To, co się stało z przemysłem rozrywkowym (i nie tylko), przechodzi najśmielsze oczekiwania. Heath stał się ikoną, ale nie w takim rozumieniu, w jakim chciałabym go widzieć. Brak artykułów, konstruktywnych reportaży, naprawdę ciekawych książek, gruntownej analizy twórczości Heatha. Zamiast tego mamy głupawe i rozbrajające swym nietaktem rankingi na "najbardziej przecenianą gwiazdę", na "najlepiej zarabiających umarlaków" i tym podobne, mamy w serwisach aukcyjnych wystawione kubki z podobizną Heatha, koszulkami z jego twarzą, breloczki, niezliczone plakaty, wydrukowane z osobistych komputerów zdjęcia, pochodzące z oficjalnych stron internetowych, poświęconych Heathowi, mamy statuetki, figurki i miliony innych bzdetów. I wiecie co? Mamy zbyt na tego typu produkty, mamy chętnych :(
A gdzie pamięć o niezwykłym człowieku, gdzie szacunek, gdzie znajomość więcej niż jednego filmu?! Tutaj nie chodzi o sam konsumpcjonizm i wykorzystywanie, manipulowanie wizerunkiem aktora. Tutaj chodzi o poważne przekraczanie granic, które nie mieści mi się we łbie :(
Kolejny chory dowód:
http://www.filmweb.pl/%C5%9Amier%C4%87+Heatha+Ledgera+inspiruje+tw%C3%B3rc%C3%B3 w+serialu+kryminalnego,News,id=47805
:(
Tak, i co masz zamiar z tym zrobić? Z tym się praktycznie nie da walczyć, bo są to masowe fale. Wg mnie trzeba to ignorować i przeczekać, bo tak sobie myślę właśnie, że ci ludzie co znają go tylko z jednego filmu i śmierci (albo nawet samej śmierci... :/). w końcu zapomną o całej sytuacji.
"Tak, i co masz zamiar z tym zrobić?"..co to za pytanie??? Użalasz się w innym wątku, że ludzie na filmwebie są jacy są, a Ty jesteś wielce zdruzgotana tym faktem. Może zacznij od siebie, a potem zmieniaj innych...Polala założyła ambitny wątek, ma całkowitą rację, przedstawiła nam smutne zjawisko wykorzytywania czyjejś śmierci do nakręcania różnego rodzaju biznesów. Nie pomyślałaś, że może jej, jako prawdziwej fance jest najzwyczajniej w świecie przykro z tego powodu. Mnie zresztą też, może dlatego właśnie oburzają mnie wszelkiego rodzaju debilne rankingi czy też reklamy wykorzystujące do swoich potrzeb nazwisko aktora, którego cenię i podziwiam...
Oczywiście, że nie jesteśmy w stanie temu zapobiec, ale możemy i MAMY PRAWO wyrażać swój smutek, rozczarowanie, rozgoryczenie i Bóg wie jeszcze co na forum poświęconym właśnie temu aktorowi.
po pierwsze - NIGDZIE SIĘ NIE UŻALAM.
po pierwsze' :P nie rozumiesz moich wypowiedzi, bo jeżeli nawet wywnioskowałaś, że się nad czymś "użalam" to na pewno nie byli to ludzie z filmwebu)
i po pierwsze'' NIE JESTEM WIELCE ZDRUZGOTANA, ani tym, ani innym faktem. Chociaż, "tym innym" po części "zdruzgotana" jestem, ale napewno nie "wielce" jak to ujęłaś.
po drugie "Może zacznij od siebie, a potem zmieniaj innych" - odpowiedź - NIE ZNASZ, NIE OCENIAJ, ja nawet nie staram się (nie ma na to siły) zmieniać obcych, bo nie zbyt mnie obchodzi ich zmiana.
po trzecie "Polala (...)ma całkowitą rację" zgadzam się! nigdzie nie napisałam, że nie.
po czwarte "przedstawiła nam smutne zjawisko wykorzytywania czyjejś śmierci do nakręcania różnego rodzaju biznesów." tak i to jest właśnie ta sprawa, przez którą mogę być po części "zdruzgotana"
po piąte "Nie pomyślałaś, że może jej (...) jest najzwyczajniej w świecie przykro z tego powodu." NIE POMYŚLAŁAM, BO nie musiałam o tym myśleć, to wynika z wypowiedzi, więc to poprostu SIĘ WIE.
po szóste "jej, jako prawdziwej fance" znasz ją, że wiesz, że jest (jak to ujęłaś) "prawdziwą fanką"? bo mnie nie znasz, a z góry twierdzisz, że nie jestem. chociaż ja nie jestem niczyją fanką. ja tylko niektórych ludzi podziwiam i cenię
po siódme "Mnie zresztą też, może dlatego właśnie oburzają mnie wszelkiego rodzaju debilne rankingi czy też reklamy wykorzystujące do swoich potrzeb nazwisko aktora, którego cenię i podziwiam... " kurde "znasz" mnie z innego tematu i nie rozumiesz, że mnie to też oburza?! Bo jak już pisałam parę linijek wyżej: "ja tylko niektórych ludzi podziwiam i cenię" (ty mi to dosłownie wyjęłaś z ust!), a Heath był (jest!!!) jedną z tych osób.
po ósme "Oczywiście, że nie jesteśmy w stanie temu zapobiec" i to właśnie oznacza moje pytanie. Mimo iż bardzo chcemy (wierzę w to!), to jednak praktycznie nie da się z tym walczyć... (znaczy nawet da się z tym walczyć, ale nie zbyt skutecznie)
po dziewiąte "ale możemy i MAMY PRAWO wyrażać swój smutek, rozczarowanie, rozgoryczenie i Bóg wie jeszcze co na forum poświęconym właśnie temu aktorowi." tak. a czy ktoś powiedział inaczej...?
i tu zacytuję pewnego fajnego faceta "przepraszam, nie rozumię tej potyczki słownej"... Mimo iż w wielu rzeczach się tak jakby zgadzamy, to ty mnie nagle z nie wiadomego mi powodu atakujesz. (tu była jedna z sytuacji, których na forach nie lubię) Nie zrozumiałaś mnie po prostu, ale dam Ci dobrą radę (i to wcale nie znaczy, że chcę Cię zmieniać... :/ poprostu to przemyśl) "jeżeli nie wiesz co ktoś miał na myśli to załóż, że ma dobre intencje". To tyle z mojej strony. Jeżeli Twój kolejny wpis będzie w podobnym stylu jak poprzedni to na niego już nie odpiszę, bo jak coś takiego czytam (coś takiego, tzn. coś nie zgodnego z prawdą, przez zwykłe nie porozumienie) to odpisywać się nie chce. Nie wiem czy docenisz to, czy nie, że tak się wysiliłam z tą odpowiedzią, ale życzę powodzenia w przeczytaniu i w PEŁNI ZROZUMIENU tego co właśnie napisałam. Pozdrawiam
Nie użalasz się??? To oto mały cytacik: "heh. w sumie to ja dopiero od niedawna zaczęłam się jakoś bardziej udzielać na filmwebie (bo idiotyzm niektórych mnie dobija i czasem nie da się siedzieć cicho.), ale też zauważyłam, że rzadko kiedy można tu o czymś normalnie porozmawiać. Zresztą nie tylko tu...
Ale nie powiem, że ci ludzie to gówniarze. Znaczy może i tak, ale nie chodzi o wiek. Coraz częściej załamuje mnie poziom psychiczny teoretycznie "dorosłych" ludzi... "- no cóż, chyba nie warto tego komentować, Twoje słowa mówią same za siebie...
Po drugie :" ale dam Ci dobrą radę (i to wcale nie znaczy, że chcę Cię zmieniać... :/ poprostu to przemyśl) - wybacz, ale dziękuję za dobre rady, mam już swój wiek i ostatnią rzeczą, której potrzebuję, to przyjmowanie dobrych czy też złych rad od kogokolwiek...
Po trzecie: "Jeżeli Twój kolejny wpis będzie w podobnym stylu jak poprzedni to na niego już nie odpiszę"- to nie odpisuj, wcale nie będzie mi z tego powodu przykro:)
A teraz coś na podsumowanie: Zrozumiałam Twój pierwszy post moja droga, jedyne co mnie zirytowało, to pytanie, które padło na początku do Polali...Pytanie, które było w moim mniemaniu i w mniemaniu samej zaatakowanej oczywistą zaczepką...
I tyle...kłócić się z Tobą nie zamierzam, bo nie mamy o co...
pozdrawiam:)
Aaaa i jeszcze jedno, najważniejsze...zapytałaś:" znasz ją(Polale), że wiesz, że jest (jak to ujęłaś) "prawdziwą fanką"? -pewno Cię teraz zmartwię, ale znam:)) Zresztą nawet nie trzeba być super mega inteligentną osobą i nie trzeba jej osobiście znać, żeby czytając jej posty wywnioskować, że do prawdziwych fanek Heatha się zalicza...Fanek-czyli ludzi, którzy szanują i cenią czyjąś twórczość, a nie pseudofanek, piszczących i wrzeszczących na widok swoich idoli, albo zakochujących się w nich dopiero po ich śmierci...I to tyle w tym temacie...