Wszystkim entuzjastom hucznych przygrywek filmowych Zimmera polecam konfrontacje muzyki do "Karmazynowego Przypływu" i tematu głównego wszystkich części "Piratów z Karaibów".
Jestem przygłuchym jamnikiem szorstkowłosym, jeśli oba tematy wyróżnia coś ponad odległość dzielącą je w czasie.
Muzykę do "Karmazynowego Przypływu" wykonał Basil Poledouris, w zasadzie genialny kompozytor, którego cenię przede wszystkim za "Conana Barbarzyńce" ;). A "Piraci z Karaibów" miał już muzykę Zimmera. W zasadzie obaj kompozytorzy to geniusze w swoim fachu.
Czeski błąd :D Zimmer też zrobił muzykę pod "Karmazynowy Przypływ", to Poledouris zrobił pod Polowanie na Czerwony Październik. Oba filmy zawsze mi się mylą pod względem muzyki ^^".
Oczywiście. Nie ulega jednak najmniejszej wątpliwości, że oglądając "Piratów" męczyłem się niemiłosiernie, albowiem przez większość filmu próbowałem dociec, jakim sposobem znam już motyw przewodni. Powtarzam, Zimmer popełnił autoplagiat - wystarczy posłuchać fragmentów ścieżki dźwiękowej "Przypływu" i, bodajże, pierwszej części Piratów, z naciskiem na bombastyczny temat główny.
A widzisz gdzieś w filmografii Zimmera "Klątwę Czarnej Perły"? Nie widzisz bo jej tam nie ma. Muzykę do tego filmu zrobił jeden z uczniów Niemca, Badelt, podobno prawie tak dobry jak Hans, cóż, prawie...
W takim razie słusznie dodałem "bodajże". Bardzo ciężko wskazać konkretny utwór w trylogii, do której muzyka jest tak doskonale jednolita i nieszczególna, iż nie poddaje się żadnym próbom klasyfikacyjnym. Osobiście nie odróżniam muzyki do "Klątwy" od soundtracków do filmów późniejszych, z tego choćby prostego powodu, iż z przyczyn czysto fabularnych musiała być ona nierozmaita.