Heath Ledger

Heath Andrew Ledger

8,9
55 608 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Heath Ledger

cudowna barwa głosu . Wolałabym ogladać filmy z nim bez lektora .

jollla

Faktycznie, głos Ledgera w TBM to coś niesamowitego. Byłam totalnie zaskoczona, gdy go usłyszałam, fantastycznie wpasował się w graną przez siebie postać szorstkiego, aczkolwiek wewnętrznie rozbitego kowboja!
Również zgadzam się, że ogrom filmów (zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że wszystkie!) traci przez podkład lektora. Najbardziej jednak razi gdy pierwszy raz obejrzymy film z oryginalnym dźwiękiem, wtedy trudno zaakceptować wersje z lektorem...

użytkownik usunięty
Jokerin

Ja też muszę obiektywnie przyznać, że głos Ledgera w TBM to coś wspaniałego. To cudowne, że zbudował on
postać, której głos, mimika, sposób bycia i wszystko inne stanowią jedność. Film widziałam kilkakrotnie i za
każdym razem aż mnie ściska i dogłębnie przeszywa, kiedy wyobrażam sobie ile siły, ale i bólu niesie za sobą
ta postać. Jej introwertyczność, to wycofanie, zaprzeczanie samemu sobie znajduje wyraz we wszystkim tym,
co na zewnątrz. Niesamowite!
Swoją drogę, polecam Wam przeczytanie samego opowiadania TBM. Może nie odnajdziemy w nim niczego,
czego w filmie nie ma, ale stanowi ono takie przedłużenie samego filmu i wyobrażenia o nim, tym bardziej
jeśli czyta się książkę po obejrzeniu filmu.

Faktycznie głos Heath'a w TMB był swietny, zawsze pamiętam jego głos z TDK i z 10TIHAY
jego głos w TDK tak róznił się od 'normalnego' że to po prostu nie do uwierzenia ze to ten sam człowiek !!
pozdrawiam ;)

użytkownik usunięty
rozilla

Uwielbiam też, uwielbiam jego akcent w "Candy"!!
A tak poza tym, pamiętajmy przecież, że wyzbycie się własnego akcentu na potrzeby filmu (jak np. do roli w
TBM) to strasznie trudna sprawa. W dodatku zmiana głosu i akcentu to już totalny mix!

Rozuska kupiłaś w końcu "Candy"?

niestety nie ale już raczej zwatpiłam
bedę musiała kolezanke poprosić zeby mi ściągła
bo to chyba jedyna medoda zdobycia tego filmu jaka mi pozostała

ale się musze pochwalic (jesli tego nie robiłam) ze mam TDk i TMB. TMB dał mi kumpel bo dla niego był to film typu porno. no ale cóż ............
sa ludzie i są parapety..........

Książkę TBM nabyłam na wyprzedaży, za marne grosze, jakiś czas po obejrzeniu filmu. Zauroczona filmem, książke pochłonęłam jednym tchem (zresztą, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, autorce udało się zamieścić historię miłości dwóch kowbojów, na zaledwie kilkudzięsęciu stronach!) i muszę przyznać, że jest równie wybitan jak film, który jest dość dokładną jej adaptacją ;) Również ciekawy jest komentarz autorki do filmowej wersji TMB, która z początku niepewna co do powodzenia tego projektu, była zachwycona rezultatem, a w szczególności postacią Ennisa wykreowaną przez Heatha ;) Podobnie jak Polala, również polecam tę książkę ;)

użytkownik usunięty
Jokerin

Właśnie, komentarz autorki jest ciekawy i bardzo wzbogacający a książka wybitna, bo pomimo swego
ascetyzmu jest bogata w treść i przesłanie. To niesamowite, że na jej podstawie powstał film, który na zawsze
zmienił bieg kina amerykańskiego. Swoją drogą film też jest swego rodzaju fenomenem kulturoznawczym,
Pomimo tego, że w historii kina przynajmniej od lat 60. pojawiały się obrazy z homoseksualizmem w tle
sprowdzały się one do kilku dość typowych i schematycznych rozwiązań: były albo przeszyte okrucieńtwem,
różnego rodzaju dewiacjami jak np. "Salo, czyli 120 dni Sodomy" - kultowe (i niestety nie do przejścia, bo
odrażające) dzieło Pasoliniego, za które nieźle mu się oberwało (co finalnie zakończyło się jego śmiercią) albo
przedstawiały brudną, nieciekawą rzeczywistość ("Moje własne Idaho") albo uczyły tolerancji ("Philadelfia").
Oczywiście tych filmów była cała masa, ale to nie miejsce i czas, żeby poddawać je jakiejkolwiek analizie,
chodzi mi raczej o podkreślenie faktu, że dzięki subtelności TBM i jej prawdziwości a także doskonałej grze
aktorów i prostej, ale pięknej historii udało się stworzyć dzieło sztuki, które traktuje o czymś bardzo ważnym
a jednocześnie nie odpycha, nie nakazuje w sposób demonstracyjny być tolerancyjnym, ani nie przerasta
człowieka swoją dosłownością! Wspaniałe!

Jokerin

Jokerin a czy mogłabys zrobic taka jak polala i pare stron zeskanowac i przesłać tym którzyby chcieli bo mi się wydaje ze raczej ksizki nie zdobedę a chciałabym chociarz jej urywak przeczytac
pozdrawiam ;)

jollla

Bardzo fajnie to opisałaś. Postać Ennisa została dopracowana w najmniejszych szczególikach i wszystko jak ulał pasuje do siebie,dlatego to jest tak wiarygodne . Jeszcze co do głosu Ledgera wiadomo że był Australijczykiem i z początku jego akcent czasem był fajnym ozdobnikiem a początkowo trochę przeszkadzał .W filmie "Zakochana złośnica" akcent był tak widoczny,że dopisano do scenariusza kwestie,w której Katie pyta Patricka o akcent, a ten wyjaśnia że mieszkał przez jakiś czas w Australii z matką .

użytkownik usunięty
lerin

Nie wiem do kogo Twój post był skierowany, ale odniosę się jeszcze do tego akcentu - jak dla mnie dodaje on
tylko autentyczności i prawdziwości. W "Candy" akcent ten był kolejnym elementem, który budował
niezwykłość samego obrazu. Kontaminacja tych wszystkich detali, które składają się na jedność stanowią
właśnie o tej niezwykłości danego filmu.
Pozdrawiam

Post oczywiscie skierowany do Jolli , nierozumiem dlaczego nie pojawił się pod jej postem ,ale odniosłem się do tego co napisała więc chyba można poznać.

użytkownik usunięty
lerin

No oczywiście! Przecież to oczywiste, że tutaj dzieje się tak, że niemożliwym staje się dyskusja z
przedstawicielem "odrębnego obozu"...Matko!!!:))))


Rozuska, obiecuję Ci zeskanować kilka stron! Nie martw się, tak jak przesyłałam Wam skany z tych trzech
biografii Heatha, które mam, tak i bez problem poprzesyłam TBM! :)

Nie ! Nie wiedziałaś do kogo był skierowany to Ci napisałem ,być może wydawało mi się że można poznać

użytkownik usunięty
lerin

Aha, i nie można poznać do kogo post był skierowany, bo tak Jokerin, jak i ja szeroko na ten temat
wypowiedziałyśmy się również. Proste.

lerin

Tak pamiętam scenę, ale nie wiedziałam ze akurat to dopisano do scenariusza filmu ze względu na akcent Ledgera Osobiscie ten akcencik bardzo mi się podobał .A widziałeś może film "Dwie ręce" ?

jollla

uważam, że wszytskie filmy dużo tracą, gdy są z lektorem. osobiście tego nienawidzę. ;/

użytkownik usunięty
Joanna_999

Joanno, gdzież Ty się podziewałaś? ;) Skierowałam do Ciebie post w wątku o filmach Heatha! ;)

Joanna_999

A mój post był chyba odp. do Jokerin :P

"W filmie "Zakochana złośnica" akcent był tak widoczny,że dopisano do scenariusza kwestie,w której Katie pyta Patricka o akcent, a ten wyjaśnia że mieszkał przez jakiś czas w Australii z matką." Anglia, Stany (każdy stan z osobna), Australia i te ich akcenty. To jest urocze i śmieszne za razem. Pewna ciekawostka - jeden z pierwszych amerykańskich filmów Mela Gibsona był dubbingowany. Zawsze trudno mi w to uwierzyć ;P

Joanna_999

poważnie ? jakoś nie wyobrażam sobie ogladać Mela Gibsona i słuchać głosu kogoś innego. A do tego jak dubbing był kiepski to to musiał być albo bardzo smieszne albo tragiczne .

jollla

ja też sobie tego nie wyobrażam i ciągle śmieję się na tą myśl :P
Ale tak to jest jak jest się jeszcze nieznanym aktorem z Australii...