Wiem że zaraz się na mnie rzucicie za to co teraz powiem, ale po co martwemu Oskar? Tą nagrodę powinien dostać ktoś kto żyje, ktoś kto mógłby się nią cieszyć, ktoś dla kogo była by ona motywacją do dalszej pracy. Mówię tu szczególnie o Hoffmanie. Ten facet ma szczególny talent, gdyby teraz dostał Oskara to już by miał dwa i miałby szanse przejść do historii. A i tak rola Hoffmana za którą był nominowany była o wiele lepsza od tej Ledgera, a nie została nagrodzona bo Heath umarł.
Prawda jest taka że gdyby Ledger żył Oskara dostałby Hoffman i to w pełni zasłużonego. Szkoda
Ja sądzę, że dobrze się stało. Gdyby Hoffman drugi raz "ukradł" Oscara Ledgerowi(chociaż za "Capote" ewidentnie mu się należał!) to by go zjedli żywcem. Tak czy inaczej bardzo możliwe, że gdyby Heath nie umarł to by go nie dostał, ale nie dlatego, że był słabszy od inncyh. Po prostu akademia raczej nie nagradza aktorów grających w filmach akcji.
Hoffman albo Josh Brolin - obaj aktorzy z dobrym i oryginalnym warsztatem - Brolin spodobał mi się po projekcie braci Coen "To nie jest kraj dla starych ludzi" - w "Milku" dobrze zagrał tego zamachowca .
Chyba najbardziej rozczarowany jest robert Downey Jr. - aktor mocno już doświadczony - świetny w "Jajach z tropików" . No szkoda , ale Akademia juz nie pierwszy raz nie trafia nagradzaniem .
Robert Downey Jr zagrał świetnie ale było wiadomo że taka komedyjka nie ma szans na Oskara, a już na pewno nie w pojedynku z takimi filmami jak ''Obywatel Milk'' czy ''Wątpliwość'' więc dla mnie zaskoczeniem to nie jest.
Na Oscara zasługuje aktor który zagrał role najlepiej ze wszystkich nie ważne czy żyje i dobrze ze Heath dostał statuetke
A według mnie Ledger powinien wygrać z Hoffmanem dwa razy i byłyby to wygrane w pełni zasłużone (nie ujmując nic występom Hoffmana w odpowiednich filmach - w "Capote" był rewelacyjny, w "Wątpliwości" bardzo dobry do momentu, w którym zaczął krzyczeć). Hoffman będzie miał motywację do dalszej pracy, bo będzie wciąż zbierał nominacje, często za nic (jak to było w "Wojnie Charliego Wilsona"). Jego nagrodzony nominacją do SAG występ we "Flawless" obok jest obrzydliwy.
Ledger był znacznie bardziej elastyczny, po prostu za późno zaczął dostawać dobre role. Wątpię, że przepuściłby tego Oscara, nawet gdyby żył, a jako alternatywę widziałbym tylko Downey Jra lub Brolina.
a moim zdaniem na Oscara w tym roku zasłużył Michael Shannon - jego rola była najbardziej wyrazista niż Joker w wykonaniu Ledgera
//A według mnie Ledger powinien wygrać z Hoffmanem dwa razy i byłyby to wygrane w pełni zasłużone//
Obaj zagrali fantastycznie, i nie tylko oni, bo David Strathairn w "Good Night and Good Luck" też, ale jednak sądze, że Oskar zasłużenie trafił do Hoffmana. On miał jednak najtrudniejszą rolę z nich wszystkich, grał postać autentyczną, w dodatku dosyć specyficzną, musiał nauczyć się mówić cienkim głosikiem i schudnąć 18 kilo(odwrotna sytuacja jak w przypadku De Niro i "Wściekłego Byka").
Dla mnie to dość trudny wybór,gdyż uwielbiam obu aktorów-Ledgera za wielki talent,za to,że nie dał się zaszufladkować i w końcu udało mu się odkleić łatkę z napisem "aktor komedii romantycznych",natomiast Hoffmana uwielbiam za jego wielki kunszt aktorski,charyzmę.
Bardzo podobała mi się rola Heatha w "Dark Knight"-ogólnie uważam jego rolę za jedyny mocny punkt tego filmu,jednak wydaje mi się,że Hoffman powinien zgarnąć tego oscara.
Moim zdaniem Heathowi należał się oscar za rolę w "Tajemnicach Brokeback Mountain"..
Pozdrawiam