Tak widocznie musiało się stać, że by być docenionym i zapamiętanym przez świat kina, musiał umrzeć w tak młodym wieku. Lepiej spłonąć, niż wyblaknąć.
Podziwiam go nie tyle za sam talent aktorski, co za umiejętność połączenia świetnej osobowości, stylu bycia z bardzo udanym realizowaniem się w życiu zawodowym (oczywiście wyłączając moment w którym przepłacił je życiem). Pod tym względem jest dla mnie wzorem.
Był wyjątkowy, jednak nie przesadzajmy w rozczulaniu się - jego już nie ma, po nim będą następni, równie wyjątkowi. Tak zawsze było i będzie - trzeba iść do przodu. Tak czy siak, szacunek mu się należy -
- R.I.P. H.L.