Postanowiłam napisać kilka słów do osób, które twierdzą (często na podstawie przesłuchania tylko dwóch czy trzech utworów), że Hans Zimmer jest kiepskim kompozytorem. Odnoszę wrażenie, że osoby które go tak oceniają słyszały jedynie muzykę z filmu Gladiator i Piraci z Karaibów, ewnentualnie z Króla Lwa. Chciałabym napisać, że zanim zacznie się oceniać osobę, trzeba mieć jakiekolwiek a nawet szersze pojęcie o jego twórczości. Więc proszę te osoby, żeby zamiast pisania na forum publicznym jakim to Hans Zimmer jest słabym i marnym kompozytorem zapoznały się z muzyką z takich filmów jak (poczynając od najstarszych):
-Rain Main
-Driving Miss Daisy
-Days of Thunder
-Thelma & Louise
-The Lion King
-Crimson Tide
-The Thin Red Line
-Gladiator
-Black Hawk Down
-Pearl Harbor
-Tears of the Sun
-The Last Samurai
-King Arthur
-Batman Begins
-Pirates of the Caribbean
-The Dark Knight
-Inception
I dopiero później prowadzić jakąkolwiek dyskusję na temat twórczości tego Pana.
Obawiam sie że po prostu osoby krytykujące go, nazywające go beztalenciem i wystawiające mu ocene 1 są z góry uprzedzone i nieważne jak genialną napisze muzyke, nawet jakby wychwalali go wszyscy naokoło to one i tak zdania nie zmienią i dyskusja z takimi ludźmi jest stratą czasu. Bo rozumiem że można nie lubić jego stylu, ale żeby wystawiac mu 1 i wchodzić na to forum tylko po to żeby pisać jaki to on jest słaby to jest pomyłka. Pozdrawiam fanów i fanki Hansa.
Również nie rozumiem takiego nastawienia. Sam nie jestem jego fanem, ale obiektywnie nie da się zaprzeczyć, że ma w swoim dorobku kilka naprawdę godnych uwagi dokonań :) Stąd wysoka ocena jaką mu wystawiam, mimo iż wciąż uważam że do "gigantów" tego gatunku muzycznego jednak nie należy. Może kiedyś dołączy do tego grona, póki co jednak elita nam się wykrusza - kilka lat temu zmarli Goldsmith, Bernstein i Poledouris, a teraz do tego grona dołączył Barry, do nie dawna jeden z wciąż żyjącej "wielkiej trójki". Teraz zostali nam tylko Morricone i Williams :( Ech, wykrusza nam się elita :(
Proponuję olać ludzi, których wymieniliście, zwłaszcza że ich tu nie brakuje. Dostało się od nich Zimmerowi, swego czasu jeszcze mocniej od fanów Hansa obrywał Williams (posypały się jedynki z multikont) i cała reszta rankingu, a i miłośnicy Elfmana (i Burtona) również mieli swój wkład w tej niemiły procedens.
Również pozdrawiam fanki i fanów Hansa, i zachęcam do normalnej, merytorycznej dyskusji o nim oraz o muzyce filmowej szeroko pojętej ;)
Trochę to śmieszne, ale dopiero teraz(po raz pierwszy) wszedłem w jego profil na filmwebie.... i co? Zobaczyłem że obejrzałem 16 filmów z jego muzyką, z tego tylko jeden dostał odemnie 6, a reszta 7 i w górę. Do tego chce obejrzeć 14 kolejnych... Jego muzyka jest świetna, w wielu filmach podwyższałem ocenę za jego genialną, nadającą klimatu muzykę. Może nie jest najlepszym kompozytorem, ale k*rwa jak można dać mu 1?! Nie rozumiem takich ludzi(czytaj: idiotów, dzieci neo, "wyrafinowanych krytyków filmowych")... Trzeba mieć nieźle nasrane we łbie bo on jest świetny, a tacy ludzie(zaniżający oceny) popi*pszeni...
za to jak wkomponował utwór Edith Piaf w ścieżkę dzwiękową w Incepcji, oraz za calokształt powinien dostać drugiego i trzeciego Oskara
"za to jak wkomponował utwór Edith Piaf w ścieżkę dzwiękową w Incepcji, oraz za calokształt powinien dostać drugiego i trzeciego Oskara"
Sorry, ale to bzdura. Postaram się wytłumaczyć dlaczego.
To nie Zimmer wkomponował "Non, je ne regrette rien" w film, lecz scenarzyści i reżyser. To oni wymyślili, że piosenka ta będzie odpowiadać za synchronizację kicków w czasie wybudzania. To oni wymyślili, że w czasie snu mózg przyśpiesza, a co za tym idzie wszystkie docierające z zewnątrz bodźce, takie jakie jak wstrząsy i dźwięk docierają do śniących w spowolnionej wersji. Jedyny pomysł Hansa polegał na tym, aby ową spowolnioną wersję piosenki odpowiednio przearanżować i wykorzystać jako motyw przewodni, co też WCALE NIE JEST PEWNE, zwłaszcza że w obecność 'Half Remembered Dream" w czołówce może mieć wymiar metaforyczny w zależności od interpretacji finału filmu - a konkretnie takiej, że wszystko było snem. Wówczas taki a nie inny muzyczny wstęp do filmu również okazuje się pomysłem reżysera i scenarzystów, a jego aranżacja na orkiestrę i elektronikę może być nie tyle ideą kompozytora, co raczej zabiegiem czysto estetycznym.
czyli według ciebie gdy lecą napisy końcowe i jest tam wkomponowana piosenka Edith, to niby kto zrobił ??? - Leo czy może aniołki - pooglądaj sobie filmy jak HANS ZIMMER tworzy muzykę i nie próbuj mnie przekonać do twoich wymyślonych fanaberii, albo obejrzyj sobie film do końca aż się skończą napisy