...wszyscy wiedzą,że był cholernie wrażliwy i to właśnie zbytnie wczuwanie się w rolę Jokera Go wykończyło.Długo miałam awers przez to do tego filmu,lecz dzisiaj weszłam na youtube i obejrzałam niektóre sceny i po prostu dech mi zaparło...geniusz...tylko szkoda,że zapłacił za tą role tak wysoką cenę...RIP
P.S A przypuszczenia wielu ludzi,że się zaćpał są po prostu żałosne!
Jezu,ale pieprzysz glupoty :(
Ani Mroczny Rycerz,ani tez postac Jokera nie miala nic wspolnego z jego smiercia - juz bardziej przyczynilo sie tutaj jego zycie osobiste,a takze ogromny stres i problemy z bezsennoscia.
Ale ludzie wciaz musza wierzyc w te durne plotki...
Nonsens, wystarczy znać parę słów po angielsku i umiejętność szukania, żeby
wiedzieć, że to nie prawda.
isild87 sama pieprzysz głodne kawałki!To rola Jokera sprawiła,że nie umiał spać,cały czas myślał o tej roli,tęsknił za córką,powiedziało to wielu Jego kolegów aktorów z którymi grał w Batmanie.To,że nie umiał spać,że za bardzo wczuł się w rolę sprawiło,że zaczął przyjmować duże dawki leków uspokajających i nasennych co spowodowało zatrucie.Weź się dziewczyno ogarnij zanim coś napiszesz!
Oczywiście,że się nie zaćpał, istnieje coś takiego jak nieszczęśliwy wypadek.
Jednak rola w Mrocznym Rycerzu nie miała z tym za wiele wspólnego - będzie to cynieczne, ale to był po prostu "czarny PR" dla tego filmu, jak to określił reżyser Parnasusa. Nie widzę powodu na doszukiwanie się tego typu teorii spiskowych w jego śmierci. Z resztą, był znakomitym aktorem i myślę, że to on rządził swoimi rolami, a nie odwrotnie.
Zamiast cieszyć się z tego, że potraficie czytać plotki w innych językach - wykorzystajcie to jakoś inaczej. np. obejrzyjcie jakiś dobry film.
UMARŁ,BO MIAŁ NIESTETY UMRZEC,A PRZYCZYNILI SIE DO TEGO ILUMINACI,JAK ZRESZTA DO SMIERCI M. JACKSONA
Do Aphasii (czy jak jej tam) - gdyby takie rzeczy jak smierc przez postac ktora sie gra,rzeczywiscie isnialy,to jak sadzisz,ile wybitnych aktorow by juz nie zylo po zakonczeniu zdjec?
Robert De Niro i Gary Oldman,ktorzy kilkakrotnie grali mroczne postaci takze byli znani z tego ze poswiecaja 100 % z siebie,by wiarygodnie odegrac czarny charakter,a to cale gadanie jakoby "ta rola i ten film go zabily" podsycily i plotki i spece od marketingu - bo nie bylo tak tak glosnej smierci mlodego aktora od czasow Kruka z Brandonem Lee
(tyle ze wtedy to byl tragiczny wypadek na planie).
Wiec zamiast glosic takie teorie,to sobie troche poczytaj po angielsku wypowiedzi rezysera i rodziny Heatha.
Pozdrawiam
Zaznaczam, że nie opowiadam się tutaj za teorią, że to film przyczynił się do śmierci Ledgera. Chciałabym jednak zwrócić uwagę, że argument, iż nie obserwuje się popełniania samobójstw przez innych aktorów wczuwających się w role mrocznych postaci, nie jest żadnym argumentem. Czy możemy powiedzieć, że żaden chłopak nie zabił się z powodu nieszczęśliwej miłości, bo znamy dużo chłopaków, których porzuciła niejedna dziewczyna i specjalnie się tym nie przejęli? Wszystko zależy od (nad)wrażliwości.
Wiem, że podany przeze mnie przykład odejścia ukochanej osoby występuje dość często jako motyw samobójstwa, natomiast o takim wpływie granej roli (chyba) jeszcze nie słyszano, ale w końcu dla każdego przypadku zawsze jest ten pierwszy raz...
Pozdrawiam
nie prawda! nie nie nie. tak naprawde umarł przez role w filmie "tajemnica mountain brouk" poniewarz był tak przejęty śmiercią swego kochanka na koncu filmu. bo taki wrażliwy był!!!
Uważam, że spekulacje nad tym jak On umarł nie mają wielkiego sensu. Wystarczy sam fakt, że tak młody, utalentowany, przystojny aktor umarł i nie będziemy mogli już Go podziwiać w świecie kinematografii. I to jest najbardziej przejmujące i smutne.
No dobra powiedzmy,że macie rację,ale dalej nie rozumiem,co wg Was przyczyniło się do Jego śmierci?Skoro nie samobójstwo ani problemy natury psychicznej to co?Znudziło Mu się życie?Nikt bez powodu nie bierze takiej ilości lekarstw.A prawdą jest że chodziło o lekarstwa prawda?Proszę podajcie mi strony gdzie mogę przeczytać co się NAPRAWDĘ stało?
dlaczego się zabił?bo był głupim ćpunem!!! za chwilę usłyszę pewnie ze jestem nieczuły itd. ale zastanówcie sie jak patrzycie na naćpanych frajerów na ulicy, ten kolo różnił się od nich tym że był sławny i miał kase. taka śmierc to bardzo dobry wabik ,jest mnóstwo takich przykładów : nirvana,queen,dzem,elvis,lennon,jackson,inxs oraz wiele innych .dla mnie ten facet poprostu jest zwykłym średniakiem i mi nie zaimponował swoimi rolami!!!!!!!
Po pierwsze:
Nie był ćpunem. brał wiele lekarstw, m.in środki nasenne i leki na
lęki(czy coś takiego). Było kiedyś głośno o jego "drugs tapes", na których
nie zażywa, ale siedzi w otoczeniu ludzi, którzy biorą, ale to o niczym
nie świadczy. Fakt, mówił że pali jointy, ale, wg mnie to nie jest ćpanie.
Po drugie:
Na jakiej podstawie wnioskujesz, że był głupi...?
Po trzecie:
Freddie Mercury nie ćpał, tylko miał AIDS.
Po czwarte:
Szkoda, że nie potrafisz dostrzec jakim świetnym był aktorem. To, że Tobie
nie podoba się jego gra aktorska nie oznacza, że musisz od razu wyzywać go
od frajerów, głupków i średniaków i przy okazji urażać jego fanów. No ale
przecież każdy "frajer" może zdobyć oscara i mnóstwo innych prestżowych
nagród, prawda? ;)
Zaraz,moment,moment.Trochę się zagalopowaliście ludzie..Heath WIELKIM aktorem był i kto tego nie widzi to znaczy,że jest po prostu głupi..sorry mówię to całkiem obiektywnie...Nie jestem nastolatką zakochaną w swoim idolu,ale umiem porównać co jest dobre a co totalnie do kitu.Porównywanie Go do Kurta Cobaina albo Freddiego z Queenu jest co najmniej śmieszne jak i nie żałosne..Zresztą żałuje,że zaczęłam tą całą gadkę bo i tak nikt do końca nie jest pewien jak to było z Jego śmiercią i życia Mu to nie zwróci...
IMO mrysio ma troche racji (jednakże nie zgodzę się, iż był średnim aktorem bo był dobrym, bardzo mi się podobała jego rola casanovy:.
Wiadomo jak umrze taka osoba to jest straszna gloryfikacja jej.
Tak samo było z Kurtem zresztą. Ćpał? nieee on tylko brał leki na brzuch bo go bolał (jak mówią często jego biografie)... Tak samo i tutaj.
Poza tym na śmierci można bardzo dużo zarobić, i oni właśnie tak Heath'a wykorzystali, co jest bardzo smutne, bo człowiek zasługuje na inne traktowanie.
A co do samego sedna tematu, to jest plotka, i tylko plotka.
Popatrzcie na ciekawe zjawisko, wystarczy jakaś taka denna ploteczka, a ludzie szukając sensacji, nie pomyślą że jest nierealna i nie możliwa, tylko za wszelką cenę będą szukali "za" aby w nią uwierzyć.
Czyli ćpał czy nie?Wszyscy tutaj mają dużo do powiedzenia,ale nikt w sumie nie mówi konkretów,skoro jestem taka denna i nie potrafię w gąszczu plotek znaleźć prawdziwej informacji to może Wy mi pomożecie?
Co Ty bredzisz dziewczyno, jeżeli już obwiniasz jakiś film to Parnassusa, ale w ogóle obwinianie filmów jest chore, a skąd wiesz czy się nie zaćpał? serducho nie wytrzymało i dziękuję.
Ale jako aktor był bardzo dobry.
Po pierwsze obwiniam nie same filmy tylko role które grał w tych filmach a po drugie ja Cię nie wyzywam więc się zachowuj!
Gratuluję! Widzę, że mnóstwo ludzi z tego portalu znało pana Ledgera bardzo dobrze. Musicie mocno przeżywać Jego śmierć, skoro byliście Jego na tyle bliskimi przyjaciółmi, aby wiedzieć czy popełnił samobójstwo czy nie i dlaczego.
P.S. Zazdroszczę znajomości na wysokim szczeblu. Czy ktoś z Was mógłby mi załatwić autograf pana Johnny'ego Deppa? Może Jego też znacie...
Proponuję wejść na blog KAOS_79.Dziewczyna ma niezwykłe szczęście mając autograf Johnnego Deppa.Może poda Ci nr telefonu lub adres to sam go zapytasz czy Ci da.
ja to go osobiście znam ;] ... z Johnnym często pije koktajl z krewetek . a przynosi nam go sam Gump i Bubba ;>
.możesz wpaść jak chcesz :]
Moze i każdy ma trochę racji w tym co pisze tutaj, ale najmądrzejszą tu wypowiedzia jest wypowiedź Jagi. My możemy snuć tylko przypuszczenia, a kłócić się o to, co się stało, mogą tylko jego przyjaciele.
Ale dodam, że nie wierzę, żeby tak po prostu się naćpał. Musiało być coś więcej.
Rzeczywiście Jaga ma najlepszą wypowiedz. To był jego problem dlaczego się zabił i nawet jeśli byście uważali ze zabrały go ufoludki to tak naprawdę nie znacie powodu jego śmierci i znać nie będziecie. To było w jego głowie. A snuć możecie sobie dalej.
Że się tak dołączę... ktoś powiedział, że śmierć Ledgera była czarnym PR-em "Mrocznego Rycerza". Ale nie tylko przecież cały sukces "Parnassusa" się także na tym opiera. Reklamowany jako: "ostatnia rola Heatha Ledgera" musiał sporo zarobić. I choć Ledger w filmie jest oczywiście świetny, to sam "Parnassus" jest baaardzo średni. Jestem pewna, że gdyby nie śmierć aktora, to w życiu nie okazałby się takim hitem. Przeszedłby bez echa jak "Nieustraszeni bracia Grimm", a zauważcie, że Ledger przecież też tam grał. To smutne, ale na każdej sławnej śmierci ktoś zarabia i wyciska, ile się da.
Parnassus nie jest hitem. Ledwo zwrócił budżet. Nie wiem skąd wy bierzecie newsy, film ukazał się w stosunkowo niedużej ilości kin jak na amerykańskie standardy.
Zamiast wypisywać głupoty poszukajcie trochę.
Na temat...
Heath był bardzo dobrym aktorem z wielką przyszlością. Kiedyś byłby na pewno wymieniany wśród najwybitniejszych, tak jest tylko straconym geniuszem... Widziałem większość filmów w jakich zagrał i był jednym z najnaturalniejszych aktorów stąpających po ziemi. Jeśli chodzi o Jokera to jedna z najbardziej błyskotliwych i wiarygodnych kreacji jakie widziałem w życiu, prawdopodobnie najlepiej wykreowany czarny charakter w historii kina. Mimo wszystko mam nadzieję, że ludzie będą pamiętali o innych filmach w których zagrał, zwłaszcza o Brokeback Mountain - był naprawdę rewelacyjny i przekonywujący i do końca walczył z Seymour'em Hoffman'em, który był świetny, ale chyba pod koniec rola Trumana byla mniej wymagająca niż ta Ennisa. Mimo, że lubię obu, to wówczas kibicowałem Heath'owi.
I tak... Za przeproszeniem - w dupie mam co robił w życiu prywatnym i nie mam zamiaru się w tym zagłębiać. Każdy ma jakieś grzeszki na sumieniu. Przyczyna śmierci jest jasna - mieszanka 6 różnych leków spowodowała toksyczną reakcję w organizmie. PODCZAS SEKCJI ZWŁOK NIE WYKRYTO ŻADNYCH NARKOTYKÓW! Nie zaćpał się więc, a nawet jeśli brał wcześniej to musiało być na długo przed śmiercią, bo nie wykryto niczego. Ktoś z planu stwierdził, że Ledger (który lubił popalać jointy) rzucił wszystko, nawet alkohol i kiedy wychodzili gdzieś razem stawiał innym piwo a sam dosiadał się z napojem. Znaleziono przy nim zrolowany banknot - po co? Kto wie. Może kruszył tabletki nasenne i wciągał do nosa? Banknot był czysty, wychodzi na to, że naweet jeśli miał zamiar coś wziąć to nie zrobił tego, więc NIE ZAĆPAŁ SIĘ. Nie doszukujcie się nie wiadomo czego, wwszystkie te informacje zostały upublicznione i gdybyście użyli GOOGLE to dowiedzielibyście się więcej i nie snuli teorii jak to niby Joker go zabił...
Wszyscy wiedzą, że Michelle Williams zostawiła go przez trawę (może coś jeszcze palił, tego nie wie nikt) i kazała mu wybierać, więc nie dziw, że chciał rzucić. Nie wierzcie w to, że sam się zabił - ten koleś szalał za swoją córką, nie zrobiłby jej takiej krzywdy. Pomyślcie racjonalnie - cierpisz na bezsenność (bardzo popularna ostatnio przypadłość, sam miałem pewne okresy w życiu, kiedy nie mogłem spać), szukasz pomocy u lekarza. Dostajesz leki, nie pomagają... Co robisz? Idziesz znowu. Lekarz nie może ci pomóc, dostajesz to samo... Sięgasz więc po coś innego, z innego źródła. Lekarzem nie jesteś, może myślisz, że tylko duże mieszanki spowodują coś takiego i próbujesz więc ich wszystkich. Nie wiem czy wiecie, ale mogło być tak, że tylko raz wziął 6 na raz i nie pomogło, a reakcja toksyczna nastąpiła dwa, trzy, cztery tygodnie później. Właśnie tak to działa, nigdy nie wiesz, która dawka jest śmiertelna.
Pamiętam, że ktoś kiedyś opisał dokładnie te 6 leków, które dzielą się na dwa typy. Połączenie jednego typu z drugim = śmierć.
A teraz spać. Mam nadzieję, że trochę wam to w głowach rozjaśniło.
Może i ostatecznie "Parnassus" AŻ takim hitem się nie okazał, ale nie wiem, czy zwróciłeś uwagę, że był reklamowany hasłem: "ostatnia rola Heath'a Ledger'a". A to już na pewno swoje zrobiło. Tyle.
Był. Mimo wszystko w Stanach zarobił nędzne 7 milionów i tylko około 50 poza uratowały ten film.
I wcale się nie dziwię, że tak to reklamowali. Zawsze jest to jakiś sposób na zdobycie kilku dodatkowych widzów.
Tyle samo co wszyscy?
To co wy tutaj wypisujecie jest śmieszne, ja podałem fakty, które zostały upublicznione. Dobrze, dopisalem też co ja sądzę, ale nie wypisywałem glupot wyciągniętych z kapelusza.
"O Boże, Joker go zabił!" "zginął przez rolę" - co, może jeszcze upozorował swoją śmierć?
Ile ty masz lat? 12?
I żeby nie bylo, nie kierowałem tej wypowiedzi do WSZYSTKICH odpisujących w tym temacie, także proszę się nie burzyć.
Do założycielki - jak najbardziej. Plus kilkoro jej podobnych.
Kręcił kilka filmów naraz. Znam ludzi, których wykończyło ośmiogodzinne siedzenie w biurze, więc nie wiem, nad czym tu dyskutować. Presja, stresy, bieganina związane z takim trybem życia wykończyłyby Herkulesa. To nie jest na ludzkie siły!
Biedny Heath...
seaGirl dokładnie stres....jak pisałam wczuwanie się w rolę...aktorzy robią różne dziwne rzeczy żeby jak najlepiej zinterpretować swojego bohatera...może Heath był tym typem człowieka,którzy bardzo przeżywają to co robią i dlatego te leki,to nie tak miało być,On tego nie zakładał,na pewno tego nie chciał.Może to co teraz napisze wyda się głupie,ale w Polsce duży nacisk kładzie się na to żeby ludzie czytali ulotki z leków,żeby wiedzieli z czym czego nie mieszać itd...mam wrażenie,że w Stanach leki na depresje,bezsenność i inne tego typu zjada się jak cukierki,nie bacząc na ich zgubne właściwości.Heath się nie zaćpał kokainą,heroiną czy LSD ale leki niejednokrotnie są większym niebezpieczeństwem niż narkotyki jako takie.Bardzo,bardzo,bardzo jest mi żal Heatha bo był WIELKI nie tylko wzrostem ;),ale też tym jaki był i jak grał...
Odnośnie leków wypowiedziałam się już na innym wątku (przypuszczając inkwizycję na jakąś *******, która uznała HL za ćpuna). Antydepresanty i leki nasenne niejednego wykończyły i, zapewne, niejednego jeszcze wykończą. Bo w przec.do narkotyków są z reguły łątwodostępne no i legalne.
Muszę też Cię poprawić - nie wczuwanie się w rolĘ, ale w kilka ról. Kręcił wówczas kilka filmów i złamał się pod mawałem pracy. Twoja hipoteza jest więc zbyt...okrutna