moje zdanie.
Widzę już któryś twój komentarz z którego wynika, że nie jesteś fanem Zimmera. Co myślisz o OSTach z "Kodu da Vinci" i "Piratów z Karaibów"? Sama akurat słabo lubię Gladiatora ale te dwie ścieżki trzymam na iPodzie od pierwszego ukazania i to chyba one mnie zmusiły do takiej wysokiej oceny całego dorobku Zimmera.
Nie mogę jakoś szerzej na ich temat się wypowiedzieć, gdyż słuchałem ich tylko częściowo. Wystarczyło to jednak bym mógł stwierdzić, że wpisują się one w pozostałe dzieła Hansa Zimmera. Nie twierdzę, że są one złe. Wręcz przeciwnie, to dobre kompozycje. Z tym, że nic ponadto. Pasują do obrazu, nie budzą negatywnych odczuć. Dlaczego więc moje wypowiedzi na temat Zimmera wpisują się w te negatywne? Sam nie wiem chyba przez to, że drażni mnie, iż na piedestał wynosi się kogoś kto na to moim zdaniem kompletnie nie zasługuje. Od dawna słucham muzyki filmowej i i pomimo najszczerszych chęci nie odnajduję tego geniuszu w muzyce Hansa Zimmera. Ma swój własny styl, który łatwo można rozpoznać, jednak to wszystko co ostatnio tworzy jest trochę nijakie.
"Batman: początek", "Mroczy rycerz", "Incepcja", ścieżki dźwiękowe opiewane jednak dla mnie tylko średnie. W ostatnich czasach przeciętność jest bardzo popularna w kinie. Stąd też może taki zachwyt nad Zimmerem.
Mogę nawet zrozumieć kogoś kto bardzo polubił Zimmera, ale pod jednym warunkiem: że zapoznał się i docenił twórczość takich kompozytorów jak John Williams, Danny Elfman, Ennio Morricone, Basil Poledouris, Alan Silvestri, Jerry Goldsmith, Wojciech Kilar, Thomas Newman, Vangelis, James Newton Howard i wielu innych. Takie jest moje zdanie.
Kolejny udający inteligentnego. Jeśli Zimmer jest dla Ciebie średni, i muzyka z Gladiator i Mrocznego Rycerza jest średnia i nie poruszająca, to mocno zaczynam wątpić w ludzkość
Zamiast wycieczek pod moim adresem, uzasadnij dlaczego muzykę Zimmera uważasz za taką wspaniałą. Ilu kompozytorów muzyki filmowej poznałeś? Kogo jeszcze cenisz? Co sądzisz np. o muzyce Ennio Morricone i pozostałych twórców, których wymieniłem w poprzednim poście?
Również się zgadzam że tych nagród powinno być więcej, to mój ulubiony kompozytor. Ale ciekawostką jest, że sam Zimmer nie przywiązuje szczególnej wagi do Króla Lwa, czy nawet Gladiatora. Sam się wypowiadał że według niego jedyna muzyka która zasługuje na oscara to Cienka czerwona linia.
Hans Zimmer to bardzo dobry kompozytor, jednak nie on jest najbardziej pokrzywdzonym (w końcu otrzymał Oscara za "Króla Lwa", prawda?). Myślę, że najbardziej pokrzywdzonym przez Akademię Filmową kompozytorem jest Thomas Newman. Pomimo dzięsięciu nominacji do Oscara (m.in. za muzykę do takich filmów jak "Skazani na Shawshank", "American Beauty", "Droga do Zatracenia", "Gdzie jest Nemo", "WALL-E") statuetki nigdy nie otrzymał!
To mój ulubiony kompozytor, dlatego muszę się wysilić na obiektywizm i uważam że jednak Incepcja na oscara nie zasługuje. Słucham natomiast ostatnio Ostatniego Władce Wiatru Howarda i uważam ze jesli dostanie nominacje to będzie głównym faworytem. Jak ktoś nie miał okazji to polecam "Flow Like Water".
widzę że oglądałeś omena ...Powiedz mi czy Hans zrobił kiedykolwiek lepszą muzykę do horroru lub thrillera i czy kiedykolwiek zrobił coś lepszego
Jeśli chodzi o Hansa to pytanie czy kiedykolwiek zrobił coś lepszego mija się z celem, bo jeśli zestawię do Omena Księcia Egiptu czy Króla Lwa to porównanie nie będzie możliwe bo te dzieła nie mają ze sobą nic wspólnego. Nie wiem czy jest sens żebym się wypowiadał bo ogólnie nie przepadam za stylem muzycznym na ogół używanym przy horrorach (mam na myśli o muzykę słuchaną bez filmu). Uwielbiam Hannibala Zimmera, ale ta muzyka ma mało wspólnego z tą Goldsmitha, jeśli słuchałeś to wiesz o czym pisze. Tak więc z oceną się wstrzymam, bo to po prostu nie mój gust.
czytałem trochę Twoich wypowiedzi i Ty chyba nie wiesz co to znaczy "muzyka filmowa" -jak sama nazwa wskazuje ma się sprawdzać w filmie ja mam w dupie jak się sprawdza poza nim .Dam przykład Szczęk Williamsa bo żaden obraz nie osiągnął tyle dzięki muzyce ( no może omen;)) .Gdyby nie ona mało kto by pamiętał o rekinie zabójcy .Soundtrack oparty na paru dźwiękach a podkręcał napięcie jak żaden inny -Mistrzostwo i jeden z najbardziej zasłużonych Oscarów i tutaj gdyby ktoś narzekał że nie sprawdza się poza filmem i odmawiał by mu klasy powiedziałbym ,że jest debilem i fanem 'naaaa na na naaaaaaaaaa na na naaaaaaaaaa na na naa na na na na" żałosnego (jeszcze nieudolnie skopiowanego) soundtracku zimmera do gównianego Pearl Harbor
Z całym szacunkiem, ale wyobraź sobie że muzyki filmowej słucham codziennie, a nie wszędzie jestem w stanie zabrać komputer czy telewizor żeby puścić sobie film z muzyką na którą mam ochotę. I co wtedy? Zgadza się że podstawową rolą muzyki jest jej oddziaływanie w filmie i nigdy nie twierdzilem ze muzyka Williamsa dobrze tej roli nie spełnia, stawiam mu jedynie zarzut że jego muzyka poza filmem do mnie nie trafia, w przeciwieństwie do Zimmera. I za to cenię go wyżej. Bo dobry film zazwyczaj obejrze co najwyżej parę razy, natomiast samej muzyki z niego słucham znacznie częściej.
"naaaa na na naaaaaaaaaa na na naaaaaaaaaa na na naa na na na na" ale przecież tego nie da się słuchać chyba ze do spania -zero instrumentów sama elektronika
I na tej wypowiedzi dyskusja się kończy:) Gratulacje dla Hansa za nominację do Incepcji, szkoda że brakuje Howarda.
American Pie Dom Beta oceniałem jako komedie, nie wymagam od tego filmu szczególnej głębi tylko tego żeby potrafił rozśmieszyć i pod tym względem ten film to dla mnie jedna z najlepszych komedii jakie widziałem. Jeśli chodzi o American Beauty to nie wiedziałem do jakich filmów to zaliczyć, ni to komedia, ni dramat, dość specyficzny film, ale również bardzo mi się podobał.
Jak przeczytałam ten komentarz to myślałam, że padnę... "chyba nie wiesz co to znaczy "muzyka filmowa" -jak sama nazwa wskazuje ma się sprawdzać w filmie ja mam w d***e jak się sprawdza poza nim". Otóż oświecę cię: muzykę filmową ocenia się dwa razy: 1) jak sprawdza się w filmie, 2) jak poza filmem. Jak nie możesz tego pojąć to śmiało możesz wyjść z tego forum i już nigdy tu nie wracać. Tutaj lubi się rozmawiać na poziomie... Lub spróbuj posłuchać soundtracków poza filmem. To nie boli. Na początek proponuję coś łatwego, miłego muzyczkę z Avataru autorstwa Jamesa Hornera - soundtrack bardzo dobry ;)
muza do avatara jest żałosna
ale tylko debil odejmie coś muzyce do horrorów czy thrillerów bo nie sprawdza się poza filmem
@Lady_wolves -
Akademia nie ocenia brzmienia muzyki poza filmem. To drugorzędne kryterium, istotne TYLKO i wyłącznie dla potencjalnych nabywców na rynku płyt CD. I z tym się zgadzam, bo faktycznie najważniejszym kryterium oceny jakościowej jest jej brzmienie w filmie - bo właśnie po to została stworzona. A pod tym względem przykładowo Goldsmith, Williams oraz Poledouris praktycznie nie mieli sobie równych. Z twórcami ze stajni RC takimi jak Gregson-Williams i Zimmer sprawa wygląda trochę inaczej - o wiele lepiej słucha się ich poza filmem, w porównaniu do wyżej wspomnianych, ale już pod kątem ilustracji filmu w większości przypadków wypadają od nich bez porównania słabiej. Piszę "w większości przypadków", bo taki "Lion King" jest pod tym względem wzorowy, a i do ich wspólnej "Twierdzy" nie bardzo można się przyczepić ;)
Czy ja tu piszę jak akademia ocenia? Piszę jak ludzie oceniają. Z akademią bym się kłóciła praktycznie co roku. Niech tylko spróbują dać Oscara
Social Network tak jak dali Globa to pójdę i uduszę ich.
Chyba każdy kto ocenia soundtracki rozdziela ocenę na dwie kategorie. Dam ci taki przykład (myśli z 5min) np Sherlock Holmes 2009 autorstwa HZ (olśniło mnie gdy zobaczyłam, że jesteśmy na jego forum) W filmie sprawdza się rewelacyjnie, a że jestem fanką literatury Artura Conana Doyle'a to nie łatwo mi było zaakceptować ogólny pomysł na film i Roberta Downey Jr. jako SH, muzykę przesłuchałam przed filmem i byłam w stanie tylko zapytać "co to ku**a jest? Hans po pijaku to tworzył, czy co?" Po seansie wszystko się zmieniło wszystko do siebie pasowało, ale choć mam zwyczaj słuchania dobrych soundtracków po filmach, a na taki w końcu go oceniłam i nie wyobrażam sobie teraz innej ścieżki do SH, to do tego wracałam później tylko kilka razy. W filmie cudowny, w naszym świecie niedający się słuchać.
Przy okazji Williams jest prawie na równi z HZ na mojej prywatnej liście najlepszych. "Prawie" bo ostatnio mnie trochę zawiódł, a Hans dalej trzyma poziom.
Rozumiem, że każdy ma swoje zdanie, ale jak można powiedzieć, że soundtrack Avatara jest "żałosny" to nie pojmuję. Jedyny wniosek dla mnie to to, że pan lotr12345 to osoba nie warta uwagi i najlepiej mi ją będzie zignorować.
Nie słyszysz Pani , że Horner zjada własny ogon .A pamiętam czasy kiedy komponował tak genialnie do filmu Braveheart .Muzyka w Awatarze według mnie nie jest ani wyjątkowa ani odkrywcza i na pewno nie umywa się pod tym względem do innej kolosalnej superprodukcji -Władca pierścieni -Howard Shore
Faktycznie Horner zbyt często kopiuje sam siebie, jednak nigdy bym nie powiedział, że muzyka do avatara jest żałosna. Wręcz przeciwnie, jest naprawde znakomita. Wystarczy przesłuchać sobie takie perełki jak "War", "Destruction of Hometree", "Jake's first flight" czy "Becoming one of "the People"/Becoming one with Neytiri". To muzyka najwyższych lotów i od ponad roku jej słucham i jeszcze mi sie nie znudziła.
A co do porównywania do Władcy pierścieni to poczekajmy jeszcze na 2 części Avatara, może Horner wróci jeszcze potężniejszy (no chyba że zmieniliby kompozytora, czego bym bardzo nie chciał).
Do Lady_wolves - zgadzam się, że to będzie tragedia jak social network dostanie oscara za muzyke. Jak dla mnie to jest ona asłuchalna. Incepcja i How to train your dragon lepsze pod każdym względem.
Kiedy przy Zemście Sithów, Monachium, czy Wyznaniu gejszy. Wszystkie te soundtracki są bardzo dobre zwłaszcza Wyznanie gejszy. Pozdrawiam
ma prawie 80 lat ...kobieto .Zawiódł Cię .....Mnie Hans zawodzi od 20 lat ,zwłaszcza robiąc takie ścierwa jak Pearl Harbor .
Muzyka do Harrego Pottera czy Gejsz cie zawiodła .....
Za Gladiatora nie dostał, bo przegrał moim zdaniem niesłusznie z Przyczajonym tygrysem. Po części było to wynikiem tego, że zebrał sporo Oscarów za inne kategorie w tym za najlepszy film, rolę męską i dźwięk, więc Akademia chciała troszkę urozmaicić laureatów. Pozostało się cieszyć, że otrzymał za ten soundtrack złoty glob. Cienka czerwona linia to świetna ścieżka i także mogła się pokusić o Oscara, ale niestety przegrała z "Życie jest piękne". Samuraj pomimo, że jest świetną ścieżką nie doczekał się nawet nominacji.
To prawda teraz w końcu jest szansa na to, że Hans przełamie złą passę ścieżką z Incepcji. Najgroźniejszym rywalem będzie Jak zostać królem, której jeszcze nie miałem okazji posłuchać, bo na film dopiero się wybieram.
jak dla mnie jest najbardziej utalentowanym kompozytorem. powinien dostac wiele statuetek rain man, gladiator i piraci, ale w szczegolnosci z black howk down, last samurai i obie czesci batmana!
wiadomo jest, ze zdazaja mu sie zapozyczenia z innych utworow. aczkolwiek zawsze jest to lepsze niz pierwowzor.
zgadza się tylko jeden oskar za Króla Lwa to kpina, a przecież tyle skomponował niesamowitych, cudownych ścieżek dzwiękowych, on jest najlepszym z najlepszych a co Pearl Harbor to raczej się ten ścierwojad zagalopował w swoich wywodach
"on jest najlepszym z najlepszych"
A znasz całą twórczość wszystkich kompozytorów i cały ten gatunek? Sądząc po Twoich postach - raczej nie, a uwierz mi że muzyka filmowa to nie tylko ostatnie dwie albo trzy dekady, i wynoszenie Zimmera ponad wszystko co powstało w tym gatunku od lat 30'tych XX wieku jest lekko mówiąc.. śmieszne.
To tak apropo wszystkich fanboyów, którzy nie wiadomo na jakiej podstawie zrobili z niego seniora całej muzyki filmowej... 0,o
chodzi mi o tamtego gościa co twierdzi że zimmer go zawodzi od 20 lat i muzyka do filmu Pearl Harbor jest ścierwem, trzeba tu stwierdzić jasno że jeśli ten pacjent nie widzi nic ciekawego u Zimmera w ostatnim dwudziestoleciu to ma ześcierwjoną łepetynę
nie liczyłabym na to - Akademia pokazuje z każdą nominacją, że nie lubi Zimmera. Poza "królem lwem" Zimmer powinien dostać po drodze jeszcze z jedną statuetkę (np. za Batmana albo Incepcję - to się naprawdę należało). A zwycięstwo "the social network" to niestety porażka - muzyka co prawda oryginalna, niektóre utwory były dobre, ale większość powodowała, ze zgrzytały mi żeby :(
zastanawiam sie po co go wogole nominuja skoro i tak wszyscy wiedza, ze go nie dostanie. jak dla mnie zywciestwo facebooka bylo tylko dlatego zeby zdobyl jakas statuetke. od lat mozna zauwazyc ze wszystko jest ustawiane!
brawo dla ciebie za ten tekst, ja już dawno tak samo twierdziłem że oskarami rządzą równi i równiejsi
"nie liczyłabym na to - Akademia pokazuje z każdą nominacją, że nie lubi Zimmera"
Koleś dostał Oskara za "Króla Lwa" i kilka nominacji - i Wy twierdzicie że go NIE LUBIĄ? Wielu świetnych kompozytorów nigdy nie doczekało się takiego wyróżnienia. Świętej Pamięci Jerry Goldsmith też miał tylko jednego Oskara, a Morricone ma zaledwie jednego za całokształt twórczości, a i jeden i drugi to artyści o wiele większego formatu niż Zimmer. Co oni mieli powiedzieć?
Śmieszą mnie teksty typu "Akademia nie lubi Zimmera". Koleś został doceniony jedną wygraną i kilkoma nominacjami - to dużo. Chcielibyście żeby wygrywał co roku? "Incepcja" nie była osiągnięciem aż tak wielkim, aby Oskara dostać, podobnie jak większość jego dzieł (przemilczę to, że Social Network też w tym roku niezbyt zasługiwał na nagrodę, ale temat na inną dyskusję). Obecnie to bardziej spec od promowania własnej osoby i sprawnie pracujący lider stojacego za nim sztabu współpracowników (w tym głównie ghostwriterów, którzy nie raz nie dwa odwalali za niego większość roboty), któremu kilka razy udało się otrzeć o sztukę, niż pełnoprawny artysta, jak Morricone na przykład. Możliwe, że z tego właśnie powodu Akademia podchodzi do niego z dystansem.
Ale pisanie, że nie lubią go i olewają jest conajmniej śmieszne...
kwsetia gustu. dla mnie i innych jest jednym z najlepszych, a obecnie najlepszy, dla ciebie nie twoja opinia.
np. di caprio nie dostal oskara za co gryzie gilberta grepa dlatego ze byl za mlody, pomimo tego ze wszyscy mysleli, ze jest faktycznie opozniony! od tego czasu wiem ze wszystko jest ustawione!