Howard ShoreI

Howard Leslie Shore

8,6
13 235 ocen muzyki
powrót do forum osoby Howard Shore

W mojej opinii jest w tej chwili kompozytorem filmowym numer 1 na świecie. Nie żadne Zimmery, Jabłońskie itp. Nie liczę staruszków czyli Williamsa i Morricone, bo wiadomo, że są wielcy. Natomiast Shore jeszcze taki stary nie jest i wciąż stać go na bardzo wiele. Zresztą już to udowodnił. Po "Władcy Pierścieni" zdołał "przetrwać" czyli miał soundtracki może nie aż tak spektakularne, jak te napisane do filmów Peter Jacksona, ale na pewno soundtracki z charakterystycznymi motywami (pamiętacie tango z "Infiltracji"?). A taki "Eastern Promises" to najprawdziwszy dowód na to, że Shore nadal ma wiele do powiedzenia w świecie muzyki filmowej i potrafi zaskakiwać słuchacza.

Jego brzmienie jest unikatowe, bardzo charakterystyczne i niepowtarzalne oraz... nie zawsze łatwe w odbiorze. Słuchasz i od razu wiesz, że to jest Shore, a nie jakiś tam imć Jablonsky. Zresztą wystarczy zobaczyć do jakich filmów Shore skomponował muzykę: "Mucha", "Milczenie owiec", "Siedem", "Crash", "Gra", "Władca Pierścieni", "Gangi Nowego Jorku", "Aviator"... Te tytuły mówią same za siebie. Stały współpracownik Cronenberga, a ostatnio także Scorsese. Również nagrał muzykę do 3 filmów Davida Finchera ("Siedem", "Gra", "Azyl"). Gigant, gigant i jeszcze raz gigant.

Przez wielu słuchaczy (głównie tych mniej obeznanych z muzyką filmową, ale również z filmami), Kanadyjczyk jest błędnie brany za kompozytora wyłącznie od "Władcy Pierścieni". A nieprawda, posłuchajcie sobie ścieżek dźwiękowych z takich filmów jak: "Mucha", "Siedem", "Crash", "Looking for Richard" (arcydzieło średniowiecza!), żeby się przekonać, że Shore już dużo wcześniej potrafił komponować na wysokim poziomie, a tolkienowska trylogia w zasadzie jeszcze mocniej umocniła jego pozycję, a przede wszystkim przyczyniła się do wzrostu popularności kompozytora na całym świecie. Również co ważne, otworzyła krytykom oczy na talent Shore'a, który przed "Władcą" nie był jakoś chętnie nagradzany (prawdę mówiąc, nie rozumiem dlaczego).

Muzyka Shore znakomicie wypełnia film, podsyca emocje zawarte w każdym kadrze, potrafi być piękna i zarazem niebezpieczna. Często lepiej brzmi w filmie niż poza nim, a to jest chyba najważniejsze dla każdego kompozytora muzyki filmowej. Wszak muzyka filmowa powstaje specjalnie dla filmu, a nie do słuchania poza nim.

La_Pier

Ależ się nim podnieciłeś... Dla mnie on należy do czołówki kompozytorów , ale na pewno nie jest najlepszy. Jak sam napisałeś Morricone i Williams są o wiele , wiele lepsi. Morricone to geniusz , przede wszystkim w gatunku Westernów , choć nie tylko. Williams, tutaj mogę wymieniać do woli. John potrafi zbudować napięcie , a w dodatku w takim byle jakim filmie jak Harry Potter potrafi stworzyć cudowną muzykę która oddaje klimat filmu. Nie będę już wspominał co Williams zrobił w Gwiezdnych Wojnach. Hans Zimmer to też nie byle kto , więc nie mów , że jest słabym kompozytorem.

cristiano171

"Jak sam napisałeś Morricone i Williams są o wiele , wiele lepsi"

Gdzie to napisałem, w którym miejscu?


"Morricone to geniusz"

Ta, znam na pamięć te słowa i nie raz je słyszałem.


"Williams, tutaj mogę wymieniać do woli"

No, Ameryki nie odkryłeś.


"Hans Zimmer to też nie byle kto , więc nie mów , że jest słabym kompozytorem"

Zdaje się, że Zimmer ostatnio na dobre zapomniał jak się tworzy artystyczny soundtrack. Jego styl to nic innego jak: łubu dubu, aby do przodu. Jest pod każdym względem słabszym kompozytorem od Shore'a.

La_Pier

Muzykę tworzy naprawdę cudowną! ;)
Wzruszam się słuchając jej (sundtracku do 'Władcy Pierścieni : Drużyny Pierścienia). Lecz u mnie jest on na 2 miejscu. 1 miejsce zajmuje niepowtarzalny Andrew Lloyd Webber. Od chwili usłyszenia 'The Phantom Of The Opera' wręcz go ubóstwiam. Szkoda, że jest tak nisko w rankingu ;

juanitta

Tylko przez jeden soundtrack? Wiem, że moje zdanie może wydać Ci się obraźliwe, ale nie powinno się oceniać autora po jednym soundtracku, np. John Williams, Ennio Morricone, Wojciech Kilar i inni...

La_Pier

ja cię la pier popieram. nie lubię bardzo zimmera. ennio jest geniuszem tak samo jak williams, lecz ja osobiście uwielbiam muzyke Howarda ...

tomek_kosmalski

Zimmer już od dawna nie skomponował muzyki na niebotycznym poziomie. Inaczej mówiąc, śpi. Kiedyś nawet lubiłem jego muzykę, ale raczej głównie, te jego troszkę inne soundtracki, jak np. "The Thin Red Line" (opus magnum Zimmera), "Hannibal", "The Da Vinci Code". Jakoś nigdy nie przepadałem za action score w wykonaniu Hansa. "Piratów" też nie lubię.

Za to Shore wciąż trzyma dobrą formę. I też przyznam, że bardzo mi odpowiada muzyczny styl Howarda.

La_Pier

uwielbiam shora za niezapomnianą muzykę do Lord of The Rings ( wszystkie części ) oraz filmów Martina Scorsese. Niesamowicie komponuje ją przez co wpada w ucho i pasuję do tempa filmu.
jeżeli chodzi o Hansa to ja lubię jego muzykę do Kodu Da Vinciego , Aniołów i Demonów oraz Piratów, lecz bardzo dobrze to ująłeś. ON TAK NAPRAWDĘ ŚPI.
Z niecierpliwością czekam na Incepcje dlatego zobaczymy jak się tam spisze.
Jeżeli chodzi o porównanie Howarda oraz Hansa :

Hans ma na przyszłość tylko parę filmów to skomponowania ( 2 z Incepcją jeżeli sie nie mylę )

Howard ma ich wiele ...