....moze wczesniej zaliczyl kilka niezbyt ambitnych produkcji,ale po "Tjemnicy..." i po "Candy",zaczela sie jego swietna passa... a rola Jokera.. coz tu duzo pisac...niesamowita!!!..niesamowite do jakiego stopnia aktor moze sie wczuc w grana postać...niesamowite jak tworzy postac od podstw,jak buduje jej perwersyjny charakter,jak zmienia głos,mimike, styl bycia!!! on nie grał Jokera,on nim bez watpienia był...!!! ta rola w pełni zasluzyla na Oscara,...zastanawiam sie co musieli czuc aktorzy grajacy z nim na planie Batmana...?? to dopiero musiala byc frajda...az ciarki przechodza jak slyszy sie ten smiech..:P
pzdr.
Dokładnie. Jak najbardziej zgadzam się z Tobą. Osobiście najbardziej podobał mi się w takich filmach jak "Patriota", "Zakochana złośnica", "Obłędny rycerz", "Zjadacz grzechów", "Tajemnica Brokeback mountain", "Candy" i "Mroczny rycerz"..w "Parnassusie" nie podobał mi się jakoś specjalnie, ale również zagrał dobrze. Generalnie to był bardzo dobry aktor (i przystojny zresztą ;]. Wspaniale wcielał się w każdą z ról..
albo mi sie wydaje,albo w Parnassusie juz wyraznie dawalo mu sie we znaki zmeczenie spowodowane pracą nad "mrocznym rycerzem".....
Ale był człowiekiem, który wkładał całe serce w to co robił. I jedyne, co nam pozostało to zachować to wszystko w naszej pamięci :)
noo to akurat fakt,bo dla roli potrafil sie poswiecic..! szkoda tylko ze taka genialna kreacja i Oscar miala az tak wysoką cene....:( ..swiat go zapamieta,to pewne.
Ahm, zdecydowanie! Nikt tak jak On nie będzie potrafił wcielić się w genialnie-szaleńczą postać Jokera! Ale dzięki temu Joker stanie się jedyny i niepowtarzalny =]. Oczywiście, nie zapominając o pozostałych filmach =]!
to niezwykłe jak w każdym filmie zmienia się jego fizyczność . jest prawie nierozpoznawalny, a przez to możemy myśleć o jego roli , nie o nim samym. jeżeli ktoś miałby jakiekolwiek wątpliwości, czy był dobrym aktorem proponuję porównać , zestawić ze sobą kilka przypadkowych jego wcieleń. ich różnorodność mówi sama za siebie. to, z jaka łatwością mu to przychodziło, świadczy o jego niebywałej wyobraźni.
...nie tyle co o wyobrazni,ale przede wszystkim pokazuje ze mial niesamowity talent,i ze nie bal sie trudnych ról,a zwlasza takich,ktore wymagaly od aktora czegos wiecej niz tylko samej gry...na przykladzie Jokera,widac jak bardzo aktor moze wczuc sie odgrywana przez siebie postac,i ze potrafi stworzyc ja od podstaw,uwzgledniajac wszelkie drobne cechy charakterystyczne,...
Heath był z roli na rolę coraz lepszy. Takie jest moje zdanie, i nie mogę pogodzić się z tym że umarł... Strach się bać jaki byłby z niego aktor za, powiedzmy dziesięć lat. Jest teraz w ogóle jakiś (żyjący) naprawdę dobry aktor młodego pokolenia?
co do pozostałych aktorów na planie- Michael Caine powiedział, że to on mógłby się uczyć od Heatha. już na planie wszyscy mieli poczucie, że powstaje film niezwykły, właśnie dzięki kreacji Jokera
Cóż, trudno się z tym nie zgodzić. Ten Joker był wyjątkowy, a to dlatego że Heath włożył w tę postać całego siebie. Szkoda tylko, że tak to się dla niego skończyło. Chętnie obejrzałabym w kinie zupełnie nową kreację stworzoną przez Ledgera.
bardzo chcialbym byc na planie,podczas krecenia scen z Jokerem.....to zapewne byłoby jedno z najciekawszych doswiadczen w moim zyciu.. hehe