Poprostu niezwykły smutek i żal wywołał we mnie fakt, że tak młode osoby, utalentowane i wspaniałe odchodzą z tego świata.
Co do filmów z Heathem, oglądałam Zakochaną Złośnicę [film zwyczajny, lecz Heath wyglądał cudownie, ożywiał film] i Tajemnicę Brokeback Mountain [tego filmu nie przebije nikt i nic! to cudo!]. Obecnie ściągam Mrocznego Rycerza [już dziś w nocy będę miała!]. Planuję w następnej kolejności zdobyć Candy (dzięki Waszym opiniom tu na Filmwebie :)). Doradźcie, jaki zdobyć następne!
[*]
Batman bez Heatha (moim zdaniem) byłby bardzo nijaki, a Candy to już klasyk ! I oczywiście 'Obłędny Rycerz' , jeden z filmów do których lubię wracać. :D
Tak i mnie to strasznie dobija. O Heathie usłyszałem po głośnej roli w Batmanie, wtedy zacząłem bardziej uważać na jego nazwisko w mediach. Obejrzałem Batman: Początek po to by zabrać się za Mrocznego Rycerza. Wtedy dowiedziałem się o jego śmierci. To przytłaczające. Nie znam go a nie mogę się pogodzić z tym faktem. Pamiętam Obłędnego Rycerza, ostatnio widziałem genialnego Brokebacka i jeszcze bardziej jest mi żal tego aktora. Mrocznego Rycerza jeszcze nie widziałem (czekam aż załaduje się na dysk), ale to nie zmienia faktu, że trudno mi zaakceptować taki los. Umiera wiele ludzi, bliskich, znanych ale niczyja śmierć aż tak mnie nie porusza. Tak mi żal, ech... I nie wiem jak temu zaradzić.