Wkurza mnie już to! Znam go jeszcze z '99, kiedy nikomu nie przyszło do głowy, że "ma zamiar" umrzeć w 2008. Denerwuje mnie, że muszę ciągle zderzać się z opiniami, że "tak jak wszyscy - interesuję się nim tylko dlatego, że nie żyje". To nie prawda! Owszem są takie osoby, ale tak jest w każdej sytuacji.
Wg mnie Heath nic na swojej śmierci nie zyskał i nawet ośmielę się stwierdzić, że to utrudnia odbiór jego "dzieł". Wszędzie teraz jest jakieś ALE! Albo "jest beznadziejny, zmarł i tylko dlatego ludzie się nim interesują", albo "dostrzegłam go teraz, po jego śmierci i go uwielbiam".
Nominacje (ew. nominacje i ew. wygrana) do Oskarów - "tylko dlatego, że nie żyje!". NIE! Dlatego, że jak najbardziej mu się należy! Gdyby żył było by dużo prościej, bo po wygranej nikt nie mógłby powiedzieć, że otrzymał nagrodę za swoją śmierć :/ I teraz na dodatek nominacje są utrudnione, bo tylko jednemu "nieboszczykowi" udało się ją uzyskać.
A nagły wzrost zainteresowania, filmami w których grał - to prawda, że niektórzy oglądają je, z powodu jego śmierci, ale on dzięki temu nic nie zyskuje! (tylko producenci na tym zarabiają) Traci za to dużo, ponieważ wiele osób go zna jako "tego zmarłego", a nie jako dobrego aktora.
Również ogromnie dużo traci na tym, że jego śmierć jest tak bezczelnie komercjalnie wykorzystywana.
P.S Przepraszam za duże litery w tytule.
P.S2 Temat zainspirowany kolejnym zarzutem ze strony innego użytkownika. :/
Tak działa show biznes, śmierć się dobrze sprzedaje...
Przykłady? Płyty 2paca, Mroczny Rycerz itd itd itd
Te zarzuty różnych osób, które podałaś, które wciąz na tym forum padają są już nie tyle deneruwjące nawet co śmieszne:)
Owszem, zgadzam się, ze wielu ludzi poznało Heatha dopiero po jego śmierci, obejrzało TDK i uważa się za wielkich fanów jego twórczości.
A co z ludźmi takimi jak ja, jak TY Joanno, jak chociażby Polala? Pokochałyśmy Heatha, a w sumie, to nie mam prawa wypowiadać się za Was dziewczyny, więc napiszę to w swoim imieniu, pokochałam Heatha za jego niesamowity talent, wrażliwość i urok osobisty na długo, długo wcześniej przed TDK, nawet przed "Candy", nawet przed TBM...ale to oczywiście jest nieistotne...Lubiłeś, znałeś, ceniłeś, szanowałeś aktora wiele lat przed jego tragiczną śmiercią i co z tego i tak podli ludzie wsadzą Cię do jednego worka z tymi pseudofanami,zachwyconymi Jokerem, których podziw dla Heatha minie pewno za jakiś czas,ponieważ na ekranach kin pojawi się nowy, godny zainteresowania bohater...
Chciałabym aby każda z tych osób, które twierdzą , że cenimy Heatha jedynie za to, że umarł, napisała ile filmów w roli głównej z nim obejrzała..albo też obejrzała najpierw chociażby te 3 perełki z filmografii Heatha "Candy" TBM i TDK, a potem spróbowała jeszcze raz napisać jakiś głupi komentarz...
Cieszy mnie fakt, iż są tutaj tacy ludzie jak Wy.... w sumie.. My.
Także jak Pani w powyższym poście poznałem Heatha na ekranie na długo przed Mrocznym Rycerzem. Mój pierwszy film z Heathem to zakochana złośnica, a polubiłem Go po Patriocie. Cenię Go za pogodę ducha, za radość która z Niego emanuje (lubię pisać o Nim w czasie teraźniejszym) i za wyjątkowość. Był wrażliwy i cieszył się najdrobniejszymi szczegółami. Uwielbiam w Nim wszystko i będę o Nim pamiętał do końca swojego życia. Mogło się narobić tysiące pseudo fanów po premierze TDK, ale i tak wiem że są ludzie tacy jak ja, którzy szanowali Go odkąd tylko było można.
Jakby ktoś chciał porozmawiać o Heathcie to chetnie podam gg. BTW: mam dosc duze forum na NK o Heathcie, możecie zaglądnąć, jest tam dużo osób o podobnym zdaniu :D
Pytanie tylko, czemu tak długo zwlekałeś zanim się tutaj pojawiłeś?:) Tzw. "kółko wzajemnej adoracji" od dawna tu czeka na takich ludzi jak TY-prawdziwych miłośników Heatha w każdym znaczeniu tego słowa:) A skoro widzę Cię tu po raz pierwszy, to witam i mam nadzieje, że na dłużej tu z nami zostaniesz:)
Ha! Jestem jedną z "kur" w Twoim "kurniku";)))nie udzielam się tam wprawdzie za często, ale swoje dobre, a nawet bardzo dobre zdanie na temat Ciebie jako miłośnika talentu Heatha mam:)
Aaaa to w takim razie wyślij mi kurko wiadomość do mojego kurnika żebym wiedział z kim mam przyjemność :D
Ja jeszcze pisałem tutaj o Heathcie daaaawno temu, ale zmieniłem konto bo za duzo osób zbluzgałem:D
Bardzo nieładnie z Twojej strony z tym bluzganiem;) "Kółko wzajemnej adoracji" na tym forum nie bluzga, tylko za złe dobrym odpłaca;)) więc jak chcesz wejśc do klubu, to musisz się zastosować do regulaminu;)
Nie no teraz jestem spokojny :D Po prostu wkurzali mnie ludzie po śmierci Heatha... I te durne komentarze typu "nie powinien byc w top 100" albo ze slabo gral, albo ze byl cpunem... dlatego pisalem konkretnie :D
" Te zarzuty różnych osób, które podałaś, które wciąz na tym forum padają są już nie tyle deneruwjące nawet co śmieszne:) "
o ile na początku się nimi nie przejmowałam, tak teraz coraz bardziej mnie irytują. :/
"Cenię Go za pogodę ducha, za radość która z Niego emanuje"
Też w to w nim widziałam! Ta radość wypisana na jego buźce ;)
Mnie też w jakiś sposób irytują, ale staram się je ignorować, ponieważ wiem, że nie można walczyć z każdym, kto wejdzie na to forum i napisze jakąś bzdurę, często tylko po to, aby kogoś urazić, obrazić, wyśmiać. Podejrzewam , że 99% tych ludzi usłyszało o Heathie dopiero w momencie premiery TDK, więc nie ma sensu się nimi przejmować:)
Nie rozumiem ludzi I cóż w tym złego że ktoś zaczął interesować się Ledgerem dopiero po jego śmierci . Przyznam że pierwszym filmem a właściwie serialem w jakim ogladałam Heata był Roar serial mi się podobał Potem ogladałam Zakochaną złośnicę "Obłędnego rycerza" i .. właśnie przeczytałam notatkę na necie Heath Ledger zmarł hmm sobie myśle ktoooooooo??? zaczełam przeglądać aaa to ten co grał w Roar .... przypomniałam sobie aktora, przypomniałam filmy Przeczytałam recenzję TBM i postanowiłam "zdobyć" żeby oglądnąć pamiętam że ten film proponował mi kumpel obejrzeć parę lat temu ale sobie pomyślałam eeee miłość dwóch facetów , jakoś nie mam ochoty Obejrzałam raz drugi trzeci byłam pod wielkim wrażeniem nie tylko gry Ledgera lecz pod wielkim wrażeniem całego filmu Postanowiłam zakupić(pożyczyć) inne filmy i zobaczyłam że ten aktor od czasów Roar-a tak pieknie rozwinął swoje umiejętności aktorskie To fakt że wzmianka o smierci Ledgera spowodowała to że zaczełam szperać , szukać ,ale to nie smierć spowodowała że jestem jego fanką ,tylko jego wspaniałe kreacje aktorskie.
Nie chodzi o to... bardziej rozchodzi się o pseudo fanów, którzy teraz twierdzą iż są fanami od nie wiadomo kiedy i udają nie wiadomo jak zrozpaczonych. Po prostu nikt nie lubi pozerów, a jest ich wiele
Widzisz, ale ty zaczęłaś "szperać, szukać", a innym wystarczy wiadomość, że zmarł, piszą, że go "kochają", później więcej tu nie wchodzą, a my przez nich jesteśmy oceniani tak, a nie inaczej ;/
Za dużo 'krzyku' w tym twoim poście. Zwracasz na siebie uwagę ale w negatywnym kontekście.
Oczywistym jest że Heath nic na swojej śmierci nie zyskał, bo... w końcu umarł no nie.>? Trochę tak nie ma sensu sens twojej wypowiedzi.
tak, zmarł - prawda, ale jednak są ludzie, którzy twierdzą, że na tym "zyskał". I "sens mojej wypowiedzi ma sens".
A juz myślałam, że nie interesujesz się Heathem bo nie żyje.Tak jakoś przeczytałam temat, który zwraca uwagę;) i bałam się tu wchodzić.Ale jednak nie uff : )
Całkowicie się podpisuję pod tematem. Gdy tylko znajdzie się w jakimkolwiek newsie wzmianka o Ledgerze od razu pojawia się grono 'znawców' zarzucających 'wszystkim' pozerstwo i uwielbienie Heatha oraz twierdzących, że jego najwiekszym 'sukcesem' była.. własna smierć ;/ Może i po śmierci Heatha i premierze TDK znalazło się wielu pseoudo fanów, jednak teraz niewielu ich zostało, natomiast coraz więcej osób krytukuje Ledger'a i jeździ po jego 'obrońcach'. Jakiekolwiek słowa uznania dla Heatha, zachwyt nad wykreowanym przez niego Jokerem spotyka się z żywym atakiem i niechęcią. Szkoda, że tak wiele osób nie potrafi dostrzec potencjału i talentu Heatha, a jedyne do czego są zdolni to zarzucanie wszyskim, że śmierć Hetha przesłoniła ogółowi ludzkości obiektywne spojrzenie na tego 'miernego aktorzynę'. ;/