Chciałbym zapytać osoby które miały już okazję zobaczyć ten film, jak się sprawuje w nim muzyka Hansa? Czy jest dobrze dopasowana i oddaje klimat filmu?
Trochę się zniechęciłam kiedy w kolejnym filmie przeze mnie obejrzanym muzyka była do siebie łudząco podobna, ale teraz booska, zupełnie inna niż dotychczas i jestem pewna, że jak znajdę płytę z muzyką z tego filmu to wyląduje u mnie w kolekcji ;))
dokładnie. muzyka jest bardzo dużym plusem tego filmu. zadziwiające jest to, że nie miałem ponownie uczucia, że gdzieś już to słyszałem tak jak się to działo w ostatnich produkcjach gdzie muzykę robił Zimmer.
Nie słyszałem jeszcze, jak muzyka ta sprawuje się w filmie (a to jest najważniejsze). Na razie miałem jedynie okazję posłuchać jej poza kinowym obrazem. I moim zdaniem jest to TRA-GE-DIA! Hans Zimmer niewątpliwie jest mistrzem... ale w promowaniu samego siebie - po tych wszystkich internetowych wywiadach z Hansem dotyczących tej ścieżki i wychwalaniu oryginalnych rozwiązań jakie się w niej znalazły, oczekiwałem że kompozytor ten - zwykle idący po najmniejszej lini oporu - tym razem czymś zaskoczy. Niestety przesłuchanie tej kompozycji pozbawiło mnie tych złudzeń - Sherlock jest moim zdaniem toporny, nieciekawy i zwyczajnie słaby.
Gdybym miał ocenić ten soundtrack tylko pod tym kątem, z pewnością nie dałbym mu więcej niż słabe 2/5, albo 1,5/5 Ale nie zrobię tego, bo najważniejsze jest dla mnie brzmienie muzyki w filmie. Mam nadzieję, że tam wypadnie lepiej.
Polecam tę recenzję: http://www.filmmusic.pl/index.php?act=recki&id=1049&all=1
A sam najpewniej stworzę własną po obejrzeniu filmu.
PS> Nie jestem antyfanem tego kompozytora. Uważam, że jest bardzo przereklamowany i że nie należy do pierwszej ligi najlepszych twórców tego gatunku, ale nigdy nie powiedziałem, że jest słaby, albo że jest kompletnym beztaleńciem (bo nim nie jest) - to taka drobna uwaga dla ewentualnych awanturników ;)
Też tak myślałam. Przed filmem jak zwykle przesłuchuję soundtrack, gdy wsłuchałam się w Sherlocka za pierwszym razem stwierdziłam, że tego się nie da słuchać ;) następnego dnia poszłam do kina i co? Muzyka idealnie pasuje do filmu, jest genialna, po prostu mnie wryło jak zobaczyłam jak to wszystko ze sobą współgra! Po filmie motyw chodził mi przez kilka dni po głowie, a teraz z przyjemnością słucham muzyki bez filmu. Jest genialna.
Muzyka była jednym z elementów, które najlepiej mi utkwiły w głowie po seansie. Wychodząc z "Holmesa" myślałam: "wspaniała rola RDJ".. oraz "co za świetny soundtrack"! :)
Doskonale dopasowana do filmu, dodająca mu wyrazu, oryginalna, z charakterystycznymi motywkami, po prostu ideał. Nominacja do Oscara zasłużona ze wszech miar!
Nie wiem, jak ścieżka sprawuje się bez filmu, ale w filmie jest idealna. A przecież to jest główna funkcja tejże, prawda?
Muzyka w filmie jest fenomenalna! WSzystko tu już zostało powiedziane takze nie będę sie powtarzała. Podpisuje się pod wszystkimi pozytywami ;) Jeśli nawet nie obejrzysz filmu to i tak warto sobie ją posłuchać choć oczywiście w filmie brzmi o wiele lepiec ;) w koncu to muzyka filmowa.
Muzyka jest bardzo dobra ;) Idealnie pasuje do filmu. Na samym początku, gdy zaczynają się napisy, słyszy się kilka sekund "Discombobulate" a potem elegancko przechodzi w "Marital Sabotage" to mi najbardziej utkwiło w pamięci, a potem dałam się porwać filmowi ;D