Heath Ledger

Heath Andrew Ledger

8,9
55 806 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Heath Ledger

Trochę ironia, że Heath Ledger, którego większość zna z roli wariata z Batmana, jest wyżej od mistrza szaleńców - Gary'ego Oldmana. Wiadomo, o zmarłych źle się nie mówi i trzeba wstawiać im same dziesiątki. Pewien jestem, że gdyby nie przećpał, to nawet jego rola w Mrocznym Rycerzu nie budziłaby aż takich zachwytów (na które swoją drogą zasługuje).

TMontana

Ludzie opamiętajcie się!!! Tematów takich jak ten jest już nawet więcej niż o tym, że jego rola jako Jokera była świetna! Komu się chce po raz tysięczny(dosłownie!) czytać to, że gdyby żył miałby gorszą pozycję w ranking! To już przechodzi jakiekolwiek pojęcie! A jeśli chcecie wyraźić swoje zdanie, to załóżcie sobie specjalny temat o tym i tam piszcie każdy to samo, aż Wam się znudzi!

TMontana

Jest mi niezwykle wstyd, że zwróciłem uwagę na Heatha Ledgera dopiero po śmierci, ale gdybyś zobaczył go w takich filmach jak "Candy" albo "Nieustraszeni bracia Grimm" to oddał byś mu większy szacunek. Twoja wypowiedź mnie zdenerwowała, ponieważ trywializuje jego śmierć. Zmarł wielki artysta, a ja bardzo rozpaczam gdy umiera ktoś genialny, bo to jest cios dla sztuki filmowej. A co do głównego wątku. Zastanówmy się czy Oldman zagrał kiedyś kogoś kto nie jest trochę szalony, nieobliczalny, zaburzony psychicznie w jakimś sensie, zmęczony życiem itp? Nie przypominam sobie czyli jeżeli zagrał to pewnie furory tym nie zrobił. Heath grał wszystko i pewnie dlatego jest wyżej - wg mnie jak najbardziej słusznie. Mówisz, że gdyby nie śmierć Ledgera to mało kto by na niego zwrócił uwagę? Cóż gdyby nie "Leon Zawodowiec" to Oldman nie odnotowałby nawet naprawdę głośnej roli, bo on już się starzał, a Heath miał drugie tyle życia przed sobą i moim zdaniem osiągnął by nie mniejszy sukces niż Johny Depp. Ale oczywiście to co piszę to tylko domysły, ponieważ nie mi ani nie tobie oceniać kto jest lepszym aktorem, a kto gorszym. Gdybyś miał tyle pokory co ja to zrozumiał byś, że wszystkie nasze odczucia opieramy na gustach, bo z fachowego punktu widzenia to my się na aktorstwie nie znamy.

Alighieri

Dziś przeglądałem filmografię Willema Dafoe i zobaczyłem, że jest na 97 miejscu w rankingu. Chciałem zobaczyć, dlaczego tak nisko, ilu genialnych aktorów jest wyżej i trafiłem na... Cóż... Ledgera na 13 miejscu. Niesmak i rozbawienie, chyba najlepiej opisuje moje odczucia w tej kwestii.

"Heath grał wszystko i pewnie dlatego jest wyżej - wg mnie jak najbardziej słusznie"

Willem Dafoe grał wszystko. Heath Ledger to aktor bez osiągnięć, bez dobrych ról na koncie, wokół którego pośmiertnie powstało kółko adoratorów. Takie są zasady demokracji i mi to nie przeszkadza, ale zrozumcie, że gdybaniem nie zrobicie z niego świetnego aktora.

Mój post pewnie nie otworzy wam oczu i posypią się na mnie gromy o brak szacunku dla waszego ulubieńca, ale po prawdzie to wy go obrażacie robiąc sobie hucpę z jego śmierci. Jeszcze tylko brakuje tematu ze świeczkami. Wstyd.

TMontana

A ja się zgadzam, gdyby nie jego śmierć, to musiałby się jeszcze długo starać na stabilną pozycję aktora. Bo
Oscara dostał za największą rolę swojego życia - śmierć. Jeśli jutro by zmarł Robert Pattinson (odpukać),
pojutrze byłby uznany "najlepszym aktorem młodego pokolenia".

Molko_Queen

większych bzdur jak 20 lat żyję nie słyszałem.
Ledger był mianowany do Oscara za rolę w filmie "Brokeberick Mountain" i kwestia otrzymania statuetki była w oczach akademii kwestią czasu. Śmierć nie ma tu nic do rzeczy - wymyslcie jakiś mocniejszy argument, o szachowanie czyjąjś śmiercią jest nieco żałosne.
A jak dla kogoś "gwiazda" przeboju dla dzieciaków zasługuje na statuetkę niech się puknie w głowę i wraca na Disney Channel.

ketler_robert

"śmierć największą rolą życia" WTF?! kobieto, nie ośmieszaj się.
A porównywanie Pattinsona do Ledgera zakrawa na kpinę - to tak jakby Heath zagrał w jednym przeboju i dostał blisko 30 nagród za maślane oczy - bo taki jest jego dorobek, z czego tylko jedna wygrana była przyznana po śmierci. Z Disneyami nie ma co dyskutować.

TMontana

ahaha, to jestem fanką Pattinsona, tak? Cieszę się, że mnie uświadomiliście.
Takich naiwniaków to jak 20 lat żyję, nie widziałam. Dorośnijcie.

Molko_Queen

oo królowa molków - jest osobne forum dla fanów pattinsona
xD
moim zdaniem ten kto mówi że koleś z blisko 30 nagrodami etc etc po kilku wybitnych rolach (m.in. homoseksualisty, az co dostal nominację - nie wiem czy zauwazyłaś, ale wtedy jeszcze żył) etc etc leci tylko na swojej śmierci to Ci współczuję.

Marsz_Narkomana

nie no normalnie włos się jeży, jak czytam te bzdury.
nie należę do fanów ledgera, ale muszę przyznać, że talent miał. Udowadnianie, że był beztalenciem dlatego że nie żyje to przejaw skrajnej ignorancji. Zanim taki ktoś jak 'królowa molków'^^ napisze, że dostał Oscara za śmierć, radzę mu wniknąć w tajniki przyznawania tej prestiżowej nagrody - może wtedy sobie uświadomi, ze H. L. był drugim takim przypadkiem w historii i że akademia to nie dobra ciocia co wstawi szóstkę za tandetne wypracowanie.

honey_little_anarchy

porównywanie pattinsona do ledgera zestawiłabym z porównywaniem mrozu a michaela jacksona^^.
Ledger jak oscara dostał, tak go ma. I żadne podskakiwanie dzieci tego nie zmieni.
Ktoś ma mu za złe? Niech się pogodzi i przeniesie na forum swojego guru. So, that's all.

matylda_motylda

Akademię można kupić, to też znany fakt, a te 24 nagrody znaczą tak naprawdę niewiele bo są za dwie role, dla porównania Brando 34 nagrody - 17 ról.

_Andrzej_

Dla porównania Brando żył drugie tyle lat co Ledger. Weście obejrzyjcie sobie takie filmy jak "Candy" "Mroczny Rycerz" i "Brothers Grimm". Oczywiście bez lektora. Trudno uwierzyć, że jeden aktor wcielił się w 3 tak skrajnie różne kreacje aktorskie. Jeszcze wrócicie na to forum i przeprosicie śp. Heatha Ledgera, który wg. mnie był geniuszem i aktorem o niebo lepszym od Oldmana. Był talentem na miarę Johnnego Deppa, tylko miał trochę pecha do ról. Zaszufladkowano go jako Hollywoodzkiego przystojniaka, a potem praca przy Brokeback Mountain z tym faszystą Angem Lee. Dla mnie śmierć Ledgera powinna być dla nas stratą jak śmierć Jamesa Deana dla pokolenia lat 50tych. Tylko, że wtedy ludzie nie byli tacy zawistni i dlatego mógł spoczywać w spokoju.

Alighieri

"Akademię można kupić" - mam nadzieję, że to prowokacja, bo nikt rozsądny by tego nie powiedział na serio... gdyby to było prawdą, to z oscarami chodziliby najbogatsi a taki aktor jak Ledger (którego w środowisku mieli za dziwaka) wogóle nie miałby żadnych nagród.

miszka_maszka

o tak, mieli go za dziwaka :D
Jak przyszedł na czerwony dywan w 'troszeczkę' zabłoconych butach czy nie kupował płyt tylko wolał ściągać z kompa...
wspaniały człowiek - ludzki, pozostał sobą i mimo to dostał nagrodę.

ketler_robert

Racja racja. Nie dał się zwariować, a to że nie pasował się przystosować do środowiska Hollywoodu to tylko dobrze o nim świadczy.

ketler_robert

http://i373.photobucket.com/albums/oo175/james283126/005860153000000000000000000 00000-16.jpg

albo jak wpadł na plan Dark Knighta z deskorolką i jeździł w pełnej charakteryzacji Jokera :D
Dystans do siebie jest w cenie.

patatajka

Żal go. Ale to tak jak powiedziałem na innym forum, chyba właśnie Mrocznego Rycerza. Zbyt wrażliwy był do Hollywoodu, wcale nie jest tam tak pięknie jak się wydaje. Bo jak to śpiewał SOAD "NEVER TRUST IN HOLLYWOOD"

Alighieri

A TAK W OGÓLE KTO TO JEST TEN PATISON?? Bo ja o gościu w życiu nie słyszałem a mi się tu go stawia z Heathem w szrankach.

miszka_maszka

A o Weinsteinach słyszałaś. "Bracia Grimm" to żadna rola.

_Andrzej_

Żadna rola to jest rola w Modzie na sukces albo terminatorze. To była bardzo fajnie zagrana rola i fajny film.

Alighieri

Rola Terminatora wcale nie była łatwa, choć są tacy co twierdzą że Arnie musiał po prostu zachowywać się naturalnie. Do tego była o niebo lepiej napisana niż Grimmy, i dlatego wciąż jest znana podczas gdy Grimmy nie.

_Andrzej_

tak jak wielu ludzi lepiej kojarzy Britney Spears niż Mozarta.
Terminator to czysta komercja (pierwsza część pod wodzą Scotta na stałe wpisała sie w kanon kinematografii s-f, jednak kolejne części to chłam), zaś Grimms jest po prostu dziełem.

patatajka

ej ej, bracia grimm to kultowy film i porównywanie go do terminatora to czysta kpina. "Elektroniczny Mordulec" może się przy nim schować.

ketler_robert

moim skromnym jak zwykle zdaniem, gra aktorska w "Brothers Grimm" jest o wiele bardziej złożona i wielopoziomowa, nie to co w Terminatorku. W tym drugim głównie strzelają i groźnie wyglądają, natomiast w "Braciach..." można obserwować skomplikowane relacje rodzeństwa, z których jedno kupiło za pieniądze na leki "magiczną" fasolę. Świetnie ukazano 'genezę' powstawanie utworów fantastycznych. Klimat jest ciężki, niczym z koszmarnego snu więc nie każdemu odpowiada, i dobrze. To co wszystkim sie podoba od razu traci na prestiżu.

honey_little_anarchy

spoiler
acha i przez to, że młodszy z braci wydał pieniądze na nasionka fasoli ich młodsza siostra umarła.
tyle do dodania
xD

honey_little_anarchy

Czy coś co się dzieję w pierwszej scenie można nazwać spoilerem? Pytanie do kolegi wyżej i nie tylko.

Alighieri

to tak na wszelki wypadek - dla wrażliwszych ;)

honey_little_anarchy

"Bracia Grimm" kultowi, o w *****, złożeni, a wydzieliście wy coś poza tym filmem?

PS. Pierwszego "Terminatora" zrobił Cameron.

_Andrzej_

no jasne że cameron - sorry, myslał o russelu crowe :/

TMontana

Oj złociutcy, nie ma się co tak ekscytować, są w życiu rzeczy i ludzie ważniejsi od Heatha Ledgera. Jak już
macie ochotę kogoś tak zażarcie bronić, to brońcie czegoś/kogoś istotniejszego. Bo zawsze znajdzie się jakaś
'królowa molków', która nie będzie podzielać Waszych fascynacji. Poza tym to co mówię nie jest atakiem na
Heatha Ledgera, bo go b. lubiłam, zwłaszcza w Brokeback Mountain, ale showbiznes nie jest krainą waty
cukrowej. I ja sobie z tego zdaję sprawę. Więc po prostu wyluzujcie.

Molko_Queen

lubiłaś, czyli jak ktoś nie żyje to znaczy że już nie można go lubić??
ja lubię, i cenie pare niestety, nieżyjących osób, i przez to jestem czasem wyśmiewana, ale nie powiem ze marilym monroe, albo heath jest mi obojętny bo nie żyje!

rozilla

Dla mnie to on zbudował sobie pomnik. Będzie wiecznie żywy dla wielu dla mnie i wielu innych ludzi, i tego można mu pozazdrościć.

Molko_Queen

Ja wiem co to jest komercha i faktycznie potraktowali go jak lalkę barbie trochę, ale ja tu nie bronie jednej osoby tylko ideałów. Nie pozwolę mówić, że pewni ludzie nie zasłużyli na sławę czy nagrody. Będę bronił takich ludzi jak Johnny Depp, Quentin Tarantino, Terry Gilliam, albo grupa Monty Pythona i kilku innych. Nie pozwolę mówić, że Heath nie zasłużył na nagrody, bo zasłużył na nie w każdym calu. Sądzę, że widziałem więcej jego filmów niż ludzie, którzy na niego tak szczekają. Sorry, ale będę bronił tego w co wierzę, a w niego akurat wierzę jak najbardziej.

Alighieri

komu jak komu, ale Heathowi jak najbardziej należał się ten oskar, i inne nagrody też!
nawet jeśliby żył to wg. mnie też dostał by go!

TMontana

Dobra, macie mnie z głowy, bo po prostu nic mnie to nie obchodzi.

P.S. Tak, lubiłam. Nie dlatego przestałam, bo zmarł, ale zbrzydł mi po tym jak prawie z lodówki wyskakiwał
przy "śmiertelnej promocji" Mrocznego Rycerza.

Molko_Queen

to czemu piszesz, żebyśmy znaleźli sobie inny obiekt podziwu? razi cię nasz gust estetyczny czy co? bo ja przykładowo nie wchodzę w zakładki twoich ulubionych aktorów (a sama nie przepadam za di Caprio) i nie sugeruję żebyś przerzuciła się na kogoś innego.
ludzie i parapety o_O

patatajka

ooo mam zdjęcie Jokera na deskorolce :D
http://scrapetv.com/News/News%20Pages/Entertainment/Images/heath-ledger-joker-sk ateboarding.jpg

patatajka

^^ brak słów...
super!
Heath, plus dla Ciebie :D

honey_little_anarchy

gdzieś pisali, że jak Heath wkroczył na plan z deskorolką i zaczął śmigac w pełnej charakteryzacji Jokera to młodsza część ekipy od razu wsiadła na swoje deski :D
to się nazywa charyzma

miszka_maszka

wooow niezły trick ^^

ketler_robert

od razu mi się humor poprawił :D
i pomyśleć, że minęło już tyle czasu...

Świat kina wiele stracił na śmierci Ledgera. nam pozostaje czekać na 'Imaginarium of Doctor Parnassus' - polska premiera dopiero w styczniu :/

TMontana

Tak, wiesz na pewno że się zaćpał, albo się nie zaćpał, tak? Przecież to nie jest potwierdzone. On miał podobną akcję jak Marilyn Monroe - cierpiał na bezsenność i zażywał silne środki. Mógł przez przypadek za dużo wziąć i do tego zapić jakimś alkoholem, co wg. mnie - sorry że zburzę ta jakże egzotyczną teorię - stało się z Marilyn. Dlatego dzwoniła po pomoc.

goslawa25

nie rozumiem - przyczyna śmierci jest oficjalnie znana, a i tak znajdą sie tacy, co nazwią Heatha ćpunem. Człowiek przez lata zażywał leki, których pochodne odkładały się w jego organiźmie, ostatecznie przekroczył cienką granicę, mieszając ze sobą lekarstwa. To może zdarzyć sie każdemu.

honey_little_anarchy

napiszę coś - i tak to anonimowa strona...
moją matkę bolała głowa, tak po prostu cierpiała na bóle głowy. Nie chciała iść do lekarza, bo nie należała do osób, które przejmują si ę zbytnio swoim zdrowiem. A pewnego dnia umarła. karmiła mojego młodszego brata piersią i osunęła się z kanapy. umarła.
gdyby żyła, wiele rzeczy potoczyłoby się inaczej. gdyby poszła do lekarza. gdyby brała odpowiednie leki.
nie żyje. ktoś mógłby nazwać ją "ćpunką" - ale rodzina wie swoje.

patatajka

niczyja śmierć nie jest zabawna.

patatajka

rozumiem. Heath był uznanym artystą na długo przed swoją śmiercią i kolejne głupie tematy tego nie zmienią.

Joe_Doe_7

Niestety to zdjątko na deskorolce to fotomontaż i to widac bardzo ;-) Ale tak czy inaczej, zapewne luzak z niego byl.

Cieciuch

to tak, na youtube można znaleźć filmiki jak Ledger pomyka na planie (jak kręcą sceny z batmobilem)

Joe_Doe_7

z innego tematu

i]Christopher Nolan
Nocą, gdy stoję na LaSalle Street w Chicago, starając się przygotować ujęcie do "The Dark Knight", jeden z asystentów produkcji wjeżdża na deskorolce w moje pole widzenia. Po cichu przeklinam chwilę, w której Heath po raz pierwszy wjechał tak na plan w pełnej charakteryzacji. Obawiałem się reakcji fanów Batmana na jeżdżącego na desce Jokera, ale rzeczywistym skutkiem był wzrost liczby deskorolek wśród młodszych członków ekipy. Gdybyście zapytali tych dzieciaków, dlaczego zdecydowali się przynieść swoje deski do pracy, szczerze odpowiedzieliby, że nie mają pojęcia. To prawdziwa charyzma - równie niewidzialna i naturalna co grawitacja. To właśnie posiadał Heath.

Heath kipiał kreatywnością. To było w jego każdym geście. Kiedyś powiedział mi, że między kolejnymi rolami lubi czekać, aż dosięgnie go twórczy głód. Aż będzie go znów potrzebować. Każdego dnia przychodził na plan z takim nastawieniem. Niewielu jest aktorów, którzy są w stanie sprawić, że będziesz wstydzić się że narzekasz na najlepszą pracę na świecie. Heath był jednym z nich.

Pewnego razu razem z innym aktorem brał udział w kręceniu skomplikowanej sceny. Mieliśmy dwa dni na jej nakręcenie, i pod koniec pierwszego dnia obaj naprawdę osiągnęli coś, co Heath obawiał się utracić, gdybyśmy skończyli kręcić. Chciał kontynuować i skończyć to. Trudno prosić ekipę by pracowała do późna gdy wiadomo, że jest sporo czasu na dokończenie pracy następnego dnia. Jednak wszyscy zdawali się rozumieć, że Heath ma coś wyjątkowego, i że musimy uchwycić to, zanim zniknie. Miesiąc później dowiedziałem się, że po tym jak Heath opuścił plan, po cichu podziękował każdemu członkowi ekipy za pracę po godzinach. Po cichu. Bez zwracania na siebie uwagi, po prostu był wdzięczny za szansę, którą mu dali.

Noce na ulicach Chicago były pełne numerów kaskaderskich. Bywa to nudne dla aktorów, ale Heath był zafascynowany, z zapałem przyjął naszą propozycję przejażdżki wozem kamerowym podczas pościgu za samochodami przez filmowy ruch uliczny - nie dla samego dreszczyku emocji, ale by być częścią tego. Częścią tego wszystkiego. Zabrał do samochodu swój laptop, i mieliśmy odbywający się przy dużej prędkości pokaz jego dwóch, nieukończonych jeszcze prac: krótkometrażowe filmy, które nakręcił, były ekscytujące i zapadające w pamięć. Ich wylewność sprawiła, że poczułem się zmęczony i ciężki. Nigdy nie czułem się tak staro, jak po obejrzeniu Heatha zgłębiającego swoje talenty. Tej nocy zaproponowałem mu - wiedząc, że nie przyjąłby zaproszenia - by, kiedy tylko będzie miał wolną noc, przychodził na plan zobaczyć na czym stoimy.

Kiedy po zakończeniu zdjęć rozpoczynasz etap montażu, czujesz się odpowiedzialny za aktora, który ci zaufał, a Heath dał nam wszystko. Wraz z rozpoczęciem montażu zastanawiałbym się nad każdym ujęciem, które wybraliśmy, nad każdym cięciem, którego dokonaliśmy. Wyobrażałbym sobie projekcję, na której pokazalibyśmy mu ukończony film - siedząc trzy czy cztery rzędy za nim, obserwując ruchy jego głowy w poszukiwaniu wskazówki na temat tego co myśli o tym, co zrobiliśmy z tym wszystkim, co nam dał. Teraz ta projekcja nigdy nie stanie się rzeczywistością. Widzę go każdego dnia w pokoju montażowym. Studiuję jego twarz, jego głos. I strasznie mi go brakuje.

Wracając na LaSalle Street, odwracam się do mojego asystenta i każę zabrać jeżdżącego na desce dzieciaka z mojego pola widzenia, gdy orientuję się - to Heath, w zimowej czapce opuszczonej nisko na oczy, podczas swojej wolnej nocy, korzystający z mojej propozycji. Nie mogę powstrzymać uśmiechu.

honey_little_anarchy

koło 3-ciej minuty
http://pl.youtube.com/watch?v=JqZhkxZbWcI