...ale ludzie! 1 miejsce w rankingu?! Nie wiem kto to ocenia, ale oczywiste powinno być, że to Meryl Streep jest, przynajmniej na razie, najlepszą aktorką. Helenę lubię za role w filmach Burtona, pasuje idealnie do tych klimatów. Ale to nie jest najlepsza aktorka, o na pewno nie. Być może zmieściłaby się w pierwszej dziesiątce, ale to co się dzieje w tych całych rankingach to koszmar.
Obudźcie się ludzie!
A więc....
1. O gustach się nie dyskutuje,
2. To jest ranking TOP ulubionych aktorek, a nie ranking najlepszych aktorek,
3. Tak oceniają użytkownicy FW, więc wybacz nie jesteśmy doskonali,
4. Napisz petycję do Akademii Filmowej,
5. Meryl ma trzy Oscary i x - złotych globów...więc bądźmy poważni.
Ocena umiejętności to nie jest sprawa gustu, tylko należy obiektywnie ocenić. Ranking powinien być sprawiedliwy. Hej, mam pomysł. Dajmy Kristen Stewart na 1. miejsce. Wszyscy na pewno byliby niezmiernie szczęśliwy, bo przecież masa nastolatek ją uwielbia, więc zasługuje na 1. miejsce. Ale dajmy już sobie spokój, bo widzę, że walka o obiektywność to jak walka z wiatrakami. Natomiast nie rozumiem punktu 5. twojej wypowiedzi. Możesz wyjaśnić?
P.S. Podam ci przykład. Bardzo lubię Deppa, ale on nie jest wybitnym aktorem. Dlatego nie dałam mu 10, tylko 8/10 i ulubiony. To, że go lubię, nie oznacza, że muszę go od razu wysoko oceniać. Swoją drogą Depp też jest za wysoko w rankingu.
Problem jest taki, że na tym portalu jest pewna grupa osób która nie potrafi oceniać obiektywnie, bo są np jeszcze dziećmi i to bardzo młodymi ale czy to oznacza, że mają oceniać jak studenci szkoły filmowej? Sama Kristen Stewart jest jeszcze bardzo młoda i kto wie może ona w przyszłości będzie diwą filmową z trzema Oscarami. Meryl Streep też musiała od czegoś zacząć, i na pewno krytycy i widzowie też niebyli jej od razu przychylni, tak to bywa z debiutantami.
Oj byli, byli. Wystarczy spojrzeć na jedną z pierwszą ról Meryl w "Łowcy Jeleni". Zagrała tam świetnie i w dodatku zdobyła nagrodę. Popatrz tylko: 3 film i nominacja do Oskara. To jest osiągnięcie. A z każdym kolejnym filmem była tylko lepsza.
Problem z niektórymi aktorami jest taki, że się nie rozwijają, w tym taka Stewart. Nie umie zagrać i chyba nie przykłada się zbytnio do roli.
A co do użytkowników- nie mają oceniać jak studenci szkoły filmowej, bo tego żaden z nas na 99% nie potrafi. Ale na Boga, bądźmy obiektywni, to chyba nie wymaga zbyt dużego wysiłku.
Generalnie ciężko ocenić kogoś obiektywnie, bo zawsze czymś będziesz się sugerował (nie wiem, obojętnie, kolor włosów, oczu, głos, coś się podoba, a coś wkurza) i wtedy jest już to ocena subiektywna. Tak jest zawsze. Dla mnie osobiście Helena jest najlepszą aktorką. DLA MNIE. Więc dam jej 10. Ale też nie lecę zaraz na Meryl i nie daję jej 1. Ma w kolekcji tak dużo filmów, że przypuśćmy te 10 nie pozwolą mi docenić jej wszystkich walorów, które niewątpliwie posiada. Więc powstrzymuję się od oceny, bo nie czuję, że mogę to zrobić tak, aby odzwierciedlało rzeczywistość. Za to karierę Heleny widziałem w około 80%, kwestia tygodnia, dwóch, a zwiększy się to do 90%. Po czym wnosisz, że nie jest najlepszą aktorką? I tu właśnie wychodzi ta subiektywność. Zawsze ocenisz wyżej Meryl, bo ją po prostu lubisz. Obiektywność to jest cholernie ciężka rzecz w życiu i praktycznie niemożliwa. Helena też dosyć szybko była nominowana do Oskarów, bo za Miłość i Śmierć w Wenecji. Ale Oskary to ostatnio farsa, a poza tym nie jest wyznacznikiem i nie określa najlepszego aktora. Bo moim zdaniem porównywanie ról i wybieranie lepszej jest tym samym jak wybieranie najlepszego piłkarza świata. Wybierany jest mimo tego, że różni się pozycją. I jak dokonać wyboru obiektywnie i porównać np. obrońcę z napastnikiem? To samo jest dla mnie w Oskarach. Jak obiektywnie porównać aktorkę grającą niepełnosprawną, a inną grającą jednorożca. No fizycznie jest to niemożliwe. Które zalety uzna się za lepsze? Dla tego lubię rankingi filmwebu bo jest sporo aktorek/aktorów, którzy nigdy nie powąchali tej najważniejszej nagrody. A wcale nie odstają umiejętnościami, a często nawet przewyższają zwycięzców. Znowu wykorzystam tutaj piłkę nożną. Nie musisz się nią interesować, żeby zrozumieć aluzję. Ostatnie 4 lata to dominacja Messiego. Ale to wcale nie znaczy, że jest najlepszy. Bo taki Ronaldo czy Sneijder nie ustępowali mu umiejętnościami w danych latach. Przeważyły głosy ludzi, którzy mieli prawo głosować, ale to nie określa najlepszego zawodnika, bo jak obiektywnie ocenić i wybrać zawodnika lepszego, gdy obaj zdobywali w sezonie po 50 bramek? Tutejsze rankingi mają swoje zalety. Możesz nazwać mnie ignorantem, bo daję Helenie 10, a nie znam wszystkich filmów aktorki bezpośrednio z nią rywalizującej o koszulkę lidera. Ale po prostu jej uroda, gesty, ruchy, wszystko mnie intryguje. Robi na mnie ogromne wrażenie. I 10 to jest moim zdaniem obiektywna ocena, choćby za role w Sztuce latania, wspomnianej Miłości i Smierci w Wenecji, Wieczorze trzech króli czy The Heart of me.
Pozwól, że posłużę się fragmentem poprzedniej wypowiedzi, bo uznałaś, że zawsze ocenię lepiej Meryl, bo ją lubię.
"Podam ci przykład. Bardzo lubię Deppa, ale on nie jest wybitnym aktorem. Dlatego nie dałam mu 10, tylko 8/10 i ulubiony. To, że go lubię, nie oznacza, że muszę go od razu wysoko oceniać. Swoją drogą Depp też jest za wysoko w rankingu."
A Helenę też bardzo lubię, może nawet bardziej niż Meryl. Gra w genialnych filmach Burtonach, ma ciekawy charakter i jest dość...hmm... ekscentryczna, co bardzo mi się podoba. Ale mimo to, pod względem aktorskim, cenię o wiele bardziej Meryl.
Z Heleną widziałam 11 filmów, w tym jeden z jej pierwszych filmów "Pokój z widokiem" (przy okazji- bardzo polecam, jeśli jeszcze nie widziałaś). Zagrała tam fajnie, nawet bardzo fajnie. Ale tu leży problem, że z biegiem lat, nie zauważyłam poprawy w jej aktorstwie. Mogłabym nawet powiedzieć, że zaczęła grać schematycznie, powtarzalnie. A Meryl jest wciąż lepsza i lepsza.
Czasem mam wrażenie, że tylko ja staram się tu być obiektywna.
WidziaŁEM:) Dlaczego uznałaś, że jestem kobietą? Szczególnie, że piszę o piłce nożnej:) Co znaczy z biegiem lat? Jaki to jest dla ciebie odstęp czasowy? 2, 10 lat? Moim zdaniem poprawa jest, choćby w filmie Enid, czy Tost. Ale są to filmy niszowe i może dlatego niektórzy uznają, że nie ma talentu, przepadła czy coś. Niestety (a może stety) Helena gra w mniejszych filmach, które nie ma tak szerokiego grona fanów i ludzi, którzy mogą docenić jej rozwój. Mnie takie dzieła się podobają, bo można łatwo dostrzec prawdziwe aktorstwo. Między Pokojem, a Sztuką latania było 13 lat, jeśli dobrze liczę. I tu widać było ogromny rozwój. Jej rola była arcydziełem. Albo taki dwa lata młodszy Wieczór trzech króli. Tam też grała niesamowicie. A od Pokoju z widokiem minęła kupa czasu. Na tą powtarzalność pewnie składa się u ciebie rola w Nędznikach czy takich Wielkich Nadziejach, gdzie Helena może nie pokazuje jakiegoś kunsztu, ale jednak odwala kawał dobrej roboty. Niestety na ocenę aktorki (z tego co zaobserwowałem) wpływa także właśnie produkcja w jakiej gra. I niestety jeżeli ona jest denna to i Helena zostanie potraktowana niżej, mimo tego, że robi co może. Meryl trafia/dostaje dobre filmy. Nie umniejszam jej aktorstwa, bo w końcu to część ich pracy. Wybierać to, co może być ciężkie, ale i odniesie dzięki temu sukces. Wydaje mi się też, że na ogólną ocenę Heleny wpływa także to, że porzuciła produkcje kostiumowe. Niewątpliwie odnajdywała się w nich świetnie i zamiatała na scenie, choćby Lady Jane czy Powrót do Howards End. I myślę, że niektórzy przypięli jej taką łatkę, a na szczęście ją zerwała, bo nie powstałyby tak genialne role jak. np. Fight Club czy wspominane wcześniej The heart of me. No nie powiem trochę mnie boli ta współpraca z Burtonem. Nie żeby to było słabe bo Sweeney Todd czy Duża ryba to mocne kino, ale trochę ograniczająca. Chociaż tych filmów jakoś dużo nie było, ale zawsze. Zresztą czyż można mówić o schematyczności postaci, gdy ta raz jest kobietą po czterdziestce szukającą spełnienia w miłości (Rozmowy z innymi kobietami) by potem być szaloną i bezwzględną panią Lovett (Sweeney Todd)? Może ta schematyczność bierze się z tego, że u Burtona gra kobiety raczej dziwne. Ale jest to tylko 1/10 jej filmografii.
Ja też staram się być obiektywny, ale to w życiu nie pomaga, a tylko utrudnia. Blokuje marzenia, bo obiektywnie rzecz biorąc większość z nich jest nie do spełnienia. Przynajmniej w tym życiu:)
A co do twojej oceny Deppa to jest ona akurat obiektywna:) Tutaj się udało, bo miał swój okres, ale od jakiegoś czasu w każdym filmie jest takim samym człowiekiem.
Mam takie same odczucia Helena to aktorka charakterystyczna doceniam jej warsztat i talent, ale miejsce pierwsze to jakieś nieporozumienie...
Twoje argumenty są bardzo poważne. Przytłoczyły mnie i po dłuższej zadumie jestem pod wrażeniem jak długo musiałaś starać się obalić mit jakoby miejsce Heleny było zasłużone. Teraz już wiadomo co pisać gdy ktoś uważa że Helena słusznie jest na pierwszym miejscu. Nieporozumienie...powiadasz.
Szanowny Panie, czy ja pisałam do Ciebie wybacz, ale nie więc, w swej złośliwości ogranicz się do szarpania koleżanki za warkocz w swoim przedszkolu :)
Jeżeli ironię pani odczuwa jako obrazę to ma pani trochę słabe postrzeganie świata. No ale tego trzeba się nauczyć samemu. A to źle, że się wtrąciłem i zasugerowałem w swoim komentarzu, żeby pani podała jakieś argumenty? Przedszkole? Moją i pani abc2343 rozmowę nazywasz przedszkolem? To jak nazwiesz swój post? Pani Helena nie jest najlepsza bo to nieporozumienie. Tak to wygląda z mojej strony. Takie nie bo nie pasuje bardziej od przedszkola:) Pozdrawiam i trochę humoru, bo buczenie się na siebie to chyba nasz sport narodowy, a ja tylko leciutko ironicznie chciałem zmusić abyś poparła pani swój post argumentami.
PS W tej chwili to ja mógłbym czuć się obrażony bo moim zdaniem prowadzę wymianę zdań na poziomie z wyżej wymienioną użytkowniczką. Pani nazywa nieporozumieniem pierwsze miejsce tej aktorki , a ja wyżej(!) przedstawiam dosyć solidne argumenty za panią Carter i nie raczy się pani nawet do nich odwołać i z góry nie zamierza nawet przeczytać i spojrzeć na to inaczej. Zignorowała pani to niestety. No cóż, może pani zrozumie kiedyś, że rozmowa to wymiana poglądów i popieranie czegoś, ale także respektowanie tego co broni druga osoba. Tylko krowa nie zmienia zdania jak to mówią, więc liczę, przeczyta pani moje wypociny. To uczyni mnie szczęśliwym, bo nie potrzebuję pani odpowiedzi:) Miłego dnia.
Źle to ująłem na końcu. Powinienem napisać, że na odpowiedź nie liczę. Niestety nie zdążyłem edytować, a słowo nie potrzebuję jest za mocne i czyni mnie hipokrytą jako, że wyżej wspominam o respektowaniu drugiej osoby w rozmowie.
Szanowny Panie, raczysz traktować moją osobę niczym bezmyślnego, tępego podlotka, którego zasób słów, a co za tym argumentów jest mizerniejszy aniżeli osła.
Wybacz nie masz pojęcia, z kim piszesz a wiedzy swej nie opieraj na jednym przeczytanym poście, który nadmieniam po raz wtóry nie był kierowany do CIEBIE!
Masz rację nie przeczytałam tego co napisałeś i tego nie uczynię, jako że swą zgryźliwością bynajmniej mnie do tego nie zmotywowałeś.
Cenię ludzi mających własne zdanie i potrafiących je umotywować rzeczową argumentacją, ale sposób w jaki to czynisz daleki
jest od kulturalnej wymiany poglądów zaś bardziej w moich oczach przypominasz fanatyka, który swego bronić będzie do upadłego.
Zarzucasz mi brak poczucia humoru i pewien rodzaj drętwoty co jest równie sympatyczne jak i trafne :)
Dodam, że całą tą wymianą zdań tylko utwierdziłeś mnie w mym przekonaniu, że aktorka za którą tak gorliwie obstajesz tylko niknie w moich oczach.
Może i ma warsztat, ale każda z jej wykreowanych postaci przypomina niezrównoważone, neurotyczne cUś co,
tym bardziej przeszkadza mnie jako widza w odbiorze danej produkcji. Aktorka powinna swym wyglądem przypominać nieskalany pergamin,
który w zależności od potrzeb będzie odpowiednio preparowany czym stopi się z wymogami roli,
a Helena jest tak charakterystyczna i dziwna sama w sobie, że przesłania swą dziwotą całą graną postać. Miłego dnia :)
I to lubię:) Kobieta musi umieć się postawić:) Mylisz się pani, że uważam ciebie, za tępego podlotka. Swoją drogą ciekawe określenie. Może to zabrzmiało arogancko, ale tak miało nie brzmieć. Przez pisanie nie da się wyrazić tonu wypowiedzi i to zawsze wprowadza w błąd. Zgryźliwe to było, nie wypieram się, ale miało to wywołać taką właśnie reakcję:) Ale zostawmy już te niesnaski, a skupmy się na rzeczach o które toczy się nasz spór. Oceniasz mój sposób argumentowania jako negatywny, a wcześniej wspominasz, że nie przeczytałaś tego co napisałem:) A może jednak przypadkiem pani się to udało? Czyni mnie to bardzo szczęśliwym:) Załóżmy, że jednak pani szanowny wzrok nie spoczął na moich komentarzach. Tamte moje wypowiedzi są kulturalne i rzeczowe, bo wszystko popieram filmami, które widziałem. Fanatyk? A jednak też wspomniałem w swoich wypocinach, że razi mnie współpraca z Burtonem. Fanatyk chyba by sobie na to nie pozwolił. Cieszę się, że jakiś zarzut z mojej strony jest dla pani sympatyczny:)
Dlaczego aktorka niknie w pani oczach, mimo tego, że nawet jakby potraktować moje posty najgorzej jak się da to są po prostu rzeczowe. Nie jestem jakimś narcyzem, ale wydaje mi się, że w miarę jasno przedstawiłem dlaczego jest tak a nie inaczej.
Warsztat ma na pewno, każda aktorka tej klasy go ma. Nie każda rola jest rolą szaleńczej kobiety. A widziałaś pani może filmy takie jak Lady Jane, Siedmioro wspaniałych, The Heart of me, Rozmowy z innymi kobietami czy Wieczór trzech króli? Jeżeli tam przypomina neurotyczne coś to niestety pani jest do niej uprzedzona. Niech pani do jednego z tych filmów podejdzie, bez żadnych myśli na temat Heleny. Gwarantuję pani, że nie będzie już pani sądzić, że jest to niezrównoważone coś. Przyznaj pani jednak, że ciężko pozostać nieskalanym pergaminem grając szaloną Ofelię w Hamlecie czy panią Lovett w Sweneey Todd.
Dziwna to chyba określenie negatywne, bo może się także odnosić do urody, a Helena jest bardzo ładną kobietą. Inna lub charakterystyczna chyba bardziej pasuje. A charakterystyczność i inność dodaje chyba tylko kolorytu do filmów i czyni je bardziej realnymi, nie sądzisz?
Fanatyk to złe określenie, bo fanatyk zazwyczaj obrzuca mięsem gdy ktoś tylko napisze coś co nie wpada w gust ów fanatykowi.
Jeżeli poczuła się pani urażona moim sposobem wypowiedzi, to kajam się jak tylko mogę:)
Raczy Pan zauważyć , że swoją pierwszą wypowiedź nie kierowałam do pańskiego wywodu (tyczących się peanów na temat Helenki :) a,
mimo to wywołał mnie pan do odpowiedzi i smagał zajadle, jako że post mój nie wykracza poza jedno zdanie z całym arsenałem argumentów, bo tym miał być!
Dodając wiadomość nie spodziewałam się, że ktoś zaatakuje mnie, bo nie argumentuje zajadle i zacięcie, bo też i po co?
Wdając się w tą wymianę poglądów odkryłam przypadkiem, że istnieje jakieś 'tajemnicze lobby' na rzecz obu aktorek (Meryl i Heleny)
i przez ‘wielbicieli’ tej drugiej, do której sam pan się zalicza Streep spadła w przeciągu doby o jedną pozycję,
co jest o tyle zastanawiające w tym całym ‘rankingowym’ zamieszaniu co i śmieszne…
Przykro mi, ale dopiero po zamieszczeniu trzeciego posta przeczytałam wypowiedzi,
które pan umieszczał wcześniej, co, tym bardziej wywołało we mnie niesmak,
bo osoba, która z jednym użytkownikiem potrafi prowadzi inteligentną konwersacje może i zajadłą,
ale na pewnym poziomie w moim przypadku posłużyła się złośliwością rodem z przedszkola.
Doceniam wiedzę jaka pan posiada na temat kinematografii, ale dostrzegam pewien rodzaj mimo wszystko fanatyzmu co do Carter.
Tak, jak pisałam wcześniej doceniam ją za warsztat, ale nie muszę cenić i zgadzać się z pierwszym miejscem w rankingu.
Helena jest dla mnie zbyt przerysowana sama w sobie bym mogła dostrzec kunszt i misterium w kreowaniu jej bohaterów.
Mam w sobie tyle maniery i przerysowania jako osoba -CZŁOWIEK- artysta, że trudno stapia się z postaciami w filmach.
Na pierwszym miejscu jest ONA jako kobieta a gdzieś w tle dostrzec można jej bohatera.
Nie zgodzę się też z tym, że to kobieta piękna wybaczy pan, ale do nie przemawia jest specyficzna jak cała jej osobowość.
A, jeżeli zmusi mnie pan do określenia mego ideału kobiecego piękna to ograniczę się w tej kwestii
do mojej mamy i babci, a nie postaci ze szklanego ekranu :)
No przyznam, zaatakowałem panią trochę na wyrost, ale jakoś od zawsze tak mam, że jak ktoś mówi, że nie lubi tego i tamtego to wymagam od niego, żeby to uargumentował:) Takie małe zboczenie. Nie chodzi o zajadłe argumenty tylko zwykłe, proste, bez żadnej finezji, żebym był w stanie zrozumieć dlaczego. Mnie też śmieszy to lobby i nie wiem dlaczego w ogóle to ma miejsce. Ja nie jestem temu winien, bo argumentuje dlaczego sądzę, że zasługuje. Boli mnie to, że ludzie uważają ją za gorszą dlatego, że jakichś kilkuset inteligentów po obejrzeniu Harrego Pottera od razu wskakuje i daje jej 10. Ale cóż mam na to poradzić pani? Mnie to bardzo irytuje. Tutaj należy tylko i wyłącznie winić fanów wspomnianej wyżej bajki. Ja się w to nie bawię i jak pani przeczytała na razie nie oceniam Meryl, bo 8 czy tam ileś filmów nie ukażą mi całego kunsztu tej aktorki. Śmieszna dla mnie w ogóle jest ta cała walka o to, która jest pierwsza w rankingu. Jakby ten ranking coś znaczył.
Może nie fanatyzm, ale mam dużą słabość do pani Carter. Wszystko w niej mnie intryguje.
Podoba mi się to, że napisała pani, że nie musi się pani zgadzać z pierwszym miejscem i dalej podała pani dlaczego. Niestety dla większości ludzi jest to nie do wykonania. Wiadomo, że nie musi pani jej cenić i nikt nie ma prawa pani tego narzucać.
Jest specyficzna i może dlatego sprawia pani trudność odróżnienia jej jako człowieka i artysty. Sporo aktorek jest nijakich i łatwiej im wykreować jakąś postać, bo nigdy w żadnej sytuacji nie zapadały w pamięci widza.
Właśnie tak jak pisałem intryguję mnie w niej wszystko. W wywiadach sprawia wrażenie cholernie inteligentnej kobiety. Podoba mi się jej osobowość. Ma swój styl, nikomu się z niego nie tłumaczy. Zakłada czasami dziwne ubrania, ale właśnie przez to, że dobrze się w nich czuje wygląda pięknie. Uświadomiła sobie to czego wielu kobietom brakuje czyli zaakceptowania siebie. Nawet sobie pani nie wyobraża jaka to jest różnica między kobietami zakompleksionymi a pewnymi w swojej skórze. Z wyglądu niby nic to nie zmienia, ale na prawdę kobieta pewna swojego ciała jest jakaś inna, nawet jeżeli według niektórych jest mało urodziwa.
Chyba jednak prawdą jest, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze i określa jak oceniamy człowieka. Głupie i niesprawiedliwe, ale chyba jednak prawdziwe. Mimo tego, że pani pisze, że docenia itd. to jednak mam wrażenie, że potraktowała pani Helenę trochę surowo. Nic nie wskóram, mogę jedynie podkreślić i zwrócić pani uwagę na filmy, które wymieniłem wyżej. Może kiedyś ukaże się pani Helena jaką chciałaby pani widzieć.
Pogratulować mamy i babci:)
Wydaje się pan osobą dojrzała, więc tym osobliwsza jest pańska reakcja na początku, ale zmieniając temat... ;)
Rozumiem, że ubóstwia pan Helenę i w małym palcu ma wiedzę z zakresu kreacji artystycznych i produkcji,
w których wystąpiła co nie zmienia faktu, że to postać specyficzna i bardziej pasuje do ról w projektach offowych
aniżeli do komercyjnej amerykańskiej papki co z jednej strony jest na plus a z drugiej nieco ją szufladkuje i ogranicza.
Również mam kilku aktorów, którzy budzą mój zachwyt a i produkcje filmowe wybieram
ze względu na ich udział czym w jakimś stopniu staram się wytłumaczyć ten niemiły początek ‘naszej’ wymiany myśli :)
Mimo wszystko nie sądzę aby ten spadek Meryl w rankingu był spowodowany pulsowaniem Carter
w grę wchodzi masowe przyznawanie jednej gwiazdki Streep z ‘martwych kont na fw co dla mnie osobiście jest żenujące
a w czym portal bardziej zaczął przypominać fb niż miejsce wymiany poglądów ludzi,
którzy lubią i doceniają dobre kino.
Niestety, nie odkrył pan eliksiru piękna ;),
jako że od dawno wiadomo, iż to nie uroda daj pewność siebie, ale to pewność siebie daje urodę :)
Czemu wszystkie kobiety powinny nagminnie hołdować :)
W imieniu mamy i babci dziękuję :) Pozdrawiam
Toż to samo mnie właśnie intryguje. Czy granie w takich produkcjach ma więcej plusów czy minusów. Plusem są na pewno te filmy brytyjskie z lat dziewięćdziesiątych czy trochę wcześniej, a tam Helena często właśnie występowała. Pokój z widokiem, Lady Jane, sporo produkcji kostiumowych. To też ją pewnie zaszufladkowało.
Te martwe konta to dobra myśl bo w sumie w większości tematów pod Meryl znajdziemy użytkowników, którzy już są usunięci.
Pozwolę sobie po części nie zgodzić z pani ostatnimi słowami. Kobiety jednak mają z tym problem:) Aż zdziwiłem się, że to dla pani takie oczywiste słowa. Niby to nie eliksir, ale dużo zmienia.
Jeszcze raz gorąco namawiam na Sztukę latania czy The heart of me. Chciałbym, żeby po tych charakterystycznych rolach (ale nie szaleńczych) ukazała się pani Helena jako artystka, jako osoba wyłącznie z filmu, bez żadnego dzielenia i rozróżniania na wykreowaną postać i rzeczywistą kobietę:)
Pozdrawiam